| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Jakub Głuszak miał poprowadzić pełen młodej krwi zespół Grot Budowlanych Łódź do strefy medalowej Tauron Ligi, ale po serii porażek zrezygnował z pełnienia funkcji trenera. – Stwierdziłem, że najlepszym rozwiązaniem i dla mnie, i dla klubu będzie jak zrezygnuję – mówi w rozmowie dla TVPSPORT.PL były opiekun łódzkiego klubu.
Jan Pęczak, TVPSPORT.PL – Parę dni temu udzielał pan wywiadu "Łódzkiemu Sportowi" o sytuacji w klubie, a teraz już pan nie pracuje w Budowlanych Łódź. Skąd taka decyzja?
Jakub Głuszak (były trener Grot Budowlanych Łódź) – Wywiad ukazał się dzień przed moją rezygnacją, ale przeprowadzany był wcześniej. Po moich obserwacjach jak grupa reaguje na pewne rzeczy, które chciałem wprowadzać, miałem intensywną burzę mózgów. Myślałem, co i jak zrobić, żeby poprawić niektóre kwestie. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że ta drużyna potrzebuje jakiegoś nowego impulsu, żeby pójść do przodu.
– Czyli nie zadziało się nic nagłego w klubie?
– Nie. Na tę sytuację miała też wpływ seria porażek w meczach ligowych. Przebywałem z drużyną codziennie po sześć godzin, obserwowałem, co się dzieje i po wnikliwej analizie stwierdziłem, że najlepszym rozwiązaniem i dla mnie, i dla klubu będzie jak zrezygnuję.
– Źle drużyna reagowała na ten ligowy kryzys?
– Nie jest niczym miłym seryjne przegrywanie spotkań. I to jeszcze przegrywaliśmy z zespołami, z którymi dobrze radziliśmy sobie w pierwszej części sezonu. To też miało wpływ na funkcjonowanie zawodniczek i całej grupy. Trochę też nie mieliśmy szczęścia, bo w paru spotkaniach mieliśmy sytuację pod kontrolą, a przegrywaliśmy. To było frustrujące.
– W związku z tymi porażkami odczuwało się mniejszą cierpliwość w klubie?
– Nie, nie było takich sygnałów. Były oczywiście rozmowy co zrobić, żeby pewne rzeczy poprawić. Staraliśmy się nad tym pracować, ale nie przynosiło to skutku, dlatego podjąłem taką decyzję.
– Jak się miały oczekiwania wobec klubu względem rzeczywistości, którą pan zastał?
– Na pewno nie skończyło się tak, jak ja zakładałem i jaki miałem plan na tę drużynę i jej rozwój. Ja nie miałem jednak wpływu na budowę tej drużyny. Byłem ostatnią osobą, która dołączyła do zespołu. Dlatego wiedziałem, że będzie to trudny sezon pod tym względem. Też z powodu dużej liczby młodych zawodniczek, które dopiero wchodzą w dorosłą siatkówkę. Jednak praca z tą drużyną do pewnego momentu przynosiła efekty. Oczywiście, też przegrywaliśmy mecze, ale niewiele brakowało, żeby pokonać Developres czy ŁKS. Było widać, że zespół ma duży potencjał.
Nowy rok dobrze się zaczął, bo mieliśmy do dyspozycji w treningu całą grupę, z czym wcześniej bywało różnie. Jednak po pierwszym meczu z Chemikiem Police, w którym przegraliśmy wyraźnie, miałem odczucie, że nastąpiło zwątpienie. Starałem się na wiele sposobów ratować sytuację i szukać różnych rozwiązań czysto siatkarskich, ale też psychologicznych. Było dużo pomysłów, które wcielaliśmy w życie, ale one nie działały. I nad tym muszę się zastanowić, żeby to doświadczenie wykorzystać w przyszłości.
– Gra zespołem, na którego budowę nie miało się żadnego wpływu, to też nie jest komfortowa sytuacja dla trenera.
– To prawda, ale ja podjąłem świadomą decyzję. Wiedziałem, z czym będę się mierzyć i byłem na to przygotowany. Pozostała już tylko kwestia tego, aby wszystko razem zaczęło dobrze funkcjonować. Myślę, że do pewnego czasu tak było, ale później trochę poziom wszystkiego spadł.
– Jedna rzecz to świadomość wyzwania, a druga, to gdy faktycznie trzeba stawić mu czoła. Był moment, w którym pomyślał pan, że może być bardzo trudno?
– Nie, nie było takiej myśli. Może nie byłem przygotowany na to, jak wiele problemów zdrowotnych i mentalnych po porażkach nas spotka. Do dzisiaj drużyna w pełnym zestawieniu była na meczu wyjazdowym trzy razy. W każdym tygodniu w zasadzie pojawiał się jakiś problem zdrowotny. Jedna zawodniczka wracała do treningu, to wypadała z gry inna. Cały czas trzeba było kombinować. Trenerzy musieli grać, żeby spróbować w ogóle trenować w formie rywalizacji meczowej 6 na 6. To było dużym utrudnieniem, ale nie ma się na takie kwestie wpływu.
– Mimo trudności miał pan jednak zaufanie zawodniczek.
– Bardzo mnie to cieszy, ale trudno mi opisać to, co ostatnio czułem. Nie wiem, jak to ubrać w słowa, ale coś mi w środku podpowiadało, że najlepiej dla wszystkich stron będzie, jak wycofam się z tego projektu. Żona nawet mnie pytała "co ty czujesz?", a ja nie byłem w stanie opisać tego uczucia.
– Projekt "młoda Polska" ma szansę na walkę o najwyższe cele w polskiej lidze?
– Myślę, że na pewno na to, aby być w górnej części tabeli. Ta drużyna pokazała już, że ma predyspozycje do walki z najlepszymi. Tylko wszystko odbywa się jeszcze falami. A żeby utrzymać się na szczycie, to potrzeba równego poziomu. Budowlani mają takie zawodniczki, które dają możliwości do walki o czołówkę. Ale musi się na to złożyć kilka czynników.
– O co było najtrudniej podczas pracy z młodymi siatkarkami?
– Mnie głównie rzuciła się w oczy cierpliwość do wykonywanych elementów podczas treningu. O tym też przestrzegałem na początku sezonu. Zauważyłem bardzo szybkie nerwy u zawodniczek, gdy coś im nie wychodziło. Nie było cierpliwości. One też o tym wiedzą i mają świadomość, że zawodnik też musi nad tym pracować indywidualnie. Ważne jest, żeby to nie wytrącało z równowagi. Jest w tym duże pole do pracy.
– Dla tak młodych zawodniczek spodziewam się, że był pan też w pewnym sensie wychowawcą.
– Tak, w pewnym momencie ja nawet śmiałem się do dziewczyn, że dziś kolejna lekcja wychowawcza. Było bardzo dużo rozmów. One odbywały się praktycznie w każdym tygodniu. Miałe one jednak na celu rozwój drużyny, a nie wytykanie jakichś niedoskonałości. Trudno mi nawet zliczyć, ile takich rozmów było. Jedne były przyjemniejsze, drugie mniej, ale wszystkie miały na celu to, żeby scalać grupę.
– Bardzo trudny był moment przekazania informacji o odejściu?
– Było to trudne, bo mi też było przykro, że nie udało się stworzyć tego, na co się nastawialiśmy. Jak się człowiek poświęca czemuś w 100%, to nawet śpiąc o tym myśli. Ja też się zżyłem z tą grupą, z zawodniczkami i ich problemami – nie tylko siatkarskimi, ale też prywatnymi, z którymi się zderzałem i próbowałem rozwiązywać. Powstała nić relacji i nigdy nie jest fajnie podejmować tak radykalną decyzję. Ja to zrobiłem głównie dla dobra drużyny, aby się odbudowała.
– Spotkał się pan z inną rzeczywistością względem lat, gdy pierwszy raz pracował pan w Łodzi?
– Tak. Chodzi o generację zawodniczek. Teraz jest duży napływ młodych dziewczyn, które mają trochę inne podejście do tego sportu, niż siatkarki, z którymi niegdyś pracowałem w Budowlanych Łódź czy w Chemiku Police. To była inna generacja, starsze zawodniczki, które inaczej się wychowywały. Teraz jest jednak dużo odskoczni. Jest zupełnie inne postrzeganie świata.
– Potrzeba było czasu, żeby znów wejść w specyfikę pracy w Polsce?
– Na pewno tak, bo wracałem z Węgier, gdzie spotkałem się z inną kulturą pracy i innym podejściem do profesjonalizacji sportu. Zawsze wchodząc w nowe środowisko widzę coś innego. To mi też daje inny punkt widzenia i doświadczenie. Na początku było trudno, potem się zaadaptowałem, ale później już się wszystko skończyło.
– Przez trzy lata poza Polską dużo się pan nauczył pod względem siatkarskim?
– Bardzo dużo. Wyjazd na Węgry był strzałem w "dziesiątkę", bo dało mi to czas, żeby odsunąć się trochę od naszego środowiska. Musiałem się dostosować do innej kultury siatkarskiej. Też zawsze bardzo miło będę wspominał jak cenią tam trenerów. Podchodzi się do nich z dużym szacunkiem. To było bardzo miłe i dodało mi pewności siebie. Na chwilę obecną potrzebuję trochę odpoczynku, bo w zasadzie od 3,5 roku jestem non stop w pracy. Muszę na jakiś czas powiedzieć sobie stop i poświęcić się bardziej rodzinie, nadrobić stracony czas. Nie myślę o tym, co przyniesie przyszłość.
– W międzyczasie nie pojawiały się myśli, żeby może próbować kandydować na selekcjonera polskiej kadry? Doświadczenie reprezentacyjne pan ma.
– Od początku było narzucone, że ma być trener zagraniczny. Nie było sensu, żeby się zgłaszać do tego konkursu i żeby rozgrzewać środowisko do dyskusji. Tak naprawdę nie miałem nawet takiej myśli w głowie. Polski trener na dzień dobry został skasowany.
– Potrzebna będzie chwila odetchnięcia od siatkówki?
– Przyda się to też mojej rodzinie. Ostatni czas był trudny, bo poniekąd problemy w klubie przynosiłem do domu. Odbijało się to na moich relacjach z rodziną. Dlatego potrzebuję trochę odpoczynku i zastanowienia. Będę miał czas, żeby spotkać się z przyjaciółmi, bo z niektórymi nie widziałem się nawet cztery lata. Byłem w wirze pracy, więc jest czas, żeby nadrobić relacje. Oczywiście jednak na siatkówkę się nie zamykam. Chcę dalej przy niej pracować. Jeden sezon, w którym coś nie wyszło, nie może pozbawić mnie energii do dalszej pracy.
– Wyznacza pan sobie deadline na powrót do pracy?
– Nie, to jest taka materia, którą trudno określić jest czasowo. Nie wiem czy będę potrzebował miesiąca przerwy, czy dwóch. Na pewno po jakimś czasie będzie mi tego bardzo brakowało i będzie mnie ciągnąć do sali. Taką mam naturę. Na tę chwilę odpoczywam po gorącym okresie. Nie muszę myśleć jak przygotować mikrocykl i rozwiązywać różne problemy. Mam czystą głowę i chcę się trochę zresetować. Nie myślę o siatkówce.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.