{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Kamil Grosicki (fot. Getty)
Paulo Sousa dość szybko zrezygnował z Kamila Grosickiego. Powołał go tylko za pierwszym razem. Dał mu zagrać trzykrotnie w roli rezerwowego i na tym się skończyło, bo piłkarz był w Anglii w coraz większych tarapatach. Latem zeszłego roku doświadczony skrzydłowy postanowił wrócić do Polski w poszukiwaniu gry i formy. Udało się. Dość szybko stał się jednym z motorów napędowych Pogoni, ale portugalski selekcjoner stracił go już z orbity.
Teraz sytuacja jest inna. Przed kamerami TVP Czesław Michniewicz zadeklarował, że Grosicki jest na jego liście. – Liczę na niego – powiedział. – To (mecz z Rosją – przyp. red.) będzie jeden mecz, który zdecyduje o tym, czy awansujemy czy nie. Potrzebuję doświadczonych piłkarzy, którzy mają odpowiedni poziom, ale też wiem, że w decydujących momentach nie spali ich trema – dodał selekcjoner.
Grosicki odpowiedział a najlepszy sposób. W sobotę Pogoń Szczecin zdecydowanie wygrała w Gliwicach z Piastem, a 33-latek zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Grosicki był jednym z motorów napędowych drużyny gości, a w sytuacji podbramkowej zachował się jak klasowy snajper. Mimo trudnego boiska, idealnie przyłożył nogę i precyzyjnym strzałem z pierwszej piłki posłał piłkę do siatki. W Moskwie nie będziemy mieli zapewne wielu okazji do zdobycia gola i nie możemy sobie pozwolić na zmarnowanie żadnej z nich.
– Moja droga do reprezentacji jest teraz na pewno łatwiejsza niż za Sousy. Cieszę się, że selekcjonerem został polski trener. Z Czesławem Michniewiczem jeszcze nie współpracowałem, ale mam nadzieję, że będzie ku temu okazja. Na razie muszę potwierdzać formę na boisku – powiedział Grosicki po meczu w Gliwicach.
Jeśli Michniewicz faktycznie myśli o Grosickim powinien powołać go już przy pierwszej okazji. W czerwcu piłkarz Pogoni będzie świętował 34. urodziny. Wchodzi w wiek, który w przypadku skrzydłowego bazującego na szybkości zwiastuje rychłe zakończenie kariery. A na pewno jest zapowiedzią powolnego obniżania lotów. Ewentualny brak szybkości można zastąpić sprytem, którego Grosickiemu nie brakuje, ale w pewnym momencie te ograniczenia będą już zbyt mocno wyraźnie, by myśleć o grze na najwyższym poziomie.
Wynik baraży zdefiniuje przyszłość naszej reprezentacji. Jeśli nie awansujemy do mistrzostw świata, będzie można przestać zawracać sobie głowę Grosickim. Przed selekcjonerem (ktokolwiek nim będzie) stanie zadanie awansu do mistrzostw Europy, ale też kontynuowanie przebudowy drużyny. A takiego procesu nie ma sensu opierać na ofensywnym zawodniku, który podczas Euro 2024 będzie mieć już 36 lat. Oczywiście, są wyjątki. W 2024 roku Robert Lewandowski też będzie miał 36 lat, ale w jego przypadku mówimy o maszynie, która nie zacina się nigdy.
Ale dziś? Grosicki wciąż może być przydatny. Świetnie zna ten zespół, a i drużyna zapewne dobrze zareaguje na jego powrót. Może się przydać, choćby jako joker. Warto o nim pamiętać szczególnie jeśli przypomnimy sobie kłopoty Sousy z obsadą skrzydeł.
Powrót Kamila Grosickiego do reprezentacji? Teraz jest na to najlepszy moment
Mateusz Miga /
Jeśli Czesław Michniewicz faktycznie myśli o tym, by przywrócić Kamila Grosickiego do kadry to... nie ma na co czekać. Powinien powołać go już przy pierwszej okazji.
ROSJANIE SZPIEGUJĄ MICHNIEWICZA. JEST ODPOWIEDŹ TRENERA
Potrzeba doświadczonych graczy
Paulo Sousa dość szybko zrezygnował z Kamila Grosickiego. Powołał go tylko za pierwszym razem. Dał mu zagrać trzykrotnie w roli rezerwowego i na tym się skończyło, bo piłkarz był w Anglii w coraz większych tarapatach. Latem zeszłego roku doświadczony skrzydłowy postanowił wrócić do Polski w poszukiwaniu gry i formy. Udało się. Dość szybko stał się jednym z motorów napędowych Pogoni, ale portugalski selekcjoner stracił go już z orbity.
Teraz sytuacja jest inna. Przed kamerami TVP Czesław Michniewicz zadeklarował, że Grosicki jest na jego liście. – Liczę na niego – powiedział. – To (mecz z Rosją – przyp. red.) będzie jeden mecz, który zdecyduje o tym, czy awansujemy czy nie. Potrzebuję doświadczonych piłkarzy, którzy mają odpowiedni poziom, ale też wiem, że w decydujących momentach nie spali ich trema – dodał selekcjoner.
Grosicki odpowiedział a najlepszy sposób. W sobotę Pogoń Szczecin zdecydowanie wygrała w Gliwicach z Piastem, a 33-latek zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Grosicki był jednym z motorów napędowych drużyny gości, a w sytuacji podbramkowej zachował się jak klasowy snajper. Mimo trudnego boiska, idealnie przyłożył nogę i precyzyjnym strzałem z pierwszej piłki posłał piłkę do siatki. W Moskwie nie będziemy mieli zapewne wielu okazji do zdobycia gola i nie możemy sobie pozwolić na zmarnowanie żadnej z nich.
– Moja droga do reprezentacji jest teraz na pewno łatwiejsza niż za Sousy. Cieszę się, że selekcjonerem został polski trener. Z Czesławem Michniewiczem jeszcze nie współpracowałem, ale mam nadzieję, że będzie ku temu okazja. Na razie muszę potwierdzać formę na boisku – powiedział Grosicki po meczu w Gliwicach.
Mecz, który zdefiniuje przyszłość
Jeśli Michniewicz faktycznie myśli o Grosickim powinien powołać go już przy pierwszej okazji. W czerwcu piłkarz Pogoni będzie świętował 34. urodziny. Wchodzi w wiek, który w przypadku skrzydłowego bazującego na szybkości zwiastuje rychłe zakończenie kariery. A na pewno jest zapowiedzią powolnego obniżania lotów. Ewentualny brak szybkości można zastąpić sprytem, którego Grosickiemu nie brakuje, ale w pewnym momencie te ograniczenia będą już zbyt mocno wyraźnie, by myśleć o grze na najwyższym poziomie.
Wynik baraży zdefiniuje przyszłość naszej reprezentacji. Jeśli nie awansujemy do mistrzostw świata, będzie można przestać zawracać sobie głowę Grosickim. Przed selekcjonerem (ktokolwiek nim będzie) stanie zadanie awansu do mistrzostw Europy, ale też kontynuowanie przebudowy drużyny. A takiego procesu nie ma sensu opierać na ofensywnym zawodniku, który podczas Euro 2024 będzie mieć już 36 lat. Oczywiście, są wyjątki. W 2024 roku Robert Lewandowski też będzie miał 36 lat, ale w jego przypadku mówimy o maszynie, która nie zacina się nigdy.
Ale dziś? Grosicki wciąż może być przydatny. Świetnie zna ten zespół, a i drużyna zapewne dobrze zareaguje na jego powrót. Może się przydać, choćby jako joker. Warto o nim pamiętać szczególnie jeśli przypomnimy sobie kłopoty Sousy z obsadą skrzydeł.
Źródło: TVPSPORT.PL