Były kontrowersje, piękna bramka i dramatyczna końcówka – mecz Atalanty Bergamo z Juventusem Turyn nie zawiódł oczekiwań kibiców włoskiej piłki. Emocjonujące spotkanie na szczycie Serie A zakończyło się wynikiem 1:1, choć jeszcze w doliczonym czasie gry kibice Atalanty mogli świętować zwycięstwo. Wojciech Szczęsny nie będzie najlepiej wspominał tego meczu...
Dla obu drużyn było to niezwykle ważne spotkanie. Czwarty w tabeli Juventus wciąż wierzy w skuteczną pogoń zespołów z podium, do którego tracił przed tym spotkaniem osiem punktów. W razie porażki z Atalantą, jego miejsce... zająłby właśnie zespół z Bergamo. Dodatkowo, piłkarze Gian Piero Gasperiniego mają o jeden mecz rozegrany mniej.
Mecz w Bergamo lepiej rozpoczął Juventus, który z animuszem ruszył na bramkę gospodarzy. Bliski otwarcia wyniku w 14. minucie był Paulo Dybala, jednak jego strzał z lewej nogi po efektownej indywidualnej akcji był minimalnie niecelny. 10 minut później to Atalanta mogła cieszyć się z gola, jednak Marten de Roon z bliskiej odległości w niewytłumaczalny sposób przeniósł piłkę nad bramką.
Do sporych kontrowersji doszło w 31. minucie spotkania, gdy gospodarze wyszli z groźną kontrą. Teun Koopmeiners otrzymał długie podanie z własnej połowy i urwał się obrońcom Juventusu. Sytuację próbował ratować Wojciech Szczęsny, który niczym w pamiętnym meczu z Senegalem na mundialu w 2018 roku, wyszedł daleko przed własne pole karne i zderzył się z pomocnikiem Atalanty. Piłka trafiła do Luisa Muriela, który jednak oddał fatalny strzał i trafił prosto w Leonardo Bonucciego. Gdy futbolówka opuściła murawę, sędziowie VAR natychmiast zaczęli przeglądać powtórki, by przekonać się, czy aby polski bramkarz Juventusu nie zasłużył na czerwoną kartkę. Po długiej analizie postanowili go oszczędzić.
�� Volevano il rosso per Szczesny?#AtalantaJuve #Juventus pic.twitter.com/OjSbno0FfP
— Juniverse™ (@jup1897) February 13, 2022
Obejrzeliśmy teraz na spokojnie kilka razy i mamy pewność, że piłką dostał De Ligt pod pachę. BRAK rzutu karnego, dobra decyzja sędziego Marianiego. W pierwszej chwili można było odnieść inne wrażenie. Zapraszamy po przerwie! #włoskarobota
— Piotr Dumanowski (@PDumanowski) February 13, 2022
Piłkarze Atalanty, jakby rozdrażnieni wydarzeniami z końcówki pierwszej połowy, po zmianie stron mocno ruszyli do ataków. Marten De Roon oddał bardzo silne uderzenie, ale świetną interwencją popisał się Szczęsny, który sparował piłkę na rzut rożny. Pod drugą bramką szalał Dusan Vlahović, ale w bramce gospodarzy dobrze spisywał się Marco Sportiello.
Pierwszy gol w tym spotkaniu padł dopiero w 76. minucie, ale za to jaki! Szwajcar Remo Freuler, który wykonywał rzut wolny z dalszej odległości, wystawił piłkę podeszwą Rusłanowi Malinowskiemu. Ukrainiec potężnie huknął z dystansu, a piłka zatrzepotała w siatce Juventusu! Czy Szczęsny mógł zachować się nieco lepiej? Raczej nie, biorąc pod uwagę moc uderzenia i trajektorię lotu piłki. Dodatkowo, Polak był zasłonięty przez obrońców.
W 84. minucie było blisko nokautu, a w roli głównej znów wystąpił Malinowski. Ukrainiec świetnie zagrał w pole karne do Hansa Hateboera, ale ten... trafił w poprzeczkę. Juventus rzucił się do huraganowych ataków i dopiął swego w doliczonym czasie gry. Paulo Dybala dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Danilo, który strzałem głową doprowadził do wyrównania. Pośród ciszy, jaka momentalnie zapanowała na Stadio Atleti Azzurri d’Italia w Bergamo Brazylijczyk zapewne słyszał jak wielki kamień spadł z serca Massimiliano Allegriemu. Dzięki temu remisowi Juventus zachował bowiem czwarte, dające grę w Lidze Mistrzów, miejsce w tabeli.
Fino alla fine @2DaniLuiz ❤️#AtalantaJuve #ForzaJuve pic.twitter.com/4wdZu7KCqu
— JuventusFC (@juventusfc) February 13, 2022