| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Adama Guira, wraz z reprezentacją Burkina Faso, zajął niedawno czwarte miejsce w Pucharze Narodów Afryki. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o samym turnieju, a także o trudnej sytuacji politycznej w jego kraju. Poruszył również polskie wątki. Choćby takie, że mógł grać w Legii Warszawa, a na boisku zaimponował mu Filip Starzyński.
33-letni dziś pomocnik w 2016 roku grał dla duńskiego SoenderjyskE. W jego barwach przyszło mu rozegrać dwumecz z Zagłębiem Lubin w kwalifikacjach do Ligi Europy. I choć od tamtych spotkań minęło już sporo czasu, to Guira wciąż pamięta, z kim na boisku miał najwięcej problemów...
– W Zagłębiu na pozycji "dziesiątki", z numerem osiemnastym, grał jeden świetny zawodnik. (…) Był bardzo precyzyjny, a jego spokój i opanowanie sprawiały, że przez cały mecz musieliśmy być bardzo uważni. Byłem pod wrażeniem jego gry. Myślę, że gdyby wykorzystał rzut karny, mielibyśmy większe problemy z awansem do kolejnej rundy – chwalił Filipa Starzyńskiego w rozmowie z Przemysławem Chlebickim.
Gdyby losy Guiry potoczyły się inaczej, to ze Starzyńskim mierzyłby się jeszcze kilkukrotnie. W 2017 roku mógł bowiem trafić do PKO Ekstraklasy. – Pięć lat temu pytała o mnie Legia i myślę, że mógłbym przyjąć jej propozycję. Ale ostatecznie zdecydowałem się na wyjazd do Francji, do Lens – zdradził.
33-krotny reprezentant Burkina Faso nie podbił ligi francuskiej i wrócił do Danii. Dziś jest zawodnikiem hiszpańskiego Racingu Rioja, występującego na czwartym poziomie rozgrywkowym.