{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Mariusz Wach (fot. TVP Sport HD)

Mieszkający na co dzień w Kanadzie Machmudow był wyraźny faworytem tego pojedynku, a jednak w początkowych rundach Wach był dla niego bardzo niewygodny przeciwnikiem. Rosjanin, które wszystkie dotychczasowe pojedynki kończył przed czasem, polował na mocny cios z prawej ręki, ale Polak dobrze je blokował. Wach unikał schodzenia do lin, skracał dystans i rzucał lewymi prostymi, które wybijały z rytmu przeciwnika. Na trzydzieści sekund przed końcem trzeciej rundy "Wiking" trafił mocnym prawym, po którym Machmudowowi wypadł ochraniacz na szczękę.
"Lew", bo taki przydomek nosi pięściarz z Osetii, nieustannie wywierał presję, a Wach wchodził do półdystansu, chcąc za wszelką cenę pozostać w środku ringu. W końcu jednak Rosjanin przycelował potężnym sierpem, a po chwili poprawił podbródkowym i Polak znalazł się w potężnych tarapatach. Wach sklinczował i dotrwał do gongu, kończącego piątą rundę, ale schodząc do narożnika ciężko dyszał...
Boks. Mariusz Wach przegrał z Arslanbekiem Machmudowem w Montrealu. Nokaut w szóstej rundzie

Pojedynek Mariusza Wacha (36-8, 19 KO) z Arslanbekiem Machmudowem (14-0, 14 KO) zapowiadał się jako jeden z najcięższych dla polskiego pięściarza w ostatnich latach i niestety, przypuszczenia znalazły odzwierciedlenie w faktach. Rosyjski król nokautu wygrał w Montrealu w szóstej rundzie i zafundował Polakowi pierwsze "deski" w karierze.
Wieloletni konflikt Brytyjczyków rozstrzygnięty nokautem
Czytaj też:

Michał Cieślak ma się bić z Lawrence'em Okolie, ale... już nie ma gdzie. O2 Arena porwana przez burzę Eunice
Gala w Montrealu. Mariusz Wach znokautowany w szóstej rundzie
Mieszkający na co dzień w Kanadzie Machmudow był wyraźny faworytem tego pojedynku, a jednak w początkowych rundach Wach był dla niego bardzo niewygodny przeciwnikiem. Rosjanin, które wszystkie dotychczasowe pojedynki kończył przed czasem, polował na mocny cios z prawej ręki, ale Polak dobrze je blokował. Wach unikał schodzenia do lin, skracał dystans i rzucał lewymi prostymi, które wybijały z rytmu przeciwnika. Na trzydzieści sekund przed końcem trzeciej rundy "Wiking" trafił mocnym prawym, po którym Machmudowowi wypadł ochraniacz na szczękę.
"Lew", bo taki przydomek nosi pięściarz z Osetii, nieustannie wywierał presję, a Wach wchodził do półdystansu, chcąc za wszelką cenę pozostać w środku ringu. W końcu jednak Rosjanin przycelował potężnym sierpem, a po chwili poprawił podbródkowym i Polak znalazł się w potężnych tarapatach. Wach sklinczował i dotrwał do gongu, kończącego piątą rundę, ale schodząc do narożnika ciężko dyszał...
Koniec nastąpił w szóstym starciu, gdy Machmudow agresywnie ruszył na zmęczonego Wacha i zafundował mu pierwsze "deski" w karierze. Sytuacja wyglądała niebezpiecznie, bo pięściarz z Krakowa zawisł na linach, ale na szczęście szybko się podniósł. Sędzia ringowy Steve St. Germain nie miał jednak wątpliwości i ogłosił zakończenie pojedynku.
Dla Mariusza Wacha to druga porażka z rzędu i ósma w karierze. Machmudow wciąż może pochwalić się stuprocentową skutecznością zwycięstw przed czasem.
Źródło: TVPSPORT.PL