To nasz kraj, to moje miasto. Dlaczego miałbym je opuszczać? Dlaczego miałbym szukać innego miejsca do życia, jeśli tego nie chcę? – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Serhij Stachowski, ukraiński tenisista. W sobotę leci do Budapesztu, skąd uda się na Ukrainę. Chce iść do Kijowa po mamę i bratową. A potem na front walczyć o wolność ojczyzny.
Rozmowa została przeprowadzona w czwartek (24.02) wieczorem
Antoni Cichy, TVPSPORT.PL: – To straszny dzień dla Ukraińców. Przebywasz teraz w Dubaju. Mieszkasz tu czy to przypadek?
Serhij Stachowski: – Jeszcze w sobotę byłem w Kijowie. Kiedy wyjeżdżałem, miałem wręcz pewność, że nie dojdzie do agresji na pełną skalę. Że co najwyżej spróbują zdobyć Donieck, Ługańsk. Ale się myliłem. Bardzo się myliłem. Oni nie mają ograniczeń. Rosjanie nie mają ograniczeń.
– Wstałeś i pewnie jak wszyscy doznałeś szoku.
– Więcej niż szoku. Wiedziałem, że coś może się zdarzyć, ale nie spodziewałem się pełnoskalowej wojny.
– Podejrzewam, że od razu spróbowałeś skontaktować się z rodziną.
– Tak. W tym momencie byli bezpieczni, nic się im nie stało.
All of you can help Ukriane.https://t.co/IbqlvSjC0h
— Sergiy Stakhovsky (@Stako_tennis) February 24, 2022
– Organizacje sportowe, niestety, między innymi Polski Związek Piłki Nożnej, mówią o "konflikcie". Trzeba nazywać rzeczy po imieniu, to nie konflikt.
– To pełnoskalowa agresja, żaden konflikt. Oni ruszyli ze wszystkich stron, są na całej granicy. A do tego zaatakowali od strony Białorusi. I Białoruś też będzie musiała ponieść tego konsekwencje.
– Jesteś sportowcem. Jak może się zachować świat sportu? W tenisie pewnie sytuacja jest trochę inna, bo to indywidualiści, których na zawody nie wysyła Rosyjska Federacja Tenisowa. Ale czy Rosja powinna zniknąć ze sportu razem z Gazpromem?
– Nie da się przykładać do wszystkiego jednej miary. Trzeba patrzeć na każdy sport inaczej. Czy jest wspierany przez rząd, ministerstwo, czy zawodnicy mieszkają w Rosji. Jeśli tak, też powinni to odczuć, zostać ukarani. Ale kiedy mówimy o sporcie, w którym sportowcy nie żyją w Rosji, nie mają wsparcia, sprawa wygląda inaczej. Można ukarać Aleksieja Miranczuka, tylko on teraz gra we Włoszech, w Atalancie. Niemniej, uważam, że pojedynczy mieszkańcy Rosji też powinni za to zapłacić jakąś cenę.
Prawdopodobnie wstąpię do armii. Wielu ludzi ma rodziny i dzisiaj ryzykują życiem. Czemu ja miałbym być inny? (...) I muszę sam ze sobą podjąć bardzo trudną decyzję. Mam troje dzieci, które chciałbym wychować. Ale chciałbym je wychować w pięknym i normalnym kraju, w normalnym świecie.
– Nie tylko o sportowcach powinniśmy rozmawiać.
– Masz oligarchów rozsianych po całej Europie. Ich dzieci chodzą do najlepszych, najdroższych szkół, dostają albo wręcz kupują obywatelstwa tych krajów. I jak długo to będzie możliwe, jak długo ci ludzie będą mogli wydawać pieniądze, które kradną, których dorabiają się na zabijaniu, nic się nie zmieni.
– To największy problem? Że jeśli ktoś z Rosjan będzie cierpiał, to biedni, a oligarchom włos z głowy nie spadnie?
– Coś ci powiem. Mieszkam w Address Dubai, który leży niedaleko najdroższych hoteli w Jumeirah Beach Residence. 80 procent to Rosjanie.
– To o czymś świadczy.
– To świadczy o tym, że rozmawiamy o bardzo bogatych ludziach, których ta sytuacja nie obchodzi. I nie obchodzi ich, co robi Putin, dopóki mają swoje pieniądze. Nie widać, żeby rozpaczali, normalnie idą wystrojeni na kolację, choć właśnie zaczęła się wojna. Ale nikt z nich się tym nie przejmuje.
– Może gdyby odcięto Rosję od systemu SWIFT, jednak by to zauważyli.
– Gdyby ich karty przestały działać, były odrzucane, otrzymaliby wiadomość. Wiadomość dla całego społeczeństwa, dla każdej jednostki – takie konsekwencje ponosicie za decyzje podjęte przez wasz rząd.
– Jak zachowuje się świat tenisa? Z pewnością masz też kolegów z kortu, którzy są Rosjanami.
– Oczywiście, znam ich wszystkich. Andrieja Rublowa, Karena Kaczanowa, Asłana Karacewa, Michaiła Jużnego. W 2014 roku nie układało nam się najlepiej z Jużnym, kiedy po raz pierwszy doszło do agresji. Ale teraz oni wszyscy rozumieją, jaka jest sytuacja. Tylko co mogą zrobić? Trudno mi ich za to obwiniać. Czy mogliby zabrać głos publicznie? Tak, mogliby. Czy to uczynią? Nie, nie uczynią.
– Dlaczego?
– To ich decyzja.
– Jeden z piłkarzy Dynama Moskwa zajął stanowisko. Powiedział wprost "nie dla wojny".
– Tylko że dlaczego "nie dla wojny"? Co, Ukraina ma przestać strzelać? "Nie dla wojny" to nie do końca to, o czym rozmawiamy. Zostaliśmy zaatakowani. "Nie dla wojny" ma sens, kiedy mówimy o dwóch krajach, które chcą ze sobą walczyć. A tu jeden atakuje, drugi się broni.
– Wspominałeś mi wcześniej, że Twoja rodzina jest w Kijowie, a dzieci zabrałeś do Dubaju, bo akurat miały ferie. Co teraz zrobisz?
– Postaram się wydostać rodzinę z Kijowa. Mam na myśli moją mamę, żonę brata i ich dwie córeczki. Pojadą na zachodnią granicę. Mój tata i brat zostaną w Kijowie. Są lekarzami, nie mogą wyjechać, będą pomagać, jak tylko mogą. My lecimy w sobotę. Przynajmniej taki jest plan. I będę chciał dostać się na Ukrainę.
– Wierzysz, że się uda? Chyba nic w tym momencie nie lata na Ukrainę.
– Od niemal dziesięciu lat mieszkam w Budapeszcie. Moja rodzina będzie tam bezpieczna. A ja mogę na piechotę pokonać granicę z Ukrainą, nieopodal mojej winnicy. I stamtąd będę po prostu patrzył, jak dostać się do Kijowa.
– Brzmi jak walka o przetrwanie.
– W ten sposób mogą przeżyć. To nasz kraj, to moje miasto. Dlaczego miałbym je opuszczać? Dlaczego miałbym szukać innego miejsca do życia, jeśli tego nie chcę? Musiałby mnie ktoś zmusić.
– Kiedy już będziesz pewny, że mama, bratowa są bezpieczna, co zrobisz?
– Prawdopodobnie wstąpię do armii. Wielu ludzi ma rodziny i dzisiaj ryzykują życiem. Czemu ja miałbym być inny?
Witalij Kliczko, wybitny mistrz, w ringu zawsze twardy.Zarobił miliony.Mógłby z plaży w Kalifornii opowiadać jak chce pokoju i wydawać głosy oburzenia. Wybrał jednak walkę o los swojej ojczyzny.Jest w Kijowie i jest jednym z dowódców obrony miasta.Wielki w ringu, wielki w życiu! pic.twitter.com/FLTL0UXeaZ
— Charlie Beargive ⚡️⚡️⚡️ (@CharlieBeargive) February 24, 2022