| Pekin 2022 / Skoki narciarskie
Cztery lata temu był skokową egzotyką, dziś ma już punkty Pucharu Świata, a jego kwalifikacja do konkursu olimpijskiego nikogo nie dziwi. Musiał przecierać szlaki, bo jest Turkiem. – Nie mieliśmy żadnego przykładu, nie było u nas Adama Małysza – wspomina o początkach Fatih Arda Ipcioglu. Opowiada, jak rodzice chcieli mu wybić z głowy skoki po złamaniu nogi i o wyścigu technologicznym, w którym na starcie przegrywa z rywalami. Bo ma pięć kombinezonów, a nie dwadzieścia.
Antoni Cichy, TVPSPORT.PL: – Igrzyska olimpijskie to wielka sprawa dla sportowca. Co czujesz?
Fatih Arda Ipcioglu: – Tak naprawdę to dumę. Po raz drugi startuję w igrzyskach. Po zawodach w Titisee-Neustadt odpocząłem w domu, a w Pekinie chcę dawać z siebie wszystko.
– Ale teraz jedziesz już jako rozpoznawalna postać w świecie skoków. I pewnie jakieś cele sobie stawiasz?
– Generalnie, w sporcie nigdy nic nie wiadomo. Nikt nie powie, że ktoś wygra albo zajmie to czy tamto miejsce. Do tego trudno w obecnej rzeczywistości z koronawirusem cokolwiek przewidzieć.
– Cztery lata temu byłeś postrzegany jako egzotyka. Dziś masz już punkty Pucharu Świata.
– W Oberstdorfie ludzie jeszcze myśleli, że to przypadek, że udało mi się przejść przez kwalifikacje. Ale potem zrobiłem to parę razy i zrozumieli, że ciężko na to pracowałem w lecie, dobrze się przygotowałem. A ja wciąż nie pokazałem w zawodach moich najlepszych skoków. Na treningach miewam dużo lepsze próby. Jest parę rzeczy do poprawy. Dla mnie to też nowość. Parę lat temu pojawiłem się w Pucharze Świata, ale nie skakałem tydzień po tygodniu. Tu jest całkiem inny rytm. Nie mówię, podoba mi się to. Podróżujesz, odwiedzasz różne skocznie, a potem do domu.
– Gdzie mieszkasz?
– W Erzurum.
– Kilka lat temu te skocznie się osunęły.
– To nas zabolało. Musieliśmy przestać skakać na półtora roku, aż odbudowali te obiekty. Kiedy zobaczyłem to po raz pierwszy, po prostu się rozpłakałem. Myślałem, że to koniec skoków w Turcji. Wszyscy byli w szoku. Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego. Ale dobrze, że ministerstwo postanowiło je odbudować i teraz są przygotowane. W zimie możemy spokojnie trenować, a latem jeszcze muszą wprowadzić pewne poprawki. Teraz nie mam tyle czasu na treningi w kraju, ale wierzę, że latem spokojnie potrenuję u siebie w domu.
– Gdzie trenowałeś, kiedy skocznie się osunęły? Podróżowałeś po Europie?
– Głównie w Finlandii, bo prowadził nas wtedy Pekka Niemelae. Ale generalnie w Europie. Tylko wiesz, w skokach jeśli nie masz u siebie w kraju skoczni, jesteś dwa kroki za rywalami, nie osiągniesz takiego poziomu.
– Raczej nie masz za wielu rodaków, z którymi mógłbyś się porównywać na treningach. Nie zdarza się, że skaczesz sam?
– Właśnie nie. W Erzurum mamy młodszych zawodników, mogę ćwiczyć razem z nimi na 90-metrowej skoczni. Są też w końcu Muhammet Iran Cintimar i Muhammed Ali Bedir i wspólnie trenujemy. A w Europie takiego kłopotu nie ma, zawsze jest wielu skoczków. A jeśli mam trenować, to wtedy skoczę dwa razy i musi być dobra pogoda. Chodzi o tory najazdowe.
– Jaką miałeś motywację po igrzyskach w Pjongczangu?
– W 2018 roku nie przeszedłem kwalifikacji i chciałem na następnych igrzyskach spisać się lepiej. Tyle że nie czułem aż takiej motywacji, bo to budowanie wszystkiego praktycznie od nowa przez cztery lata. Trzeba zdobyć punkty, do tego doszedł koronawirus. Kiedy zaczynaliśmy ten sezon, wcale nie zakładaliśmy, że wywalczymy kwalifikację olimpijską. Celem był pierwszy udział w zawodach na skoczni mamuciej, a jeszcze większym, długoterminowym, przyszłoroczne mistrzostwa świata w Planicy. Ale w 2017 roku zdobyłem doświadczenie, przedyskutowałem sprawę z naszym trenerem, Nejcem Frankiem. Powiedział, że zaczniemy od kilku konkursów Pucharu Kontynentalnego i spróbujemy sił w Letnim Grand Prix albo Pucharze Świata. Ale wszystko miało zależeć od moich występów. Szło mi dobrze, więc postanowił, że pojedziemy na Puchar Świata. I pojechaliśmy.
– Zaskoczyły cię punkty w Oberstdorfie?
– Nie mogę powiedzieć, żebym był bardzo zaskoczony. Skoki narciarskie to niezwykle złożony sport. Możesz w treningu skoczyć 70 metrów, 100 metrów, a w zawodach 130 albo 140. Wszystko może się zmienić w okamgnieniu. Wystarczy jakiś detal. Skoncentrowałem się na mojej próbie, chciałem trafić w próg, bo to mój największy kłopot i to zrobiłem. Czekałem na Daniiła i zdobyłem punkty. Tyle. Oczywiście, trochę mnie to zaskoczyło, ale pokazałem Frankiemu na treningach, jaki mam potencjał i że to jest realne.
Oczywiście, rodzice byli za tym, żebym skończył ze skokami. To była pierwsza operacja w naszej rodzinie. Doznali szoku. To działo się chyba w 2010 roku, jakoś tak. Ale ja nie mam takiego charakteru. Jeśli upadnę, nie zrezygnuję. Wstanę i będę chciał być jeszcze mocniejszy.
– No dobra, ale od do tych punktów była dość długa droga. Jak w ogóle zacząłeś skakać na nartach? To raczej nie jest najpopularniejszy sport w Turcji.
– To fakt! Ale mamy wiele stoków, tras narciarskich, sportów zimowych. Mój dom leży na wysokości 1000 metrów nad poziomem morza, a najwyższa góra ma 3200. Mam prawdziwą zimę. Teraz w Erzurum mamy -10 stopni. A skoki? To wszystko przez uniwersjadę w 2011 roku. Z tego powodu zbudowali skocznie. Ja zacząłem w 2009. Vasja Bajc i Bine Norcic przyjechali do Erzurum wybrać kilku chłopaków. Pokazali nam podstawowe pozycje, ułożenie ciała i powiedzieli, że ci, których wybiorą, muszą się udać do Europy. Nie mieliśmy wtedy skoczni. Zbudowali ją dopiero w 2011. Przez dwa, trzy lata jeździliśmy do Europy.
– Początki musiały być ciekawe.
– Doznałem szoku! Potrafiłem jeździć na nartach, ale w skokach musisz najpierw lecieć, a potem wylądować, ha ha! Ale polubiłem to. Mam tak, że kręci mnie w życiu akcja, adrenalina. Nawet kiedy jeździłem na nartach za dzieciaka, szukałem muld, górek, żeby wyskoczyć. Po kilku latach doznałem kontuzji. Złamałem lewą nogę i musiałem przestać na rok. Miałem operację w Słowenii, przebywałem tam przez pięć dni. To była naprawdę poważna kontuzja. Wróciłem do Turcji, tam ponownie przeszedłem operację. Przez ten rok reszta ekipy trochę mi uciekła. Trener powiedział mi, że może powinienem zmienić sport, spróbować kombinacji norweskiej. Ale odparłem, że nie, że moje ciało się do tego nie nadaje. Wyszedłem z propozycją. Będę trenował fizycznie w Erzurum i jeśli wrócę na dobry poziom, trener pozwoli mi przyjechać do Europy. Zgodził się. Harowałem niemiłosiernie przez dwa, trzy miesiące. Zrobiliśmy trening w Erzurum, Vasja zobaczył, że się poprawiłem i powiedział "ok, możesz przyjechać na kolejny obóz".
– Kiedy złamałeś nogę, nie pomyślałeś, że może te skoki to jednak nie dla ciebie?
– Oczywiście, rodzice byli za tym, żebym skończył ze skokami. To była pierwsza operacja w naszej rodzinie. Doznali szoku. To działo się chyba w 2010 roku, jakoś tak. Ale ja nie mam takiego charakteru. Jeśli upadnę, nie zrezygnuję. Wstanę i będę chciał być jeszcze mocniejszy. Powiedziałem rodzinie, że chciałbym, by uszanowali moją decyzję. Tak zrobili. I chyba podjąłem słuszny wybór.
– Zawodnicy, którzy wtedy z tobą skakali, pewnie już skończyli kariery. A ty nadal skaczesz.
– To prawda. Każdy ma inne umiejętności. Jednych kontuzja może zniechęcić, ale nie mnie.
– Miałeś około dwunastu lat, kiedy zaczynałeś.
– Nawet dziesięć, jedenaście.
– Przyjechałeś do Europy, dopiero zaczynałeś. Spojrzałeś na pięcioletnie dzieci, które już skaczą, a ty dopiero miałeś zaczynać.
– W takim wieku o tym nie myślisz. Nie zastanawiasz się, czy zaczynasz wcześnie czy późno. Byliśmy pierwszymi skoczkami w historii Turcji. Nie mieliśmy żadnego przykładu, nie było u nas Adama Małysza albo takich zawodników jak Gregor Schlierenzauer czy Thomas Morgenstern w Austrii. Z jednej strony mieliśmy pewne atuty, a z drugiej trudności. Robisz coś jako pierwszy, ty musisz utorować tę drogę dla kolejnych pokoleń. Ale mieliśmy pomoc od europejskich trenerów. Ogromną pomoc. Posłużę się liczbami. Weźmy 0 i 100. Byłem pierwszym skoczkiem w Turcji, zaczynałem od tego zera. A potem zostałem pierwszym na igrzyskach. To jest szczyt dla sportowca.
Mam teraz pięć kombinezonów na cały sezon. I już we wszystkich pięciu skakałem. Ale nie możemy liczyć na taki sponsoring jak w Europie. Gdybym otrzymał wsparcie, wydobyłbym ze swojego potencjału jeszcze więcej. Mogę się starać na treningach, ale jeśli nie mam wystarczająco dobrego sprzętu, cóż mogę począć?
– Kiedy po raz pierwszy w życiu zobaczyłeś skoki? W telewizji?
– Tak, widziałem w telewizji. Nawet jedna z tureckich stacji pokazywała w przeszłości konkursy, choćby Turniej Czterech Skoczni. Pamiętam to z dzieciństwa. Patrzyłem i zastanawiałem się "co oni wyprawiają?". To było dla mnie ciekawe. Zresztą dla każdego, kto widział to po raz pierwszy. Ale nawet ja, kiedy zrobiłem postępy, dostawałem mnóstwo wiadomości w mediach społecznościowych od ludzi, którzy oglądali moje skoki. Ludzie w Turcji otworzyli się na skoki. Wierzę, że kolejne pokolenie będzie mocniejsze, bo mają jakiś przykład. Otworzyłem im pewne drzwi, wytyczyłem pewne szlaki.
– Kogo pamiętasz z tamtych transmisji?
– Z niektórymi startuję teraz w Pucharze Świata! Nadal skaczą. Ale oczywiście Adama Małysza, Thomasa Morgensterna, Gregora Schlierenzauera.
– A teraz skaczesz z Simonem Ammannem.
– A widziałem go na ekranie telewizora, teraz spotykamy się na skoczni. To wręcz trochę dziwne. Dla takich legend, dla niego, dla Noriakiego Kasaiego, trzeba mieć ogromny szacunek. To wielkie postacie.
– Nie ukrywajmy, nie skaczesz jeszcze na takim poziomie, żeby utrzymywać się z pucharowych punktów. Możesz liczyć na jakieś wsparcie?
– Ministerstwo sportu i Turecka Federacja Narciarska płacą za wszystko, kupują sprzęt, kombinezony, a Międzynarodowa Federacja Narciarska pokrywa koszty hoteli, takie sprawy. Do tego dostałem nagrody pieniężne za punkty w Pucharze Świata czy Pucharze Kontynentalnym.
– Czyli nie musisz się martwić o narty albo kombinezon?
– Sam wiesz, to ekonomia. Mam teraz pięć kombinezonów na cały sezon. I już we wszystkich pięciu skakałem. Ale nie możemy liczyć na taki sponsoring jak w Europie. Gdybym otrzymał wsparcie, wydobyłbym ze swojego potencjału jeszcze więcej. Mogę się starać na treningach, ale jeśli nie mam wystarczająco dobrego sprzętu, cóż mogę począć?
– Masz pięć kombinezonów, a pewnie przydałoby się dziesięć albo i piętnaście?
– Do igrzysk wykorzystałem pięć. Po igrzyskach może dostanę jakieś nowe. Przez cały rok, przez zimę i lato, może uzbierałoby się dziesięć, maksymalnie piętnaście kombinezonów.
– A ilu byś potrzebował?
– Wiem, że czołowi zawodnicy potrafią nawet w jeden weekend użyć trzech czy czterech. To też zależy od odczuć. Jeśli pasuje ci któryś kombinezon, zostajesz przy nim. Ale najlepsi w trakcie sezonu zużywają dwadzieścia, nawet dwadzieścia pięć. W jednym sezonie!
– Trudno podjąć technologiczną walkę.
– Oczywiście. Ale nigdy nie wiesz. Nie ma niczego niemożliwego. Tylko że mogę robić, co w mojej mocy na polu sportowym. Przy sprzęcie, technologii niczego już nie poradzę. Zobacz, uprawiam ten sport ponad dziesięć lat, a nigdy nie miałem nawet fizjoterapeuty! Czasem z kimś jechałem, ale nigdy nie pracowałem regularnie przez cały sezon z fizjoterapeutą. A to ważne w skokach.
– Podróżujesz tylko z jednym trenerem?
– Tak. Nasza ekipa na Puchar Świata liczy trzy osoby. Nasza kwota to dwóch zawodników i jeden trener, ewentualnie dwóch trenerów i jeden zawodnik. Jeździmy we trzech, nie mamy nikogo innego w sztabie.
– A w czołowych zespołach to trzech ludzi może zajmować się tylko przygotowaniem nart...
– Wiemy to. Widzimy, jak profesjonalne są te zespoły. I nie jest nam łatwo.
– Teraz otrzymujesz wsparcie od związku, ministerstwa, ale miałeś w przeszłości moment, kiedy po prostu musiałeś pójść do pracy, żeby za coś skakać, podróżować?
– Nie, otrzymujemy pewnego rodzaju stypendium, pensję. Nie mogę podać konkretnych kwot, ale to mniej niż 500 euro miesięcznie.
– Nie jest to wygórowana pensja.
– Tak. Ale żyję z rodziną, rodzicami, nie skaczę dla pieniędzy. Zaczynałem jako dziecko, bo chciałem reprezentować Turcję. Nie patrzyłem na to jako szansę na zarobek. Oczywiście, jeśli zarobię pieniądze, wykorzystam je. Na przykład kupię kombinezon. Bo jak inaczej mogę stawać się lepszy? Ale obecnie tak to wygląda.
– Ludzie zdążyli cię trochę poznać. W Polsce jesteś popularny.
– Nawet mówią mi czasami, że mam pseudonim "turecki lotnik". Tak mnie nazywają. Lubię to, nie mam nic przeciwko temu. Zobaczymy, co przyniosą kolejne lata, jaka będzie przyszłość tureckich skoków. Może wraz z naszym odejściem znikną, a może po nas przyjdą jeszcze lepsi zawodnicy.
– Stawiasz sobie jakieś cele? Za rok regularne punkty w Pucharze Świata, konkretne założenia?
– Pod koniec tego sezonu muszę się zastanowić nad swoją przyszłością. Usiądę z ludźmi z federacji, z jeszcze kilkoma osobami z ministerstwa. Musimy utworzyć jakiś system. Myślałem sobie, czemu by nie skakać jeszcze przez osiem, chociaż cztery lata? Ale wszystko musi być w porządku, sprzęt. A wtedy... czemu nie, może podium w Pucharze Świata? Już pokazaliśmy, że niemożliwe nie istnieje.
1
942.7
2
934.4
3
922.9
4
922.1
5
882.8
6
880.1
7
806.5
8
791.5
9
279.5
10
261.0
11
115.0
1
306.7
2
302.0
3
263.1
4
250.6
5
229.3
6
223.8
7
214.7
8
209.9
9
169.5
10
107.0
11
4.3
296.1
292.8
281.3
277.2
275.7
273.2
272.7
271.4
270.9
10
268.7
11
268.4
12
268.1
13
264.1
263.9
15
260.6
259.7
17
257.2
18
255.5
255.5
20
255.1
21
254.3
254.2
253.9
252.0
25
251.4
251.2
245.5
28
243.5
240.9
30
239.3
79.3
2
76.7
76.2
75.7
75.3
74.7
73.4
72.9
72.8
10
72.0
11
71.9
12
71.1
13
70.9
14
70.3
70.2
68.9
17
67.8
66.5
19
65.8
65.7
65.5
65.4
64.0
24
63.7
63.4
63.3
61.8
61.7
60.4
30
59.9
136.4
131.6
128.3
127.6
127.3
123.3
123.0
122.5
121.3
10
121.1
120.5
12
120.0
119.5
14
117.7
15
117.0
116.0
115.9
115.8
114.9
19
114.9
112.6
112.5
23
111.7
24
109.9
107.8
107.1
27
106.3
105.1
104.8
30
102.9
65.1
64.3
62.2
61.4
60.8
60.5
7
59.1
58.8
58.7
58.6
11
57.7
57.2
55.9
14
55.3
53.7
15
53.7
53.3
18
53.1
52.6
20
50.9
21
50.2
22
49.7
23
49.2
24
48.0
25
47.7
26
47.5
47.4
47.4
46.6
45.9
1
1001.5
2
890.3
3
844.6
4
836.3
5
818.0
6
763.2
7
722.8
8
707.9
9
350.9
10
229.8
1
333.1
2
307.2
3
297.0
4
291.0
5
282.3
6
255.7
7
238.2
8
193.2
9
180.9
10
98.3
275.0
270.8
265.9
265.4
261.5
260.9
260.7
259.4
259.3
10
258.1
257.3
12
256.1
13
253.6
13
253.6
15
252.8
252.6
250.8
249.5
19
248.8
248.3
21
245.5
245.3
244.7
244.4
25
239.5
26
237.8
234.0
28
229.6
211.9
127.4
64.5
63.8
60.8
60.6
60.4
60.3
60.2
59.4
59.3
59.2
11
58.8
57.1
56.8
14
56.4
55.7
55.4
17
54.7
18
54.5
19
53.7
53.4
52.9
22
51.9
51.6
24
51.5
25
50.9
50.8
49.0
28
48.9
29
48.6
30
48.2