Przejdź do pełnej wersji artykułu

Suzuki Puchar Polski. Tane Spasev: ciężko wytłumaczyć naszą serię porażek. Teraz patrzymy tylko w kierunku najbliższego rywala

/ W taki sposób gospodarze cieszyli się z awansu do półfinału (fot. materiały klubowe). W taki sposób gospodarze cieszyli się z awansu do półfinału (fot. materiały klubowe).

Gospodarze sprawili ogromną niespodziankę. Już w ćwierćfinale wyeliminowali obrońcę trofeum i w sobotę powalczą o awans do wielkiego finału. Dla ostatniego zespołu Energa Basket Ligi będzie to najważniejszy mecz w sezonie. – Jesteśmy w takim miejscu, że każdy przeciwnik jest dla nas trudny – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL Tane Spasev, trener Polskiego Cukru Pszczółki Startu Lublin.

Suzuki Puchar Polski. Dopiero dogrywka wyłoniła zwycięzcę. Obrońca trofeum pożegnał się z turniejem

Czytaj też:

Łukasz Diduszko i Jakub Garbacz byli wiodącymi postaciami w swoich drużynach (fot. PAP).

Suzuki Puchar Polski. Twarde Pierniki nie dały rady Stali. Mistrz Polski zameldował się w półfinale

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Trenerze, wygraliście z Zastalem po rzucie w ostatniej sekundzie dogrywki. Chyba nie mogliście sobie wymarzyć lepszego momentu na przełamanie?
Tane Spasev, trener Polskiego Cukru Pszczółki Startu Lublin: – Zgadzam się. Nasza dyspozycja od jakiegoś czasu szła w górę. Mieliśmy jednak problem z covidem. Później nie byliśmy w rytmie meczowym. Cieszę się, że wytrzymaliśmy i daliśmy radę. Takie zwycięstwo buduje, motywuje i napędza.

– W dwóch poprzednich spotkaniach wyraźnie ulegliście zielonogórzanom. Co chcieliście zmienić w swojej grze, aby nie powtórzyć błędów z tamtych meczów?
– Zmieniliśmy naszą obronę. Byliśmy bardziej agresywni, zagraliśmy zespołowo. Wprowadziliśmy nowe zasady, chcieliśmy jak najbardziej wyłączyć ich akcję pick and roll. Mieliśmy sporo czasu na trening. Pracowaliśmy nad akcjami trzy na trzy i trzy na zero. Przystąpiliśmy do tego meczu na dużej świeżości. Wiele elementów złożyło się na nasz sukces. Długo na to czekaliśmy.



– Kolejnym waszym rywalem będzie King Szczecin. Na co przede wszystkim musicie uważać w starciu przeciwko temu przeciwnikowi?
– Kluczem do zwycięstwa będzie agresja. Filip Matczak i Jakub Schenk wykonują fantastyczną robotę w obronie i "na piłce". Musimy uważać na powracających do składu Jaya Threatta i dobrze nam znanego Sherrona Dorsey-Walkera. Na pewno będzie to bardzo trudne spotkanie.

– W czwartek wygraliście dopiero pierwszy mecz w swojej hali. Dlaczego ta zła seria trwała aż tak długo?
– Seria porażek była zbyt długa. Ciężko jest ją wytłumaczyć. Najbardziej żałuję meczu z Czarnymi Słupsk. Powinniśmy go wygrać. Z drugiej strony tak naprawdę tylko o niego możemy mieć do siebie pretensje. W poprzednich spotkaniach przeciwnicy byli po prostu lepsi.

– Jeżeli przeanalizujemy wasze występy, to możemy zauważyć dobre momenty, które trwały zbyt krótko. To jedna z głównych przyczyn miejsca, w jakim teraz jesteście?
– Zgadza się. Tak działo się nie tylko w domu, lecz również na wyjeździe…

Lublinianie sprawili ogromną niespodziankę. Pokonali faworyta z Zielonej Góry (fot. PAP). Lublinianie sprawili ogromną niespodziankę. Pokonali faworyta z Zielonej Góry (fot. PAP).

Czytaj też:

Suzuki Puchar Polski: Śląsk Wrocław uzupełnił grono półfinalistów. Wielki mecz Travisa Trice'a

– Potencjał waszej drużyny jest zdecydowanie wyższy. Pański zespół powinien zajmować znacznie wyższe miejsce w tabeli.
– Popatrzmy na to trochę inaczej. Jesteśmy w tym składzie dopiero od trzech, czterech meczów. Wcześniej zmienialiśmy zawodników, a to nie pomaga w zbudowaniu dobrej dyspozycji. Ciągle traciliśmy po jednym graczu i później widzieliśmy tego efekt. Teraz podpisaliśmy umowę z nowym rozgrywającym i jest to ostatni ruch transferowy w sezonie. Przyjechał do nas Andre Walker. Przed nami pozostało 11 spotkań. Chcemy grać coraz lepiej, a na koniec zrobić swoje.

– Mógłby pan powiedzieć coś więcej o nowym zawodniku? Dlaczego zdecydowaliście się akurat na niego?
– Szukaliśmy koszykarza, który gra w Europie i jest w formie. Walker nie byłby wolny, gdyby nie sytuacja, jaka teraz panuje na Ukrainie. Pojawił się na rynku kilka dni temu. Wszyscy obcokrajowcy opuszczają teraz ukraińską ligę. Był to najlepszy zawodnik, jakiego mogliśmy w tym momencie podpisać.



– Co wyróżniało go spośród pozostałych kandydatów?
– Może grać na "jedynce”, a także występować na boisku u boku Mike’a Scotta. Chce podawać piłkę, asystować, grać zespołowo. Na tym nam zależało.

– Jak podchodzicie do Suzuki Pucharu Polski? Zapewne priorytetem są dla was rozgrywki ligowe.
– Dla nas ważny jest każdy kolejny mecz. Gramy o zwycięstwo i tylko to się liczy.

– W tym momencie jesteście na dole tabeli. Kto będzie waszym największym rywalem w walce o utrzymanie? Pana zdaniem macie jeszcze w tym sezonie szansę na coś więcej?
– Chcemy iść do przodu krok po kroku. Jesteśmy w takim miejscu, że każdy przeciwnik jest dla nas trudny. Nie spoglądamy na rywali. Wykonujemy swoją pracę i chcemy wygrać kolejny mecz. Priorytetem jest starcie z Legią Warszawa. Nie wybiegamy daleko w przyszłość. Musimy zacząć sięgać po zwycięstwa.

– Dołączył pan do zespołu w trakcie sezonu. Z jakiego sportowego wyniku ucieszy się trener na koniec sezonu?
– Powtórzę się. Na razie nie spoglądamy w tabelę. Patrzymy tylko w kierunku następnego rywala. Mamy wygrywać, obojętnie, kto będzie stał po drugiej stronie parkietu. Do końca sezonu pozostało jeszcze trochę czasu. Chcemy wycisnąć z niego jak najwięcej i jak najszybciej opuścić dolną strefę tabeli.

Kulisy meczu HydroTruck – Śląsk Wrocław. Nowa hala w Radomiu już otwarta [WIDEO]
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także