{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Kai Havertz bohaterem Chelsea (fot. Getty Images)
Obaj finaliści rozpoczęli zmagania w Klubowych Mistrzostwach Świata od półfinałów. Zwycięzcy Ligi Mistrzów zmierzyli się na tym etapie z saudyjskim Al-Hilal, a triumfatorzy Copa Libertadores z egipskim Al-Ahly.
Zawodnicy Thomasa Tuchela, po bramce Romelu Lukaku, wygrali 1:0. Piłkarze Abela Ferreiry, po golach Raphaela Veigi i Dudu, zwyciężyli za to 2:0. W tegorocznej edycji o tytuł najlepszej drużyny świata powalczyć miały więc drużyny z Europy i Ameryki Południowej.
Dla Palmeiras był to pierwszy finał KMŚ w klubowej historii. Chelsea, równo przed dekadą, zagrała już o to trofeum. W 2012 roku przegrała właśnie z drużyną z Brazylii – Corinthians. W tegorocznej edycji liczyła na inne rozstrzygnięcie.
1:0 (55') – choć Chelsea grała lepiej od początku spotkania, to swoją przewagę udokumentowała dopiero po przerwie. Callum Hudson-Odoi precyzyjnie dośrodkował z lewego skrzydła, a w polu karnym najlepiej zachował się Romelu Lukaku. Wygrał walkę o górną piłkę i precyzyjnym strzałem głową pokonał Wevertona.
1:1 (64') – gracze Palmeiras błyskawicznie zabrali się do odrabiania strat. Po niespełna dziesięciu minutach od utraty gola wyrównali stan meczu. Znacząco pomógł im w tym ich rodak – Thiago Silva. Zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, więc sędzia – po wideoweryfikacji – wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Raphael Veiga i pewnym strzałem pokonał Edouarda Mendy'ego.
2:1 (116') – jako że w podstawowym czasie gry nie udało się wyłonić zwycięzcy, spotkanie przedłużono o dodatkowe trzydzieści minut. Gracze Chelsea wykorzystali ten czas efektywniej. W 114. minucie przeprowadzili składną akcję, która otworzyła im wrota do zwycięstwa. Po strzale Cesara Azpilicuety obrońca Palmeiras – Luan – zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Sędzia, po analizie VAR, zdecydował się ponownie podyktować "jedenastkę". Do piłki podszedł Kai Havertz, który pewnym strzałem zapewnił Chelsea pierwsze Klubowe Mistrzostwo Świata w historii.
To właśnie Luan został antybohaterem meczu. Nie tylko przez zagranie ręką, które zadecydowało o przegranej jego drużyny. W doliczonym do dogrywki czasie ostro sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Havertza, za co został ukarany czerwoną kartką.
Klubowe Mistrzostwa Świata. Chelsea lepsza od Palmeiras. Kai Havertz bohaterem

Chelsea po raz pierwszy w historii sięgnęła po Klubowe Mistrzostwo Świata. W sobotnim finale, po dogrywce, pokonała Palmeiras 2:1 (1:1). Bramki dla zwycięzców zdobywali Romelu Lukaku i Kai Havertz. Oprócz nich na stadionie Mohammeda Bin Zayeda w Abu Zabi trafił także Raphael Veiga.
Przed meczem:
Obaj finaliści rozpoczęli zmagania w Klubowych Mistrzostwach Świata od półfinałów. Zwycięzcy Ligi Mistrzów zmierzyli się na tym etapie z saudyjskim Al-Hilal, a triumfatorzy Copa Libertadores z egipskim Al-Ahly.
Zawodnicy Thomasa Tuchela, po bramce Romelu Lukaku, wygrali 1:0. Piłkarze Abela Ferreiry, po golach Raphaela Veigi i Dudu, zwyciężyli za to 2:0. W tegorocznej edycji o tytuł najlepszej drużyny świata powalczyć miały więc drużyny z Europy i Ameryki Południowej.
Dla Palmeiras był to pierwszy finał KMŚ w klubowej historii. Chelsea, równo przed dekadą, zagrała już o to trofeum. W 2012 roku przegrała właśnie z drużyną z Brazylii – Corinthians. W tegorocznej edycji liczyła na inne rozstrzygnięcie.
Jak padły gole?
1:0 (55') – choć Chelsea grała lepiej od początku spotkania, to swoją przewagę udokumentowała dopiero po przerwie. Callum Hudson-Odoi precyzyjnie dośrodkował z lewego skrzydła, a w polu karnym najlepiej zachował się Romelu Lukaku. Wygrał walkę o górną piłkę i precyzyjnym strzałem głową pokonał Wevertona.
1:1 (64') – gracze Palmeiras błyskawicznie zabrali się do odrabiania strat. Po niespełna dziesięciu minutach od utraty gola wyrównali stan meczu. Znacząco pomógł im w tym ich rodak – Thiago Silva. Zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, więc sędzia – po wideoweryfikacji – wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Raphael Veiga i pewnym strzałem pokonał Edouarda Mendy'ego.
2:1 (116') – jako że w podstawowym czasie gry nie udało się wyłonić zwycięzcy, spotkanie przedłużono o dodatkowe trzydzieści minut. Gracze Chelsea wykorzystali ten czas efektywniej. W 114. minucie przeprowadzili składną akcję, która otworzyła im wrota do zwycięstwa. Po strzale Cesara Azpilicuety obrońca Palmeiras – Luan – zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Sędzia, po analizie VAR, zdecydował się ponownie podyktować "jedenastkę". Do piłki podszedł Kai Havertz, który pewnym strzałem zapewnił Chelsea pierwsze Klubowe Mistrzostwo Świata w historii.
Antybohater meczu:
To właśnie Luan został antybohaterem meczu. Nie tylko przez zagranie ręką, które zadecydowało o przegranej jego drużyny. W doliczonym do dogrywki czasie ostro sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Havertza, za co został ukarany czerwoną kartką.
Źródło: tvpsport.pl