| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Przed piłkarzami Lecha Poznań trzy mecze, które mogą zdecydować o losach tytułu mistrza Polski w tym sezonie. W ciągu najbliższych dwóch tygodni Kolejorz zagra z niemal wszystkimi zespołami z czołówki PKO Ekstraklasy. Były obrońca Lecha Marcin Drajer przyznaje, że każdy punkt w tym momencie może być na wagę złota. Transmisja niedzielnego meczu z Lechią Gdańsk w TVP Sport, na TVPSPORT.PL i naszej aplikacji mobilnej.
W pierwszych dwóch lutowych spotkaniach Lech zdobył cztery punkty. O ile zwycięstwo nad Bruk-Betem Termaliką Nieciecza było bezsprzeczne i efektowne (5:0), tak mecz z Cracovią okazał się rozczarowaniem. Remis 3:3 przyjęto w Poznaniu z dużym niedosytem.
– Lech prowadził już 3:1 i wydawało się, że ma już wszystko pod kontrolą. Niestety, błędy i nonszalancja spowodowały, że Kolejorz wrócił do Poznania z jednym punktem. Drugi mecz to już totalna dominacja nad Niecieczą. Tak naprawdę jednak wszystko wyjdzie w najbliższym czasie. To te spotkania pokażą, jak Lech jest mocny na tle przeciwników, którzy do końca będą liczyć się w walce o mistrzostwo – przyznaje Marcin Drajer.
Niezaprzeczalnym atutem Lecha jest gra w ofensywie. Kolejorz zdobył do tej pory najwięcej bramek w lidze (45), a klasyfikację strzelców otwierają Mikael Ishak i Joao Amaral. – Tutaj Lech jest bardzo mocny i można się spodziewać, że w każdym meczu będzie strzelać gole – zaznacza były obrońca Lecha i dodaje, że właśnie w defensywie Kolejorzowi można najwięcej zarzucić.
– Nawet w ostatnim meczu Nieciecza w pierwszej połowie stworzyła sobie dwie znakomite sytuacje. To pokazuje, że Lech cały czas musi być czujny w defensywie i wystrzegać się kolejnych błędów. Tyczy się to nie tylko samego bloku defensywnego, ale całego zespołu. Lech w destrukcji musi być zdecydowanie skuteczniejszy, bo na takie drużyny, jak Pogoń czy Raków może to się okazać zbyt mało – podkreśla Drajer.
Skala trudności zdecydowanie wzrasta. Najbliższe trzy kolejki to ogromne wyzwania przed piłkarzami trenera Macieja Skorży. Lech zagra kolejno z piątą, drugą (przed tą kolejką) i trzecią drużyną w tabeli – czyli Lechią, Pogonią Szczecin i Rakowem Częstochowa. W międzyczasie niebiesko-biali powalczą również o półfinał Pucharu Polski przeciwko Górnikowi Zabrze.
Do pierwszego z tych kluczowych spotkań Lech przystępuje w trudnej sytuacji kadrowej. W ostatnich tygodniach wielu piłkarzy z Poznania zmagało się z infekcjami. Z tego powodu z Cracovią nie zagrali Bartosz Salamon i Kristoffer Velde, natomiast mecz z Niecieczą opuścili Amaral oraz Radosław Murawski. Skład na Lechię z tych powodów będzie zagadką do ostatnich godzin przed pierwszym gwizdkiem. Atutem w takiej sytuacji może być duże pole manewru, jakie do dyspozycji ma Skorża.
– Ta mityczna już kadra Lech jest bardzo szeroka, ale COVID powoduje, że do końca nie wiadomo, kto będzie grał. Ostatnio wypadł Amaral, a Ishak złapał kontuzję przed końcem pierwszej połowy. To najważniejsze ogniwa Lecha – nadają mu ton i rozmach w akcjach ofensywnych. Dobrze, że w tej sytuacji jest Kownacki. Tydzień temu zagrał naprawdę dobre spotkanie, pokazuje, że jest głodny gry. Nie ma ludzi niezastąpionych, natomiast trzeba też dobrze zarządzać ludźmi – przyznaje Marcin Drajer.
Po zwycięstwie 1:0 nad Stalą Mielec Pogoń objęła prowadzenie w Ekstraklasie i tym samym Lech pierwszy raz od dawna przystąpi do spotkania ligowego zza czyichś pleców. Czy to dodatkowo utrudni poznaniakom sytuację? – Nie odbierałbym tego w tych kategoriach, natomiast Gdańsk to bardzo trudny teren. Lechia jest podrażniona porażką w Krakowie i chce się zrehabilitować. Pamiętajmy, że to również zespół, który może się włączyć do walki o tytuł. Być może Lech po tej kolejce faktycznie straci pozycję lidera, ale o niczym to nie przesądzi. Przewaga nadal jest minimalna, dlatego każdy punkt jest na wagę złota – przyznaje były ligowiec.
Marcin Drajer przyznaje, że w tej fazie sezonu presja będzie rosła i to umiejętność radzenia sobie z ciężarem oczekiwań może być kluczowa w kontekście walki o mistrzostwo. – Świadczy przykład Legii. Wydawało się, że zimowa przerwa dobrze wpłynie na ten zespół i odbuduje się. Ostatni mecz przeciwko Warcie Poznań pokazał jednak, że same umiejętności taktyczno-techniczne nie wygrają z tym, co siedzi w głowach. I w Warszawie, i w Poznaniu presja kibiców jest ogromna. Zawodnicy doskonale są jej świadomi – mówi wychowanek Lecha.
Zawodnik, który zagrał 128 razy w Ekstraklasie podkreśla, że najbliższe dwa tygodnie nie rozstrzygną losów mistrzostwa, ale mogą Lechowi wyłącznie pomóc. – Lech pójdzie po mistrza, jeżeli w najbliższych trzech spotkaniach zdobędzie komplet punktów. Przy takim dorobku piłkarze będą mieć komfort psychiczny i każde potknięcie – nawet porażka – nie będzie od razu skutkowało czymś wielkim. Obecna przewaga sprzyja natomiast rywalizacji do samego końca. Jeśli będą wyniki, to lechitom też będzie grało się łatwiej – podsumowuje Drajer.