| Koszykówka / Rozgrywki ligowe
Damian Kulig jest ważną postacią w zespole mistrza i zdobywcy Pucharu Polski. Doświadczony koszykarz znalazł się na pierwszej liście powołanych przez trenera Igora Milicicia. Ostatecznie jednak nie zagra w dwumeczu z Estonią. – Jeżeli trener ma inne plany, to oczywiście to szanuję. Nie jestem zły – powiedział zawodnik Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jak ocenisz przebieg finałowego spotkania? W pierwszej połowie nie byliście sobą i dopiero po przerwie oglądaliśmy mistrzowską wersję Stali.
Damian Kulig, 101-krotny reprezentant Polski, Arged BM Stal Ostrów Wlkp.: – Zgadzam się. W pierwszej i drugiej kwarcie nie trafiliśmy wielu rzutów. Za bardzo daliśmy się rozkręcić drużynie z Lublina. Powiedzieliśmy sobie, że przed nami ostatnie 20 minut i chcemy zagrać najlepiej, jak potrafimy. Cieszymy się, że to się nam udało i przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę.
– Z czego wynikał słabszy początek? Byliście mocno nastawieni na rzuty trzypunktowe.
– Trochę za często próbowaliśmy rzucać z dystansu. Myślę, że dlatego zespół z Lublina odskoczył na kilka punktów. Cieszę się, że w drugiej połowie zaczęliśmy grać lepiej, mocniej i odpowiednio realizowaliśmy założenia taktyczne.
– Gospodarze zaskoczyli was zawziętością, agresją i bardzo dobrą grą w pierwszej i drugiej kwarcie?
– Wiedzieliśmy, że na pewno nie będzie łatwo i Start zaprezentuje dobrą koszykówkę. Pokazał to w całym turnieju. Gdybyśmy trafili więcej rzutów w pierwszej połowie, to być może mecz wyglądałby inaczej. Tak się jednak nie stało. Najważniejsze, że walczyliśmy do końca i później to my mogliśmy się cieszyć.
🏆🇵🇱 @BMSLAMStal - zwycięzca #SuzukiPucharPolski 2022❗
— Energa Basket Liga (@PLKpl) February 20, 2022
fot. Andrzej Romański #PLKpl@EnergaSA #Suzuki @BankPekaoSA @GrupaLOTOS @SpolkaCukrowa @AerowatchPolska @UMWL_Lublin pic.twitter.com/HsUVAQGVCC
– Można odnieść wrażenie, że rzadko wykorzystujecie strefę podkoszową. Waszą opcją numer jeden są rzuty za trzy punkty.
– Cały czas musimy kombinować i szukać nowych rozwiązań. W drugiej połowie finału zaczęliśmy więcej trafiać, ale też grać agresywniej w ataku. Mocniej szliśmy na zbiórki i to dawało nam kolejne ponowienia. Potrafiliśmy zmęczyć zespół z Lublina w czwartej kwarcie. Teraz możemy świętować. Mamy trochę czasu na odpoczynek. Później myślimy już o kolejnej części sezonu.
– Po takim sukcesie chwile odpoczynku będą smakować wybornie?
– Tak, bo gdybyśmy przegrali, to każdy byłby smutny i wkurzony. Teraz wracamy do domu jako zdobywcy pucharu. Dzięki temu mentalnie będziemy mogli na chwilę zapomnieć o koszykówce, chwilę odpocząć i wrócić z naładowanymi bateriami.
– Jak ocenisz swoje występy podczas turnieju finałowego Suzuki Pucharu Polski?
– Myślę, że było dobrze. Starałem się dać drużynie jak najwięcej. W finale punktowo może nie było najlepiej, ale walczyłem i próbowałem pomóc w innych kwestiach. Najważniejsze, że wygrywamy. Tego się trzeba trzymać. Mentalnie mocno to nas podbuduje i po raz kolejny pokaże, że ciężka praca popłaca. Oby tak dalej.
– Z drugiej strony w ostatnich latach ten, kto zdobywał Puchar Polski, później nie sięgał po mistrzostwo…
– Najwyższy czas, aby to zmienić!
– Znalazłeś się na 25-osobowej liście powołanych do reprezentacji Polski. Ostatecznie twojego nazwiska zabrakło w 16-stce. W jaki sposób trener Igor Milicić argumentował swoją decyzję?
– Rozmawiałem z trenerem na temat powołań. Powiedział, że mamy teraz spory problem z covidem. Jest sporo zakażeń i chciał mieć do dyspozycji większą liczbę zawodników. Powiedziałem, że nie ma problemu. Mogę przyjechać, zostać w Lublinie i pomóc reprezentacji. Jeżeli trener ma inne plany, to oczywiście to szanuję. Jesteśmy cały czas w kontakcie. Nie jestem zły. Z selekcjonerem rozmawialiśmy już przed poprzednim okienkiem. Wszystko jest pod kontrolą.
– Nie zamykasz jeszcze przed sobą drzwi do kadry?
– Na razie jeszcze nie. Zobaczymy, na ile zdrowie mi pozwoli. Z tym może być różnie. Robię się coraz starszy (śmiech).
85 - 67
WKS Śląsk Wrocław
104 - 109
Trefl Sopot
85 - 92
MKS Dąbrowa Górnicza
73 - 70
King Szczecin
84 - 92
Anwil Włocławek
97 - 82
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz
73 - 102
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
81 - 104
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
84 - 86
Polski Cukier Start Lublin
58 - 62
Anwil Włocławek