16 lut 2022 | Piłka nożna / Hiszpania

La Liga. Czerwona latarnia ligi sensacyjnie pokonała Atletico. Simeone nie chciał tłumaczyć się z porażki

Diego Simeone w meczu Atletico Madryt - Levante (fot. Getty)

Maciej Ławrynowicz

Czerwona latarnia La Liga sensacyjnie pokonała na Wanda Metropolitano mistrza Hiszpanii, Atletico Madryt. Levante wygrało 1:0. To ich drugie zwycięstwo w bieżącym sezonie. – Nie będę tego wyjaśniał. Ludzie chcą czynów, a nie słów – powiedział po meczu sfrustrowany Diego Simeone.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

La Liga. Espanyol – FC Barcelona 2:2. Gol w ostatniej akcji uratował Barcę

W Hiszpanii stadiony znowu wypełnią się kibicami

Czytaj też

Kibice podczas meczu La Liga pomiędzy Atletico Madryt a Barceloną (fot. Getty)

W Hiszpanii stadiony znowu wypełnią się kibicami

Obecny sezon w wykonaniu Los Rojiblancos nie należy do najlepszych. Po rozegraniu 24 meczów są zaledwie na piątym miejscu w tabeli. Do liderującego Realu Madryt tracą aż piętnaście punktów, co w praktyce oznacza minimalne szanse na obronę mistrzowskiego tytułu. Środowa porażka była niezwykle kosztowna. Atletico wypadło poza pierwszą czwórkę, która awansuje bezpośrednio do rozgrywek Ligi Mistrzów.

– Zagraliśmy kiepski mecz. Straciliśmy okazję i będziemy musieli pracować dwa razy ciężej, żeby się zrehabilitować – powiedział po meczu Diego Simeone, szkoleniowiec Atletico. Szansa na odkupienie win już 19 lutego. Atletico zagra na wyjeździe z Osasuną, a w kolejną środę zmierzy się z Manchesterem United w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Porażka z Levante jest tym bardziej bolesna, że to drużyna, która pierwszy mecz w tym sezonie La Liga wygrała dopiero na początku stycznia. Drugi triumf odniosła w środę na Wanda Metropolitano. Ich sytuacja w tabeli nie uległa jednak znaczącej zmianie. Nadal zajmują ostatnie miejsce, a do bezpiecznej strefy tracą aż dziesięć punktów.

– Dzisiaj po meczu niczego chłopakom nie mówiłem. Uspokoimy się i na pewno jutro porozmawiamy. Dowiem się, co myślą na temat tej porażki i jakie są ich odczucia – dodał Argentyńczyk. – Musimy szukać w sobie siły i pracować ciężko z pokorą. Przed meczami drużyna jest entuzjastyczna, pełna nadziei. W trakcie zawodów nie mogliśmy sobie jednak poradzić – przyznał Simeone.

Kibice Atletico byli wyraźnie zdegustowani formą swoich pupili. Najbardziej oberwało się Jose Gimenezowi. Obrońca rozpoczął mecz w pierwszej jedenastce, mimo iż w ostatnim czasie nie trenował z drużyną. Przebywał w izolacji ze względu na pozytywny wynik testu na koronawirusa. 27-latek był w bardzo słabej formie. Popełnił kardynalny błąd, po którym napastnik gości znalazł się w sytuacji sam na sam z Janem Oblakiem. W tej sytuacji Słowieniec uratował swojego kolegę, ale nie uratował go od gniewu tłumu. Defensor był wygwizdywany za każdym razem, gdy miał kontakt z piłką. Po meczu uciszał kibiców z Madrytu, co wywołało jeszcze bardziej agresywną reakcję trybun.

– Nie widziałem tej sytuacji. Kibicom nie można nic zarzucić. Wręcz przeciwnie, wspierali zespół w dążeniu do zwycięstwa. Wielu pomyśli, że jesteśmy w trudnej sytuacji przed Ligą Mistrzów. Czas udowodnić naszą wartość czynami. Słowa są już nudne – stwierdził Simone. Argentyńczyk nie chciał tłumaczyć się z wpadki. – Nie jesteśmy w miejscu, żeby wyjaśniać takie rzeczy. Ludzie chcą faktów.