| Koszykówka / Rozgrywki ligowe
Dwie świetne kwarty to za mało, aby pokonać mistrza. W wielkim finale Suzuki Pucharu Polski gospodarze turnieju Polski Cukier Pszczółka Start Lublin przegrali z Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski 76:83 (20:10, 21:24, 14:28, 21:21). Drużyna trenera Igora Miliicia wywalczyła to trofeum drugi raz w historii.
Sam udział gospodarzy w wielkim finale był dużą niespodzianką. Lublinianie ograli Enea Zastal BC Zielona Góra i Kinga Szczecin. Stal pokonała ekipy z Torunia i Wrocławia. Niedzielne spotkanie można było zapowiedzieć jako pojedynek dwóch znakomitych strzelców, bardzo dobrze radzących sobie w Pucharze Polski. James Florence i Mike Scott mieli za sobą spektakularne występy i chrapkę na jeszcze więcej.
„Na papierze” faworyt był jeden, ale turniej w Lublinie pokazał, że niekiedy dużo łatwiej jest przystępować do spotkania z pozycji underdoga. Start zajmuje ostatnie miejsce w lidze i miał szansę na historyczny sukces. Rozpoczął mecz z dużą energią. Ozdobą pierwszych minut były bloki gospodarzy. Najpierw Elijah Wilson położył rękę na piłce przy rzucie za trzy Florence’a. Chwilę później Jimmie Taylor nie pozwolił zdobyć punktów Jakubowi Garbaczowi. Stal długo nie mogła grać w sposób, jaki najbardziej lubi. Rzuty trzypunktowe nie wpadały do kosza, wysocy gracze nie próbowali toczyć pojedynków z rywalami. Po ośmiu minutach mistrz Polski miał na swoim koncie raptem osiem „oczek”. Trener Igor Milicić poprosił o pierwszy time-out przy stanie 10:20. Jego drużyna nie potrafiła w żaden sposób odpowiedzieć na to, co robił przeciwnik.
Strasznie gorąco na ławce @StartLublin. Gospodarze nie zgadzają się z wieloma decyzjami sędziów. Pod koniec trzeciej kwarty Start... zero rzutów wolnych, Stal 10/12👀. #plkpl
— Jakub Kłyszejko (@jakubklyszejko) February 20, 2022
Ostatni zespół Energa Basket Ligi potrzebował niemalże idealnego meczu, aby mógł myśleć o sprawieniu niespodzianki. Rozpoczął trzecią kwartę od czterech szybkich fauli i dwóch dość prostych strat. Stal zaczęła agresywniej walczyć na tablicach i miała więcej okazji do ponowienia swoich akcji. Z minuty na minutę coraz lepiej wyglądał Florence. W Starcie błyszczał Mateusz Kostrzewski, a jego "haki" wyrządzały wiele krzywdy przeciwnikowi.
Mecz rozpoczął się na nowo w 28. minucie. Stal odrobiła 16-punktową przewagę i doprowadziła do wyniku 53:53. "Trójka" z faulem Denzel Andersson dała gościom długo wyczekiwane prowadzenie. Stal przez dłuższy czas miała problemy, ale w końcu zdołała "złamać" przeciwnika. Zagrała świetną kwartę (28:14) i w znacznie lepszych humorach przystępowała do najważniejszej części spotkania.
Gra miejscowych posypała się w mgnieniu oka. Stal wzmocniła obronę, odzyskała skuteczność i wykorzystywała każdą, nawet najmniejszą pomyłkę rywala. Po kiepskiej pierwszej połowie, pokazała moc w drugiej, w której zdominowała lublinian. To drugi w historii Puchar Polski dla Ostrowa Wielkopolskiego.
85 - 67
WKS Śląsk Wrocław
104 - 109
Trefl Sopot
85 - 92
MKS Dąbrowa Górnicza
73 - 70
King Szczecin
84 - 92
Anwil Włocławek
97 - 82
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz
73 - 102
BM Stal Ostrów Wielkopolski
81 - 104
Grupa Sierleccy Czarni Słupsk
84 - 86
Polski Cukier Pszczółka Start Lublin
58 - 62
Anwil Włocławek