Górnik nie leży Rakowowi. Drużyna Papszuna zatrzymana w Zabrzu

Kibice Legii grozili piłkarzom. "Czy przypomnieć wam szmaciarze..."

Czytaj też

Kibice Legii grozili piłkarzom. "Czy przypomnieć wam szmaciarze..."

Mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna a po tym jak kończy. Górnik w niedzielę świetnie zaczął i był bliski tego, by równie świetnie zakończyć. Drużyna Jana Urbana od samego początku rzuciła się na Raków i nie zwolniła już do końca meczu. W czwartej minucie zabrzan wyprowadził na prowadzenie Piotr Krawczyk, który sfinalizował szybką akcję Górnika. Drużyna gospodarzy co rusz wściekle rzucała się do kolejnych ataków, a goście nie byli w stanie sobie z tym poradzić.

Oczywiście, były momenty, w których Raków dochodził do głosu, ale cały czas musiał pamiętać o rywalach, którzy szarpali niczym wściekły pies na smyczy. Raków zdołał wyrównać w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Po analizie VAR sędzia dał gościom rzut karny za faul Erika Janży na Patryku Kunie. Strzał z jedenastu metrów był formalnością, bo do piłki podszedł Ivi Lopez.

Górnik stracił w trakcie drugiej połowy Lukasa Podolskiego. Niemiec ma problem z mięśniem uda i poprosił o zmianę. Ale to nie zatrzymało gospodarzy, którzy do ostatniej minuty walczyli o zwycięstwo. Pod bramką Rakowa co chwilę dochodziło do dantejskich scen, wreszcie piłka wpadła do bramki. Wspaniałym strzałem popisał się Bartosz Nowak, ale eksplozja radości zaraz zamieniła się z żałobę. Po raz kolejny sędzia oparł się na systemie VAR – gol został anulowany z powodu kilkucentymetrowego spalonego. Sytuacja wywołała mnóstwo kontrowersji.

Kibice Legii grozili piłkarzom. "Czy przypomnieć wam szmaciarze..."

Czytaj też

Kibice Legii grozili piłkarzom. "Czy przypomnieć wam szmaciarze..."