{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Raków, Lech, Pogoń? Kto dokonał najciekawszych transferów w PKO Ekstraklasie?
Piotr Kamieniecki /
W PKO Ekstraklasie w zimowym oknie transferowym dokonano do tej pory blisko 50 transferów. Które ruchy były najciekawsze? Którzy piłkarze mogą wnieść nową jakość do ligi? Wybraliśmy 10 najciekawszych transferów przed startem rundy wiosennej najwyższej klasy rozgrywkowej.
Czesław Michniewicz liczy na Kamila Grosickiego. Kadra znów zagra skrzydłami?
Zimowe okno transferowe w Polsce nie rozgrzewa do czerwoności, lecz przed wznowieniem rozgrywek łatwo dostrzec kilka ciekawych ruchów. PKO Ekstraklasa przyzwyczaiła już do tego, że powroty piłkarzy z zagranicznych lig często tworzą duże zainteresowanie i nie inaczej jest tym razem.
W rozgrywkach pojawiły się jednak także nowe twarze, które dopiero będą miały szansę przedstawić się kibicom. W tej grupie znajduje się choćby Kristoffer Velde, za którego Lech Poznań zapłacił około miliona euro. W tej chwili to najdroższy transfer trwającego okna transferowego w Polsce.
Czytaj też:

PKO Ekstraklasa. Piotr Nowak odsłonił karty. Nowy bramkarz zadebiutuje przeciwko Termalice?
Od początku roku kluby PKO Ekstraklasy dokonały niemal 50 transferów. Na kolejne ruchy kadrowe mają jeszcze blisko miesiąc, bo okna transferowe zamyka się u nas dopiero 28 lutego. Które z dotychczasowych transferów można uznać za najciekawsze?
Dawid Kownacki (Fortuna Düsseldorf – Lech Poznań)
Kownacki wraca do swojego piłkarskiego domu, który wiosną będzie pełnił rolę czyśćca. Powrót do Ekstraklasy w wieku 24 lat pokazuje, że nie wszystko w jego karierze ułożyło się perfekcyjnie. Od czterech lat może pochwalić się raptem 10 trafieniami w Serie A i Bundeslidze.
Były reprezentant Polski w przeszłości wypromował się w Lechu, a teraz wraca do drużyny, która jest zdeterminowana, by wywalczyć pierwsze od lat mistrzostwo kraju. O miejsce w podstawowym składzie nie będzie mu jednak łatwo, bo mocne pozycje mają choćby Jakub Kamiński czy Mikael Ishak Kownacki nie stanie się też przyszłością Kolejorza. Maciej Skorża dostał atrakcyjną opcję w ofensywie, ale wciąż z tyłu głowy będzie miał myśl, że to gracz, którego za niecałe cztery miesiące ponownie nie będzie w Wielkopolsce.
Paweł Wszołek (Union Berlin – Legia Warszawa)
Latem odszedł z Łazienkowskiej po wygaśnięciu kontraktu, potem kilkukrotnie prosił o czas do namysłu w kontekście nowej oferty, a na koniec związał się z Unionem Berlin, bo chciał zasmakować gry w Bundeslidze. Nie wyszło. Wszołek nie zadebiutował ani w Bundeslidze, ani nie zagrał w Lidze Europy. Zaliczył jedynie... 17 minut w spotkaniu Pucharu Niemiec. W związku z tym zimą szukał opcji odejścia. Stanęło na wypożyczeniu do będącej w kryzysie Legii.
W stolicy szybko może stać się ważną postacią, bo ci nie mają zbyt wielu opcji na prawym wahadle. – Nie przewidujemy zbyt długiego czekania, by móc na niego postawić. Jedyna kwestia dotyczy rywalizacji o pozycję w składzie. Na to trzeba, krócej lub dłużej, ale zapracować. Z Pawłem jest o tyle łatwiej, że go znamy i jest w dobrej dyspozycji. Potrzebuje jedynie rytmu meczowego, który złapie, gdy zacznie grać – ocenia piłkarza Aleksandar Vuković, szkoleniowiec mistrzów Polski.
Kamil Wilczek (FC Kopenhaga – Piast Gliwice)
Przed laty stwierdził, że jeszcze kiedyś wróci do Gliwic i słowa dotrzymał. Były król strzelców Ekstraklasy ma już 34 lata i sporo przejść za sobą. Ostatnio nie grał w Kopenhadze. Nie zmienia to faktu, że w polskiej lidze wciąż stać go na to, by odgrywać ważną rolę. Kluczowym zadaniem dla sztabu szkoleniowego Piasta będzie jego odbudowanie, bo w tym sezonie w lidze duńskiej rozegrał raptem 287 minut.
Gliwiczanie pozyskali piłkarza, który w poprzednich sezonach regularnie strzelał gole dla Kopenhagi i Broendby. Ale doświadczenie Wilczka nie sprowadza się tylko do gry w Danii – w ciągu ostatnich siedmiu lat występował też we Włoszech i Turcji. Teraz będzie miał okazję udowodnić, że przez ostatnie miesiące nie zapomniał jak pokonywać bramkarzy rywali. Będzie miał jednak interesującego rywala o miejsce w składzie...
Rauno Sappinen (Flora Tallin – Piast Gliwice)
26-letni napastnik ponownie będzie starał się wybić poza Estonią. Na krajowym podwórku zdobył wszelkie laury. Za granicą szło mu gorzej. Próbował zaistnieć w Belgii (KFCO Beerschot), Holandii (FC Den Bosch) czy Słowenii (NK Domżale), ale koniec końców wracał do Flory.
Estończyk potrafi jednak strzelać. Na koncie ma choćby bramkę przeciwko Legii w spotkaniu eliminacji Ligi Mistrzów. Łącznie w barwach Flory zdobył 146 goli w 248 meczach i miał 50 asyst. Liczby robią wrażenie, ale transfery z krajów bałtyckich nie zawsze broniły się w Polsce, bo przeskok bywał dla zawodników zbyt duży. Jak będzie z Sappinenem? To pokażą już najbliższe tygodnie.
Dennis Jastrzembski (Hertha Berlin – Śląsk Wrocław)
O młodzieżowego reprezentanta Polski miały się bić rzekomo trzy kluby Ekstraklasy. Ostatecznie 21-latek wybrał Śląsk, gdzie jego zadaniem będzie "rozruszanie" skrzydeł. W przeszłości wiele mówiono o jego potencjale – wszak grywał nawet w juniorskich kadrach Niemiec. W tym sezonie zanotował osiem meczów w Bundeslidze, ale na boisku przebywał raptem przez 220 minut.
Śląsk pozyskał zawodnika, który wychował się w innej kulturze piłkarskiej i trenował z zespołem z ligi o wyższej intensywności. Nikt do końca nie wie, ile jest wart, ale występy w Ekstraklasie odpowiedzą na wiele pytań. Już to, jak rzadko trafiają do nas zawodnicy z bundesligowych klubów sprawia, że warto mu się przyglądać.
Enis Fazlagic (MSK Żylina – Wisła Kraków)
Wisła przechwyciła Fazlagicia w ostatniej chwili. Macedończyk rzekomo był już zdecydowany na przenosiny do Sparty Praga, ale na przeszkodzie transferu stanęły okoliczności, które wykorzystał klub z Krakowa. Pomogła także osoba Adriana Guli, który w przeszłości pracował w Żylinie i znał szefostwo słowackiego klubu.
Macedończyk a wzmocnić środek pola Białej Gwiazdy. 21-latek to pomocnik, który regularnie się rozwija: w 2018 roku trafił z Tetowa do Żyliny, a transfer do Ekstraklasy jest kolejnym krokiem. W tym sezonie rozegrał 24 mecze, miał trzy asysty, a na murawie spędził 1882 minuty. Ma zadatki na ważnego gracza, na którym klub w przyszłości będzie mógł zarobić dobre pieniądze. Teraz Fazlagić kosztował blisko pół miliona euro.
Deian Sorescu (Dinamo Bukareszt – Raków Częstochowa)
Skrzydło, wahadło, środek pola – Deian Sorescu może być dla Rakowa alternatywą na wielu pozycjach. W ojczyźnie Rumun wybijał się ponad krajowe rozgrywki. Pół roku temu mocno chciała go pozyskać Legia, ale ostatecznie nie była w stanie porozumieć się z władzami Dinama Bukareszt.
Wykupić go zdołał dopiero Raków. Oczekiwania wobec Rumuna będą bardzo duże – niektórzy liczą, że od początku będzie "przerastał" Ekstraklasę. Pięciokrotny reprezentant Rumunii pierwszy raz w karierze zmienia jednak otoczenie i będzie musiał poradzić sobie z aklimatyzacją w nowym kraju. 24-latek z pewnością będzie jednak jednym z tych graczy, którego występy kibice będą śledzić szczególnie uważnie.
Bogdan Racovitan (FC Botosani – Raków Częstochowa)
Być może Sorescu będzie miał łatwiej w Rakowie, bo wraz z nim do klubu trafił jego rodak. Racovitan notuje błyskawiczną karierę. 21-letni obrońca ma za sobą raptem kilka miesięcy regularnej gry
w dorosłej piłce. W tym sezonie rozegrał 23 spotkania w barwach FC Botosani i zadebiutował w młodzieżowej reprezentacji swojego kraju.
Wychował się we Francji. Przez niemal całą karierę reprezentował Dijon – do Rumunii przeniósł się dopiero w lutym 2021 roku. Teraz zanotował kolejny krok w karierze. Dla Rakowa ma być wzmocnieniem środka defensywy. Urodzony w 2000 roku obrońca ma zwiększyć rywalizację na swojej pozycji, a dodatkowo w przyszłości być kimś, na kim częstochowianie solidnie zarobią.
Wahan Biczachczian (MSK Żylina – Pogoń Szczecin)
Kolejny piłkarz Żyliny, który trafił zimą do Ekstraklasy. Pogoń miała zapłacić za reprezentanta Armenii około 900 tysięcy euro. Liczby 22-latka robią wrażenie. W tym sezonie ofensywny pomocnik rozegrał 25 meczów, w których zdobył 12 bramek i miał osiem asyst. Mimo względnie młodego wieku, na koncie ma już 11 spotkań w kadrze swojego kraju.
Ofensywny pomocnik może być dopełnieniem szczecińskiej układanki i sprawić, że Pogoń będzie walczyła o mistrzostwo Polski. Filigranowy zawodnik będzie miał odpowiadać za kreowanie gry i zdobywanie bramek. Biczachczian bezpośrednio ma zastąpić Kacpra Kozłowskiego, który zimą odszedł ze Szczecina. Ormianin stał się rekordowym transferem klubu.
Kristoffer Velde (FK Haugesund – Lech Poznań)
Najdroższy piłkarz pozyskany w tym oknie transferowym przez polski klub. Norweg kosztował około miliona euro i ma wzmocnić skrzydła Lecha. Velde ma za sobą lata gry w FK Haugesund, do którego trafił jako junior w 2015 roku. 22-latek w lidze norweskiej rozegrał 101 meczów, w których zdobył 21 bramek i miał 22 asysty. To kreatywny zawodnik, który jest aktywny przede wszystkim w ofensywie. Jednocześnie jednak potrafi... stracić głowę i nie wspomóc drużyny w obronie.
W historii Ekstraklasy nie było wielu transferów za takie pieniądze. Wydanie tak dużej kwoty sprawia, że oczekiwania wobec Velde będą od razu na wysokim poziomie. Norweg ma być jednym z tych, którzy wspomogą Kolejorza w walce o mistrzostwo Polski. A na nie czekają wszyscy kibice klubu z Bułgarskiej.