{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Liga Mistrzów. Benfika zremisowała z Ajaksem 2:2. Sebastien Haller trafiał do obu bramek

Benfica zrobiła wiele, aby zatrzymać pędzący w tej edycji Ligi Mistrzów Ajax i jako pierwsza nie dała się pokonać zespołowi Erika ten Haga. Gospodarze długo przegrywali 1:2, ale wyrównali za sprawą Romana Jaremczuka, który ciesząc się z gola zamanifestował wsparcie dla Ukrainy.
W roli faworyta na Estadio da Luz wychodzili piłkarze Ajaksu Amsterdam, którzy grupę przebrnęli z kompletem sześciu zwycięstw. Podopieczni Erika ten Haga liczyć mieli przede wszystkim na najlepszego strzelca tego sezonu Champions League (10 goli) – Sebastiena Hallera.
Wysokie aspiracje w obecnej kampanii Ligi Mistrzów Ajax potwierdził w 18. minucie meczu. Przy linii bocznej niedokładnie piłkę przyjął Alex Grimaldo tracąc ją na rzecz Noussaira Mazraouiego. Uwagę obrońców Benfiki zebrał Haller, a Marokańczyk posłał dokładne podanie do niekrytego Dusana Tadicia, który pewnie strzelił w prawy górny róg bramki Vlachodimosa.
Odpowiedź Benfiki nadeszła niecałe 10 minut później. Jan Vertonghen dwukrotnie starał się wstrzelić piłkę w stronę bramki Ajaksu, a przy trzeciej próbie uderzył na tyle mocno, że piłka po rykoszecie trafiła w nogę Hallera i wpadła do bramki gości.
Gol samobójczy potrafi podciąć skrzydła? Być może, ale na pewno nie Hallerowi. Steven Berghuis dograł po ziemi w pole karne, Haller ubiegł Vertonghena i mimo interwencji Vlachodimosa na raty strzelił swojego 11. gola w tej edycji Ligi Mistrzów. W trzy minuty Iworyjczyk trafił do dwóch przeciwległych bramek.
Do przerwy Haller powinien mieć jednak dublet dla swojego zespołu. Strzał Edsona Alvareza trafił w słupek, a przy dobitce z najbliższej odległości do pustej bramki napastnik Ajaksu nieczysto trafił w piłkę.
Walcząca o wyrównującego gola Benfika raz po raz szturmowała bramkę Remko Pasveera. Najbliżej gola w drugiej połowie był Darwin Nunes, który w 60. minucie otrzymał doskonałe podanie wzdłuż bramki od Rafy Silvy, ale nie zdołał sięgnąć piłki.
Gol dla Benfiki wisiał w powietrzu od początku drugiej połowy i piłkarze z Lizbony dopięli swego w 72. minucie. Strzał Goncalo Ramosa świetnie odbił Pasveer, ale jego interwencja okazała się na tyle niefortunna, że ułatwioną sprawę przy dobitce miał Roman Jaremczuk, który trafił głową do pustej bramki. Ciesząc się z gola pokazał koszulkę, na której widniał herb Ukrainy.
Działo się dużo, ale odpowiedzi po meczu jest niewiele. Żadna ze stron nie zbliżyła się w Lizbonie do awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.