{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Suzuki Puchar Polski zostaje w Lublinie. Radosław Piesiewicz: w najbliższym czasie nie planujemy zmian w formule turnieju
Jakub Kłyszejko /
Drugi rok z rzędu gospodarzem Suzuki Pucharu Polski jest Lublin. Wygląda na to, że w najbliższym czasie nic w tej kwestii się nie zmieni. Nie ma również szans, aby do rywalizacji dołączyły kluby z niższych lig. – Bardzo długo pracowaliśmy nad tym, aby PP miał swoją markę i był na takim poziomie – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL Radosław Piesiewicz, prezes PZKosz i Energa Basket Ligi.
Lokalizacja turnieju finałowego o Puchar Polski w koszykówce od lat wzbudza duże kontrowersje. Poprzednim gospodarzem imprezy była Warszawa. Przez cztery lata koszykarze spotykali się w hali na Ursynowie. Od ubiegłego sezonu osiem najlepszych ekip Energa Basket Ligi walczy o trofeum w Lublinie. W "Globusie" regularnie pojawia się również reprezentacja Polski.
Gospodarze imprezy nie błyszczą w obecnym sezonie. Na ćwierćfinałowym spotkaniu z Zastalem w hali pojawiły się 592 osoby. Mało kto wierzył, że Start jest w stanie pokonać faworyta i awansować dalej. Stało się inaczej. Lublinianie zameldowali się w wielkim finale. Być może to spowoduje, że w lubelskiej hali pojawi się większa liczba kibiców. – Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. Nie można go porównywać z sytuacją w lidze. Start udowodnił, że na świeżości gra dobrą koszykówkę. W tym momencie oglądamy zupełnie inny zespół. Sam awans do finału jest dla nich dużym sukcesem – powiedział nam Radosław Piesiewicz, prezes PZKosz i Energa Basket Ligi.
Dotychczas hala w Lublinie nie wypełniła się choćby w połowie. Zapytaliśmy prezesa o przyczyny niewielkiej frekwencji. – Województwo lubelskie ma teraz ferie. Myślę, że może to mieć pewien wpływ na liczbę fanów. Rok temu musieliśmy grać bez kibiców. Teraz jestem szczęśliwy, że ludzie mogą pojawić się w hali. Zupełnie inaczej przeżywa się wtedy wydarzenia sportowe. Podejrzewam, że mecz finałowy obejrzy znacznie więcej osób. Gospodarze nie rozpieszczali kibiców w tym sezonie i mało kto spodziewał się awansu. Liczę, że w niedzielę hala zostanie wypełniona – dodał.
Dowiedzieliśmy się, że w najbliższym czasie formuła pucharu najprawdopodobniej nie zostanie zmieniona. – Proszę pamiętać, że bardzo długo pracowaliśmy nad tym, aby Suzuki Puchar Polski miał swoją markę i był na takim poziomie, a nie innym. Wszystko jest możliwe, ale w najbliższym czasie nie planujemy zmian w formule turnieju. Jest ona najbardziej odpowiednia, bo spotykają się najlepsze zespoły z Energa Basket Ligi. Chcemy mieć jak najwyższy poziom sportowy. Przy ewentualnym dołączeniu drużyn z niższych lig musielibyśmy zgrać ze sobą terminarze, a jest to bardzo trudne. Sezon ekstraklasy zaczął się wcześniej, pierwsza liga ruszyła dużo później. Wszystko nie jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Mamy swój pomysł na Puchar Polski, a koszykówkę ciężko jest porównać do innych dyscyplin – przyznał Piesiewicz.
Pozostałe dyscypliny zespołowe (piłka nożna, siatkówka czy piłka ręczna) rozgrywają PP od eliminacji we wcześniejszych fazach. Biorą w nich udział drużyny z niższych lig. Często "kopciuszek" ogrywa silniejszego. Kluby z ekstraklasy zjawiają się w mniejszych miejscowościach i promują dyscyplinę w całym kraju. PZKosz zamierza kontynuować turniej z udziałem najlepszej "ósemki" Energa Basket Ligi.
Nie zmieni się również miejsce rozgrywania turnieju finałowego. Suzuki Puchar Polski 2022/2023 najprawdopodobniej ponowie odbędzie się w Lublinie.
– Cztery lata z rzędu graliśmy w Warszawie. Teraz drugi raz uczestników pucharu gości Lublin. Mamy umowę z panem prezydentem i marszałkiem. Jeżeli nic się nie zmieni, to za rok najlepsze ekipy ponownie przyjadą do stolicy województwa lubelskiego. Na dzisiaj mecze pucharu i kadry będą rozgrywane w Lublinie. Dobrze współpracuje się nam z tutejszymi władzami. Możemy organizować wydarzenia sportowe na najwyższym możliwym poziomie. W tym roku zwycięzca otrzyma nagrodę w wysokości 150 tysięcy złotych. Cały czas myślimy nad kolejnymi ulepszeniami i chcemy, aby ten turniej był jak najbardziej atrakcyjny – zakończył prezes Energa Basket Ligi.