| Piłka nożna / Betclic 2 Liga
Młodzieżowy reprezentant Polski, Leonid Otczenaszenko, urodził się w Łucku. Na Ukrainie została część jego rodziny. Przyjaciele chwycili za karabiny. Na domiar złego dwa dni przed wybuchem wojny GKS Bełchatów ogłosił bankructwo. — Ciężko myśleć o piłce. Priorytetem jest oczywiście pomoc rodzinie – powiedział w szczerej rozmowie z TVPSPORT.PL.
Życie młodego bramkarza od początku było podzielone graniczną rzeką Bug. W reprezentacji Polski do lat 19 debiutował z Portugalią. Obok niego grali Kamil Jóźwiak, Mateusz Wieteska i Robert Gumny.
Oba narody szanuje. Czuje się zarówno Polakiem, jak i Ukraińcem. Na jego ojczyznę, na jego rodzinny Łuck spadają teraz rosyjskie bomby.
Leonid Otczenaszenko (ostatnio GKS Bełchatów):— Rano obudziły mnie powiadomienia z telefonu. Wojna. Od razu zacząłem dzwonić do rodziny na Ukrainie. Zacząłem odświeżać Twittera. Śledziłem wszystkie informacje. To wszystko jest bardzo trudne. W ostatnich dniach jestem jak zombie.
Krystian Juźwiak (TVPSPORT.PL): — Łuck został zaatakowany w pierwszym dniu wojny. Pojawiła się też informacja o jednej zabitej osobie.
— W Łucku zbombardowano wojskowe lotnisko. Nie wiadomo, gdzie teraz spadną bomby. Szczerze, nie wiem o kolejnych zabitych. W Łucku cały czas jest moja rodzina. Chcieli zostać, bo tam jest ich dom. Są przygotowane schrony przeciwbombowe. Na razie życie toczy się w miarę normalnie. Ludzie chodzą do sklepów, robią zapasy, przygotowują się i wspierają nawzajem. Było już kilka alarmów, mieszkańcy wiedzą, co mają robić i dokąd się udać.
— Rytm życia ustalają syreny alarmowe...
— I komunikaty wojskowe. Jest względnie bezpiecznie, ale wszyscy są w pełnej gotowości. W Łucku sklepy spożywcze działają normalnie. Na tyle normalnie, na ile pozwala sytuacja. Gdy syreny przestają wyć, to ludzie wracają do swoich codziennych obowiązków.
— W Łucku są schrony wojskowe czy mówisz o tych prowizorycznych w piwnicach?
— Są i takie, i takie. Na przykład moja rodzina mieszka przy jednym z takich przygotowanych dla mieszkańców schronów.
More than four thousand Molotov cocktails were prepared by the residents of #Lutsk to meet the “liberators”. pic.twitter.com/KOul9uRCq3
— NEXTA (@nexta_tv) February 26, 2022
Oto nasza "11" minionego weekendu @_Ekstraklasa_... i @_1liga_. Panowie, jesteśmy z Wami❗️������ #MagazynGOL #solidarnizukraina pic.twitter.com/ETjbriKT2E
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 28, 2022
— A prezydent Brazylii powiedział, że "Ukrainą rządzi komik".
— Ludzie wiedzieli, kogo wybierają. Wiedzieli, że był aktorem i producentem filmowym, a nie komikiem. W serialu "Słuha Narodu" grał nauczyciela historii, który został prezydentem. Niedługo później został nim rzeczywiście. Moim zdaniem bardzo pomogło mu to, że nie był politykiem. Nie był skażony tym światem. To, co robi w ostatnich dniach dla Ukrainy... Ciężko mi znaleźć odpowiednie słowa.
— Od 2014 wojna wisiała w powietrzu?
— Nie tylko Ukraińcy, ale też wielu Polaków przeczuwało, że może być gorąco. Mimo tych przeczuć nikt nie brał czarnego scenariusza za możliwy. Nikt nie chciał uwierzyć, że wojna może wybuchnąć z dnia na dzień. Wojna w Europie? W XXI wieku? Jeszcze kilka dni temu to brzmiało jak coś niemożliwego.
— Dzieliłeś szatnię z Jewhenem Radionowem. W jego rodzinnym Kupiańsku też trwają walki.
— Byliśmy razem w GKS-ie Bełchatów. Niedawno rozmawialiśmy. Żenia pochodzi z obwodu ługańskiego. Tam są ciężkie walki. Jego rodzina ciągle jest na wschodzie Ukrainy. Zrobił zbiórkę pieniędzy na dozbrojenie wojsk obrony terytorialnej. Robi co może, żeby sprowadzić bliskich do Polski, ale tam jest regularna walka. To nie jest proste. Wierzę, że przyjadą w końcu do Warszawy cali i zdrowi.
— Ty też oferujesz pomoc.
— Przede wszystkim staram się pomagać w tłumaczeniach z języka ukraińskiego na polski i odwrotnie. Często są to sprawy, które w obliczu wojny mogą wydawać się błahe np. wskazanie pociągu jadącego w odpowiednim kierunku, ale dla ludzi, którzy nie znają języka i uciekli przed wojną, każda pomoc jest cenna. Jutro idę oddać krew dla żołnierzy i rannych z Ukrainy. Pomagają też znajomi. Znajdują miejsca w swoich domach, organizują dojazd z granicy.
Muszę podziękować wszystkim Polakom, bo wsparcie jest gigantyczne. Ludzie pomagają z potrzeby serca. Zbiórki są organizowane w całym kraju. Czapka z głowy i chylę czoło przed tymi wszystkimi osobami!
— Myślisz jeszcze o piłce?
— Priorytetem jest trwająca wojna. Żyję informacjami z Ukrainy, ale muszę też myśleć o piłce. Dwa dni przed wybuchem wojny GKS Bełchatów ogłosił, że nie przystąpi do ligi. I to pomimo zapewnień, że wszystko będzie już dobrze i zaczniemy grać w II lidze. Zostałem bez klubu, a potem... na Ukrainę spadły bomby. To nie jest łatwy czas, ale tam za Bugiem są ludzie, którzy mają nieporównywalnie ciężej.
— Mam nadzieję, że twoja rodzina wyjdzie z tego cała i zdrowa.
— Dziękuję. I dziękuję też wszystkim Polakom, którzy oferują pomoc rodakom. Tu w Polsce uchodźcom niczego nie braknie, ale po drugiej stronie granicy giną ludzie. Jeśli mogę o coś prosić to o wsparcie ukraińskich żołnierzy. Chociażby przez zbiórkę, którą prowadzi Żenia Radionow. Należy jednak uważać, gdzie wpłaca się pieniądze, bo są osoby, które chcą zarobić także na wojnie.
***
Leonid Otczenaszenko — urodzony w Łucku 9 marca 1998. Były młodzieżowy reprezentant Polski. Karierę zaczynał w Motorze Lublin. Grał także w Wiśle Puławy, Koronie Kielce, GKS-ie Jastrzębie. Ze Stalą Rzeszów awansował do II ligi. Był testowany m.in. przez Red Bull Salzburg i Szachtar Donieck. Z Wisły Puławy trafił na testy do Borussii Dortmund. Po tym jak GKS Bełchatów ogłosił upadłość pozostaje bez klubu.