Przejdź do pełnej wersji artykułu

Energa Basket Liga. Damian Kulig: rozmawiałem z trenerem jeszcze przed pierwszym zgrupowaniem. Nie zamykam drzwi do kadry

/ Selekcjoner reprezentacji Polski Igor Milicić i Damian Kulig (fot. PAP). Damian Kulig podczas MŚ (Fot. Getty)

Damian Kulig jest ważną postacią w zespole mistrza i zdobywcy Pucharu Polski. Doświadczony koszykarz znalazł się na pierwszej liście powołanych przez trenera Igora Milicicia. Ostatecznie jednak nie zagra w dwumeczu z Estonią. – Jeżeli trener ma inne plany, to oczywiście to szanuję. Nie jestem zły – powiedział zawodnik Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski.

Jakub Garbacz: uciszanie trybun we Włocławku? "Jeżeli ponownie się tak poczuję, to pokażę ten gest jeszcze raz"

Czytaj też:

Finałowy mecz Suzuki Pucharu Polski mógł się podobać (fot. PAP).

Suzuki Puchar Polski dla Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski. Świetna pierwsza i kiepska druga połowa Startu

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jak ocenisz przebieg finałowego spotkania? W pierwszej połowie nie byliście sobą i dopiero po przerwie oglądaliśmy mistrzowską wersję Stali.
Damian Kulig, 101-krotny reprezentant Polski, Arged BM Stal Ostrów Wlkp.: – Zgadzam się. W pierwszej i drugiej kwarcie nie trafiliśmy wielu rzutów. Za bardzo daliśmy się rozkręcić drużynie z Lublina. Powiedzieliśmy sobie, że przed nami ostatnie 20 minut i chcemy zagrać najlepiej, jak potrafimy. Cieszymy się, że to się nam udało i przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę.

– Z czego wynikał słabszy początek? Byliście mocno nastawieni na rzuty trzypunktowe.
– Trochę za często próbowaliśmy rzucać z dystansu. Myślę, że dlatego zespół z Lublina odskoczył na kilka punktów. Cieszę się, że w drugiej połowie zaczęliśmy grać lepiej, mocniej i odpowiednio realizowaliśmy założenia taktyczne.

– Gospodarze zaskoczyli was zawziętością, agresją i bardzo dobrą grą w pierwszej i drugiej kwarcie?
– Wiedzieliśmy, że na pewno nie będzie łatwo i Start zaprezentuje dobrą koszykówkę. Pokazał to w całym turnieju. Gdybyśmy trafili więcej rzutów w pierwszej połowie, to być może mecz wyglądałby inaczej. Tak się jednak nie stało. Najważniejsze, że walczyliśmy do końca i później to my mogliśmy się cieszyć.



– Trener cały czas powtarza, że nie znajdujecie się jeszcze w najwyższej formie? Jaka ocena należy się wam za ten turniej?
– Jeżeli chodzi o zwycięstwa, to odnieśliśmy komplet i należy nam się "szóstka". Myślę, że jeszcze sporo brakuje do optymalnej dyspozycji i cały czas ciężko pracujemy, aby gra wyglądała jeszcze lepiej. Musimy ograniczyć liczbę prostych błędów. Wciąż jest ich zbyt wiele. Drużyny przeciwne zbierają nam zbyt dużo piłek w ataku. Mamy jeszcze trochę czasu do najważniejszego momentu sezonu, czyli fazy play-off. Będziemy chcieli wtedy pokazać naszą najlepszą stronę. Oby za tym przyszły kolejne zwycięstwa.

Damian Kulig kontra Mateusz Kostrzewski. Panowie spotkali się w finale Suzuki Pucharu Polski (fot. PAP). Damian Kulig kontra Mateusz Kostrzewski. Panowie spotkali się w finale Suzuki Pucharu Polski (fot. PAP).

Czytaj też:

Suzuki Puchar Polski zostaje w Lublinie. Radosław Piesiewicz: w najbliższym czasie nie planujemy zmian w formule turnieju

– Można odnieść wrażenie, że rzadko wykorzystujecie strefę podkoszową. Waszą opcją numer jeden są rzuty za trzy punkty.
– Cały czas musimy kombinować i szukać nowych rozwiązań. W drugiej połowie finału zaczęliśmy więcej trafiać, ale też grać agresywniej w ataku. Mocniej szliśmy na zbiórki i to dawało nam kolejne ponowienia. Potrafiliśmy zmęczyć zespół z Lublina w czwartej kwarcie. Teraz możemy świętować. Mamy trochę czasu na odpoczynek. Później myślimy już o kolejnej części sezonu.

– Po takim sukcesie chwile odpoczynku będą smakować wybornie?
– Tak, bo gdybyśmy przegrali, to każdy byłby smutny i wkurzony. Teraz wracamy do domu jako zdobywcy pucharu. Dzięki temu mentalnie będziemy mogli na chwilę zapomnieć o koszykówce, chwilę odpocząć i wrócić z naładowanymi bateriami.

– Jak ocenisz swoje występy podczas turnieju finałowego Suzuki Pucharu Polski?
– Myślę, że było dobrze. Starałem się dać drużynie jak najwięcej. W finale punktowo może nie było najlepiej, ale walczyłem i próbowałem pomóc w innych kwestiach. Najważniejsze, że wygrywamy. Tego się trzeba trzymać. Mentalnie mocno to nas podbuduje i po raz kolejny pokaże, że ciężka praca popłaca. Oby tak dalej.

– Z drugiej strony w ostatnich latach ten, kto zdobywał Puchar Polski, później nie sięgał po mistrzostwo…
– Najwyższy czas, aby to zmienić!

– Znalazłeś się na 25-osobowej liście powołanych do reprezentacji Polski. Ostatecznie twojego nazwiska zabrakło w 16-stce. W jaki sposób trener Igor Milicić argumentował swoją decyzję?
– Rozmawiałem z trenerem na temat powołań. Powiedział, że mamy teraz spory problem z covidem. Jest sporo zakażeń i chciał mieć do dyspozycji większą liczbę zawodników. Powiedziałem, że nie ma problemu. Mogę przyjechać, zostać w Lublinie i pomóc reprezentacji. Jeżeli trener ma inne plany, to oczywiście to szanuję. Jesteśmy cały czas w kontakcie. Nie jestem zły. Z selekcjonerem rozmawialiśmy już przed poprzednim okienkiem. Wszystko jest pod kontrolą.

– Nie zamykasz jeszcze przed sobą drzwi do kadry?
– Na razie jeszcze nie. Zobaczymy, na ile zdrowie mi pozwoli. Z tym może być różnie. Robię się coraz starszy (śmiech).

Energa Basket Liga. Łukasz Kolenda: EuroCup? To zupełnie inny poziom i zawodnicy
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także