{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Fabian Drzyzga: nie pojadę na mistrzostwa świata, jeśli odbędą się w Rosji
Sara Kalisz /
Nie wyobrażam sobie wyjazdu do Rosji na mistrzostwa świata nawet z tego względu, że nie chciałbym narażać na szwank spokoju ducha mojej rodziny. Jak można pojechać do kraju, który atakuje pokojowo nastawione państwo? Mam tam rozgrywać mecze w momencie, gdy sport jest na ostatnim miejscu – pyta w TVPSPORT.PL Fabian Drzyzga, mistrz świata w siatkówce i zawodnik Asseco Resovii Rzeszów.
Michał Listkiewicz: Rosja nie powinna uczestniczyć w żadnych rozgrywkach
Czytaj też:

Mistrzostwa świata kobiet. Polska sama zorganizuje turniej? Mariusz Szyszko: nie dostaliśmy żadnego sygnału
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Byłeś jednym z pierwszych polskich siatkarzy, którzy wyrazili sprzeciw wobec mistrzostw świata 2022 w Rosji. Widziałam też, że twoja żona, Monika, wrzuca wiele postów w social mediach, które dotyczą tego tematu.
Fabian Drzyzga: – Nie będę ukrywać, że mój ruch był związany z działaniem żony i jej rodziny. Śledziłem w jakimś stopniu to, co się dzieje, ale nie w takim, jak Monika. Informowała mnie więc, jak wyglądała sytuacja.
Nie wyobrażam sobie wyjazdu do Rosji na mistrzostwa świata nawet z tego względu, że nie chciałbym narażać na szwank spokoju ducha mojej rodziny. Jak można pojechać do kraju, który atakuje pokojowo nastawione państwo? Mam tam rozgrywać mecze w momencie, gdy sport jest na ostatnim miejscu?
Kiedy żona powiedziała, że nie wyobraża sobie, bym pojechał do Rosji na mecze, początkowo wydawało mi się to dziwne. Później się zreflektowałem. Tam giną ludzie. To tragedia. Nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek pojechał do Rosji i brał udział w wydarzeniach sportowo-rozrywkowych. Niestety, osoby z tego kraju będą przez lata płacić za błędy swojego lidera.
– FIVB wydało serię oświadczeń. Ostatnie mówi o odebraniu Rosji prawa do organizacji dwóch turniejów Ligi Narodów. Nie podjęto jednak ostatecznej edycji odnośnie do mistrzostw świata. Jeśli decyzja o gospodarzu pozostanie utrzymana, nie będziesz uczestniczył w obronie tytułu?
– Jeśli dostanę powołanie, nie pojadę na mistrzostwa świata, jeśli odbędą się one w Rosji. Czytałem wywiad Sebastiana Świderskiego, prezesa PZPS, który powiedział, że prawdopodobnie przy tym scenariuszu nie wyślemy naszej kadry. Wątpię, że federacja pośle jakichkolwiek Polaków do Rosji, nawet jeśli miałyby nas spotkać kary. Nie ma takiej możliwości. Na pewno nie pojadę na mistrzostwa do tego kraju. Nie można tolerować zachowania Putina. Trzeba się sprzeciwiać nawet w taki sposób. Jest to mała rzecz, ale gest dla świata.
Widziałem wypowiedzi Earvina Ngapetha i Bruno Rezende. Wszyscy dojrzali i zdroworozsądkowi ludzie wiedzą, co to znaczy wojna. Komunikaty FIVB o zabraniu turniejów Ligi Narodów i przyglądaniu się dalej sytuacji to jest dla mnie żart. Wygląda, jakby ktoś się kogoś bał albo "przytulił" za dużo pieniędzy.
– Jedną rzeczą jest niegranie w Rosji, a drugą gra z Rosjanami. Co na ten temat uważasz?
– Naród rosyjski będzie płacić za decyzje Putina. Nie wszyscy ludzie w Rosji są za wojną, wielu jest przeciwnych. Sam mam kontakt z niektórymi Rosjanami z Nowosybirska. Są w dużym szoku. Płacą jednak cenę za wybory lidera i nie ma co ukrywać – płacić będą pewnie przez długi czas.
Co do gry Rosjan poza granicami, trzeba pamiętać, że to może mieć konsekwencje nawet w kwestii ich bezpieczeństwa. Poza ojczyzną mogą spotkać ludzi, którzy powiedzą, że skoro ich przywódca atakuje Ukrainę, to w odwecie zaatakuję się też ich. Wystarczy, że ktoś się dowie, że w dane miejsce przyjedzie rosyjska drużyna lub zawodnik i może na przykład obrzucić ich autokar kamieniami, nawet jeśli nie popierają ataków na Ukrainę.
– Z drugiej strony zdarzają się teraz komentarze rosyjskich sportowców, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, jak na przykład wywiad kombinatora norweskiego Wiaczesława Barkowa, który powiedział, że wojna na Ukrainie to akcja ratunkowa.
– Widziałem to. To był fatalny wywiad.
– Są sportowcy z Rosji, którzy są przeciwni działaniom Putina, ale z drugiej strony ich koledzy po fachu z Ukrainy biegają z karabinami, tracą życie i rodziny, by się obronić przed rosyjskimi wojskami.
– Sport to w tym momencie bzdura, która schodzi na ostatni plan. Najważniejsze jest bezpieczeństwo Ukrainców i wspieranie ich. Wszystko po to, by wojna skończyła się jak najszybciej. Nie jestem ekspertem, ale chyba żaden z ludzi nie przewidywał, że doczekamy czasów, w których dojdzie do rozlewu krwi. Wojny cybernetyczne nie były wykluczone, a teraz dzieje się gigantyczna tragedia.
– Masz kontakt z zawodnikami ukraińskimi?
– Mam kontakt z Artemem Smoliarem, który ma paszport rosyjski, ale jest Ukraińcem. Powiedział, że mógłby wyjechać do Rosji dla bezpieczeństwa, ale nie ma zamiaru tego zrobić. Został w Ukrainie.
Ukraińcom, których znam, nie jest łatwo, ale nie chcą opuścić kraju, wolą walczyć. Proponowałem pomoc dla rodziny, lecz Artem podziękował, mówiąc, że jest w miarę bezpiecznie. Poza tym nie może wyjechać ze względu na dekrety wydane przez prezydenta. Wiem jednak, że nawet jeśli by mógł, to by został. To jego kraj. Chce pomagać.
– Rzeszów, w którym mieszkasz, nie jest daleko od granicy. Jak organizowana jest pomoc?
– Akcji jest sporo – od zbiórek żywności po rzeczy pierwszej potrzeby. Cały czas latają samoloty do bazy rzeszowskiej. Im bliżej granicy, tym częściej widać owoce wsparcia Ukrainy z Polski i zachodu. Nie czujemy się z rodziną zagrożeni, ale chyba nikt nie może czuć się obecnie w Polsce bezpiecznie. Nie wiadomo, co strzeli do głowy rosyjskiemu szaleńcowi.
Czytaj również:
– MŚ w siatkówce mają się odbyć w Rosji. Fabian Drzyzga, Bartosz Kwolek, Bruno Rezende, Andrzej Wrona i Earvin Ngapeth mówią "nie"
– Rosja zaatakowała Ukrainę. CEV wydało oświadczenie
– Rosja zaatakowała Ukrainę. Artur Szalpuk: kto normalny myśli teraz o graniu w siatkówkę?