| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jerzy Brzęczek rozpoczyna nowy etap. W Wiśle Kraków nie ma czasu na powolne budowanie zespołu. Punkty trzeba zdobywać od zaraz. Jak wcześniej szło 50-letniemu dziś trenerowi w roli ligowego strażaka? Debiut już w poniedziałek w meczu z Górnikiem Łęczna.
Lechia świetnie zaczęła to spotkanie. Drużyna Brzęczka zaraz na początku wyszła na prowadzenie, a kilka minut później mogła je podwyższyć, ale Antoni Colak nie trafił do pustej bramki. Żywot trenera. Z biegiem czasu do głosu doszła Jagiellonia – drużyna Probierza wyrównała po sporym zamieszaniu pod bramką gdańszczan.
Brzęczek wygrał dopiero w trzecim meczu, bo w drugim spotkaniu Lechia niespodziewanie przegrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Na początku grudnia gdańszczanie w końcu wygrali, pokonując Piast Gliwice 3:1. Brzęczek mógł po meczu wyściskać Piotra Wiśniewskiego, który ustrzelił tego dnia jedynego w karierze hat-tricka. Generalnie początek w Lechii Brzęczek miał udany – na pierwsze dziesięć meczów złożyło się pięć wygranych, trzy remisy i tylko dwie porażki.
Zimą Lechia poszła na zakupy, do drużyny dołączyli m.in. Sebastian Mila, Grzegorz Wojtkowiak i Jakub Wawrzyniak. Mimo to runda wiosenna, a przede wszystkim jej druga część nie była już tak udana i nie udało się wywalczyć przepustki do europejskich pucharów. Brzęczek zachował posadę, a Lechia wciąż przypominała dworzec autobusowy. Latem do drużyny dołączyło dwunastu nowych zawodników, w tym choćby Sławomir Peszko. Punktów oczekiwano natychmiast, tymczasem Lechia przegrała dwa pierwsze spotkania, a po siedmiu kolejkach miała na koncie siedem punktów i Brzęczek mógł pakować walizki. Lechia do pucharów, poprzez ligę, dobija się bezskutecznie do dziś.
Średnia punktów w pierwszym sezonie: 1,45
Średnia punktów w drugim sezonie: 1,00
Brzęczek zaczął bardzo dobrze. W debiucie jego drużyna wygrała na wyjeździe z Bytovią 3:0, a pierwsza porażka przyszła dopiero w siódmej kolejce, w zderzeniu ze zmierzającą do Ekstraklasy ekipą Wisły Płock. Cztery wygrane w pierwszych sześciu meczach pozwoliły szybko uciec w górę i ostatecznie drużyna z Katowic skończyła sezon na czwartej pozycji.
W pierwszym sezonie GKS pod wodzą Brzęczka zdobył 42 punkty w 24 meczach, co dało średnią 1,75. W drugim średnia poszła w dół, a mimo to jeszcze na trzy kolejki przed końcem sezonu katowicki klub był w grze o awans. A wtedy przydarzyła się historia jakich niemało w ostatniej historii GKS. Gospodarze, w rywalizacji ze zdegradowanym już MKS Kluczbork prowadzili 2:0, by ostatecznie... przegrać 2:3. Zaraz po meczu Brzęczek podał się do dymisji, która została przyjęta przez zarząd.
Średnia punktów w pierwszym sezonie: 1,75
Średnia punktów w drugim sezonie: 1,56
Płocczanie zakończyli rozgrywki na piątym miejscu w tabeli, co zostało uznane za spory sukces. Nafciarze pod wodzą Brzęczka ponieśli co prawda aż czternaście porażek, ale wygrali szesnaście spotkań. Więcej triumfów w tym sezonie zanotowali tylko mistrz (Legia) i wicemistrz (Jagiellonia) – po dwadzieścia.
Tym razem początek nie był zbyt udany. Brzęczek przejął drużynę tuż przed startem sezonu i najbliższe miesiące wykorzystał na naukę zespołu. W trakcie rundy niemal całkowicie przebudował podstawowy skład. W Płocku nie da się porównać średniej punktowej w pierwszym i drugim sezonie, bo drugiego nie było, ale w rozbiciu na rundy widać tym razem postęp. Jesienią Wisła Płock zdobywała średnio 1,42 pkt na mecz, a na wiosnę – 1,68. W grupie mistrzowskiej drużyna Brzęczka wygrała dwa mecze, dwa zremisowała, a trzy przegrała.
Jak pójdzie mu w Krakowie? Na początek musi zrealizować dwa cele. Po pierwsze, dotrzeć do głów piłkarzy. Michal Skvarka jest ostatnio cieniem samego siebie, kibice i eksperci mają do niego mnóstwo pretensji, fatalnie wygląda pod względem dokładności gry i zaangażowania, ale w tym sezonie zanotował przecież cztery asysty, strzelił dwa gole. Dziś prezentuje pewnie mniej niż połowę tego, co umie. A teraz nie potrafi podać do kolegi stojącego 20 metrów od niego. Gołym okiem widać, że problem leży w głowie. Nie tylko jego. W podobnej sytuacji jest – jak się zdaje – Jan Kliment.
Brzęczek chce też przyjrzeć się fizyczności piłkarzy. Dlatego zabrał im jeden dzień wolnego (po meczu ze Stalą mieli wcześniej zaplanowaną wolną niedzielę i poniedziałek), by przeprowadzić testy szybkościowe i wydolnościowe. – Na podstawie tych kilku badań będziemy mieli pełen obraz sytuacji, który powie nam, w którym kierunku powinniśmy pójść. Chodzi o to, byśmy w tym momencie popełnili jak najmniej błędów i wykorzystali ten czas optymalnie – mówi Brzęczek.
W roli trenera Wisły zadebiutuje w poniedziałek, gdy Biała Gwiazda zmierzy się z Górnikiem Łęczna.
16:00
Bruk-Bet Termalica 
18:30
Cracovia 
12:45
KGHM Zagłębie Lubin 
15:30
Korona Kielce 
18:15
Raków Częstochowa 
12:45
Lechia Gdańsk 
15:30
Arka Gdynia 
18:15
Piast Gliwice 
17:00
Pogoń Szczecin 
16:00
KGHM Zagłębie Lubin
