Marek Kania przebojem wdarł się do kadry panczenistów. Po tygodniu od debiutu stanął na podium Pucharu Świata, a następnie odłożył studia, by walczyć o kwalifikację olimpijską. Zdobył ją. Nieźle, jak na chłopaka, który... od łyżew woli rolki. I to je wybiera znacznie częściej w czasie wolnym. Treningi łączy z kibicowaniem Legii Warszawa, a Żyleta nie jest mu obca.