Espanyol zremisował u siebie z FC Barcelona 2:2 (1:1) w meczu 24. kolejki La Liga. Drużyna Xaviego Hernandeza szybko objęła prowadzenie, ale później roztrwoniła jednobramkową przewagę. Gola, który dał punkt, zdobyła dopiero w ostatniej akcji.
Drużyna Xaviego Hernandeza podeszła do derbowego spotkania po prestiżowym zwycięstwie nad Atletico Madryt (4:2). Zawodnicy Espanyolu w tym roku nie mieli jeszcze okazji cieszyć się z wygranej – w czterech ostatnich meczach zdobyli raptem punkt. Na początku starcia z Barcą również niewiele wskazywało na to, że będą mieli powody do radości...
Już w 2. minucie Jordi Alba dograł do Pedriego, który wykorzystał okazję. Przyjezdni mieli kolejne szanse, lecz Adama Traore i Ferran Torres nie zdołali zamienić ich na gola.
W 40. minucie było 1:1. Raul de Tomas wycofał piłkę przed pole karne do Sergiego Dardera, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Marka-Andre ter Stegena. W 64. minucie de Tomas wykorzystał gapiostwo obrońców, doszedł do zagrania za ich plecy i w sytuacji sam na sam z bramkarzem dał prowadzenie swojej drużynie.
W dodatkowym czasie arbiter pokazał jeszcze po drugiej żółtej kartce Nico Melamedowi i Geradowi Pique i obaj musieli opuścić boisko. W ostatniej, szóstej doliczonej minucie Barca wyszarpała remis. Traore wrzucił piłkę w pole karne, a Luuk de Jong skutecznie uderzył głową.
Oznacza to, że piłkarze Blaugrana przedłużyli serię ligowych spotkań bez porażki do ośmiu. Espanyol nie wygrał już za to od pięciu meczów.