| Koszykówka / Rozgrywki ligowe
W pierwszym półfinale Suzuki Pucharu Polski King Szczecin przegrał z Polskim Cukrem Pszczółką Startem Lublin 70:77 (19:25, 14:12, 14:16, 23:24). Gospodarze, którzy zajmują ostatnie miejsce w tabeli Energa Basket Ligi, zagrają w niedzielnym finale. Ich rywalem będzie WKS Śląsk Wrocław lub Arged BM Stal Ostrów Wlkp.
O awans do wielkiego finału walczyli pogromcy faworytów z Zielonej Góry i Włocławka. King od początku miał problem ze skutecznością. Najważniejsi gracze nie mogli się wstrzelić. Zrobił to z kolei Mike Scott. Amerykanin był nie do zatrzymania od pierwszej minuty tego spotkania. W połowie drugiej kwarty miał na koncie 17 punktów i sto procent celnych rzutów! Strzelec Startu z łatwością mijał obrońców zespołu ze Szczecina. Zarówno Filip Matczak, jak i Jakub Schenk nie potrafili znaleźć recepty na jego indywidualne popisy.
Jeden i drugi zespół często korzystał z rzutów dystansowych. W pierwszej połowie Cyril Langevine wygrywał pojedynki z Jimmie Taylorem. Po dwóch kwartach drużyny oddały łącznie tylko osiem rzutów wolnych. Gospodarze mieli cztery "oczka" więcej, Wilki cały czas musiały gonić.
Gra drużyny trenera Tane Spaseva mogła się podobać. Lublinianie całkowicie "wyłączyli" z meczu liderów Kinga. Odrobili lekcje i nie powielili błędów, jakie popełnił Anwil.
Do przerwy 37:33 dla @StartLublin, ale mamy gorący doping! Walczymy! #plkpl ������ pic.twitter.com/Dar9HfgSf4
— KingWilki (@KingWilki) February 19, 2022