| Boks

Mariusz Grabowski: Brodnicka będzie jeszcze chciała zawalczyć o mistrzostwo. Sidorenko ma szanse na walkę z Taylor [ROZMOWA]

Mariusz Grabowski na konferencji prasowej Tymex Boxing Promotions oraz MB Promotions z okazji podpisania umowy z TVP (fot. 400mm.pl/Piotr Kucza)
400mm.pl/Piotr Kucza
Mariusz Grabowski na konferencji prasowej Tymex Boxing Promotions oraz MB Promotions z okazji podpisania umowy z TVP (fot. 400mm.pl/Piotr Kucza)
Maciej Ławrynowicz

W sobotę 5 marca w Dzierżoniowie odbędzie się gala Tymex Boxing Night 20. Z tej okazji porozmawialiśmy z Mariuszem Grabowskim, właścicielem agencji. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o walkach Łukasza Maćca i Michała Cieślaka na gali Matchroom Boxing, rozmowach z Eddim Hearnem, mistrzowskich aspiracjach Ewy Brodnickiej, prospektach w stajni Tymex Boxing Promotion czy słownych zaczepkach Marcina Najmana. Transmisja gali Tymex Boxing Night 20 w TVP SPORT.

Były zawodowy żołnierz wystąpi na gali boksu

Czytaj też

Krzysztof Ryta, Bartłomiej Włodarczyk (fot. materiały prasowe)

Były zawodowy żołnierz wystąpi na gali boksu

Maciej Ławrynowicz, TVPSPORT.PL: – Dopiero co wrócił Pan z Londynu, z gali, na której Michał Cieślak przegrał walkę o mistrzowski pas z Lawrencem Okolie. Wcześniej walczył jednak Pana podopieczny, Łukasz Maciec. Dał dobrą walkę, ale ostatecznie przegrał na punkty. Czego zabrakło, co się stało, że po tych dobrych pierwszych rundach w kolejnych Łukasz wyglądał zdecydowanie gorzej?
Mariusz Grabowski, Tymex Boxing Promotion: – Mój zawodnik wszystkich zaskoczył, bo przez pierwsze pięć rund wyglądał bardzo dobrze. Chciał tę walkę wygrać. Nie walczył w swojej wadze. Walczył w umownym limicie do 74,5 kg. To nie była jego waga, bo Łukasz walczy w junior półśredniej – 69,2 kg. Oddał serce, pokazał, że jest jednym z najlepszych pięściarzy w Polsce. Mamy też zapewnienia od Eddiego Hearna, że dał po prostu dobrą walkę i nie raz jeszcze go zobaczymy w ringu.

– Po pierwszych pięciu rundach Łukasz zdecydowanie zgasł. To efekt tego, że Fawler wrzucił wyższy bieg czy po prostu tylko na tyle starczyło siły?
– To nie była konsekwencja jakiegoś przyspieszenia rywala. To my mieliśmy troszkę komplikacji przed samą walką. Byliśmy umówienia z cut manem, że przyjdzie do nas obandażować rękawice półtorej godziny przed walką. Cut man gdzieś zaginął. Nie było go. Czekaliśmy, żeby zatejpował mu te rękawice i Łukasz praktycznie wyszedł bez rozgrzewki. To był moim zdaniem główny powód. Wyszedł nierozgrzany i gdzieś w szóstej rundzie go przytkało. Trener go jeszcze motywował i miał dobre zrywy gdzieś w okolic ósmej rundy, choć to nie wystarczyło. Mimo wszystko moim zdaniem dał po prostu dobrą walkę. Nie ukrywajmy też, że brytyjska komisja, która nie zrobiła rooms meetingu, miała do nas pretensje odnośnie tatuaży, które Łukasz miał na sobie. My musieliśmy te tatuaże dodatkowo zmywać. Cała otoczka i ta cała sytuacja też pewnie w jakiś sposób wpłynęła. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba wyciągać wnioski i pracować dalej. Ta porażka też go jakoś bardzo nie złamała, bo po walce podchodzili ludzie i gratulowali dobrego widowiska. Cała federacja komplementowała Łukasza, także nie mamy się czego wstydzić. Zaprezentował się z dobrej strony i czekamy na jego dalsze pojedynki.

– Był to raczej smutny wieczór dla polskiego boksu, bo walkę o mistrzostwo świata w wadze junior ciężkiej przegrał także wspomniany Cieślak.
– Tak, każdy, kto oglądał tę walkę, widział, że to była brzydka walka z każdej strony. Są opinie, że Okolie klinczował, ale z drugiej strony można powiedzieć, że Michał oddawał ciosy w tył głowy. Jeżeli coś jest w boksie dozwolone, to można to wykorzystywać. Okolie wygrał pierwsze rundy, a później z tego korzystał. Chciał doboksować na spokojnie do końca i dowieźć to zwycięstwo, bo wiedział, że Michała nie znokautuje, bo Michał to twardy wojownik. Ta walka i to mistrzostwo dla Polski by się przydało, żebyśmy troszkę z tym boksem ruszyli, bo nie jest najlepiej. Nie udało się, musimy czekać dalej. Mam nadzieję, że niebawem będzie kolejny zawodnik, którego uda się doprowadzić do mistrzowskiej walki. Być może będzie to ktoś z mojej grupy. To trochę smutne, że ten boks w Polsce nie jest w takim miejscu, w którym powinien być.

Były zawodowy żołnierz wystąpi na gali boksu

Czytaj też

Krzysztof Ryta, Bartłomiej Włodarczyk (fot. materiały prasowe)

Były zawodowy żołnierz wystąpi na gali boksu

Mariusz Grabowski, właściciel Tymex Boxing Promotion oraz Sasha Sidorenko, która w sobotę na gali Tymex Boxing Night 20 zmierzy się w rewanżowej walce z Jeleną Janicijević (fot. 400mm.pl/Dominik Buze)
400mm.pl/Dominik Buze
Mariusz Grabowski, właściciel Tymex Boxing Promotion oraz Sasha Sidorenko, która w sobotę na gali Tymex Boxing Night 20 zmierzy się w rewanżowej walce z Jeleną Janicijević (fot. 400mm.pl/Dominik Buze)

– Dzień przed walką miał Pan okazje porozmawiać na spokojnie z Eddiem Hearnem. Czy te dyskusje przyniosły jakieś konkretne owoce. Kibice mogą liczyć na to, że inni polscy pięściarze będą w przyszłości występowali na galach Matchroom Boxing?
– Tak. My z Matchroomem współpracujemy od dosyć dawna. Ewa Brodnicka też podpisała w przeszłości kontrakt z Eddiem Hearnem. Była współpromowana przez Matchroom w walce w Las Vegas, gdzie walczyła z Mikaelą Mayer. Eddie cały czas zagląda na polski rynek. Rozmawialiśmy. Mamy Sashę Sidoernko, która walczy teraz na Tymex Boxing Night 20 w Dzierżoniowie. Tutaj mamy pole do działania, bo jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to będziemy dyskutowali na temat konkretów w sprawie jej starcia z Katie Taylor.

– O Sashę chciałem zapytać później, ale skoro już weszliśmy na jej temat, to możemy kontynuować. Nie było żadnych obaw, że ta walka w Dzierżoniowie się nie odbędzie ze względu na trwającą na Ukrainę wojnę? Rozmawiał Pan z nią na ten temat?
– Myślę, że nawet lepiej, gdy ta walka się odbędzie dla jej kraju. Mamy deklaracje kilku osób, partnerów o chęci pomocy Ukrainie, także zobaczymy, co z tego wyniknie. Sasha ma rodzinę w Polsce, ma rodzinę na Ukrainie. Rozmawiałem z nią. Jej tata i jej mama przylecieli na walkę dosyć wcześnie, ale po walce wracają na Ukrainę, bo chcą walczyć i bronić kraju. Po wylocie do Londynu też nie miałem kontaktu z zawodnikami. Nie miałem także informacji, bo mieliśmy mnóstwo zajęć. Nie było polskich kanałów, a te kanały anglojęzyczne podawał rozbieżne informacje. Dzisiaj się rozglądam, co się dzieje. Ta sytuacja nie jest zbyt ciekawa. Będziemy chcieli zorganizować jakąś pomoc. W czwartek będę w Dzierżoniowie i będziemy podejmować decyzje, w jaki sposób pomóc.

– Dla Sidorenko będzie to rewanżowy pojedynek z Jeleną Janijevic. Zeszłoroczna walka zakończyła się remisem. Pan się z tym werdyktem zgadza?
– Zgadzam się. Ten werdykt był słuszny. Sasha też powinna dziękować sędziom. Do czwartej-piątej rundy dawała sobie radę, a później opadła z sił. Ja cały czas przed walką mówiłem, żebyśmy podeszli do tego na spokojnie, dali sobie czas, zrobili jedną walkę na przetarcie, żeby zobaczyć, jak ona się czuję w tym ringu. Była po ciąży, po macierzyństwie. Wracała i od razu chciała zdobyć ten pas mistrzyni Europy. Te sugestie, które mówiłem, były dobre, ale trudno. Sasha się uparła, myślała, że sobie poradzi. Ja powtarzałem, że Jelena przy rekordzie 3-1 to nie jest zawodniczka, która nie potrafi boksować. Ona jeździła na wyjazdy i sprawiała niespodzianki. Taką samą niespodziankę sprawiła z Sashą. Chciałem po prostu doprowadzić do tego rewanżu ze względu na kibiców. Chcemy udowodnić, że to był wypadek przy pracy. Sasha zmieniła sztab trenerski, bo wiadomo, że ten trener, który był poprzednio, nie do końca się nią zajmował. Teraz ma trenera od przygotowania fizycznego, ma trenera głównego i myślę, że teraz powinno być dużo lepiej. Walka o mistrzostwo Europy to też nie jest codzienność. To duże koszta, a budżety polskich gal nie są duże. Nie można ich porównać do gal z Wielkiej Brytanii czy Ameryki. Robimy, co możemy. Chcemy też tych zawodników doceniać. Sportowcy chcą walczyć o najwyższe cele. W przypadku Sashy takim głównym celem jest mistrzostwo świata.

– Brak zaangażowania to był główny powód, dla którego Sasha zdecydowała się na zmianę sztabu szkoleniowego?
– Brak zaangażowania to jedno. Później trener Liczik przeszedł do konkurencyjnej grupy i zajmował się tylko ich zawodnikami. Wyszło na dobre, bo Sasha zmieniła sztab i już nie będzie żadnych problemów, żadnych wymówek i rozmów, czy ktoś się nią zajmował, czy nie. To wyjdzie Sashy tylko na dobre.

– Zakładając, że ta walka rewanżowa pójdzie po waszej myśli, to później obrona i praca, by doprowadzić do pojedynku o mistrzostwo świata, czy będzie to wyglądało planowo inaczej?
– Trzeba bronić pas, a później zobaczymy. Okaże się też, jakie zawodniczki są dostępne, bo – tak jak mówiłem wcześniej – większość zawodniczek jest u Eddiego Hearna. On ma wszystkie pasy mistrzowskie i mam nadzieję, że przy współpracy Tymexu z Matchroomem uda się zorganizować jakąś walkę. Jest Taylor, ale jest też wiele innych zawodniczek, które ma Hearn. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku taką walkę się uda zrobić.

Mariusz Grabowski rozdzielający zawodników na ważeniu przed galą Gromda (fot. 400mm.pl/Piotr Kucza)
Mariusz Grabowski rozdzielający zawodników na ważeniu przed galą Gromda (fot. 400mm.pl/Piotr Kucza)

– Regularnie na tą zawodową scenę bokserską Tymex wprowadza młodych zawodników. Nieczęsto się zdarza, żeby między liny wchodzili zawodnicy o tytule magistra, którzy dodatkowo biegle mówią w kilku językach, a oprócz tego jeszcze uczą się chińskiego, a takim przykładem jest Karol Łapawa, który w minionym roku udanie zadebiutował. Teraz dostanie szansę, by ten rekord poprawić.
– Takich przypadków nie jest wiele, ale my chcemy tych utalentowanych chłopaków wyłaniać. Karol to taka pozytywna postać, która nie tylko skupia się na boksie, ale także realizuje swoje pozasportowe pasje, spełnia się w zajęciach, które zamierza w życiu traktować poważnie. Ja się z tego cieszę, że przyszedł pod moje skrzydła, bo do samego końca miał oferty z innych grup promotorskich. Starałem się porozumieć z nim i udało się dogadać. Mam nadzieję, że będziemy cieszyli się z jego sukcesów. Kariera pięściarska jest trudną przygodą. Trzeba równomiernie stawiać na trening, na naukę i bardzo mądrze dobierać przeciwników. Rzucanie młodych zawodników na głęboką wodę nikomu nie służy. U nas młodych jest sporo. Sukcesywnie ich budujemy. Mamy Stanisława Gibadło czy Kamil Kuździenia, którzy są młodzi. Jest ich kilku, potrzeba tylko cierpliwości, żeby ten ich talent rozwinąć.

– Zdradzi Pan te techniki negocjacyjne, które przekonały Karola?
– Wiadomo, że tutaj też pomógł Damian Wrzesiński, który trenuje z nim na jednej sali. Wspólne rozmowy, wspólna wymiana doświadczeń, spostrzeżeń. Zaplanowaliśmy z Karolem pewne rzeczy, mamy obrany kierunek, pewną drogę i teraz krok po kroczku będziemy szli, żeby nasze cele osiągnąć.

– Co do doboru przeciwników, to patrząc na jego najbliższego rywala, można stwierdzić, że ta kariera naprawdę będzie budowana cierpliwie, bo na papierze nie jest to wielkie wyzwanie. Richard Walter ma na swoim koncie 21 porażek.
– Ja podchodzę do tego racjonalnie. Ja nawet przy jego pierwszej walce mówiłem, że to wszystko nie jest takie kolorowe, jak teoretycznie wygląda. Można spojrzeć na rekord i stwierdzić, że zawodnik jest słaby. Władimir Juszyn, z którym Karol walczył, ma cztery porażki i zero zwycięstw, ale za każdym razem daje wyrównane walki. Ja rozmawiałem przed tym pojedynkiem z Karolem i mu tłumaczyłem, że to wcale nie jest tak, że Władimir jest jakiś słaby. Karol wychodząc, zobaczył trochę ludzi, trochę świateł i w ringu w jakiś sposób go to sparaliżowało. Dzięki Bogu tę walkę wygrał, bo tam też mogło być różnie. Sam sobie powiedziałem, że teraz dostanie rywala, z który w teorii powinien sobie spokojnie poradzić. Zobaczymy, jak to będzie, czy się zaaklimatyzuje w ringu, jak mu ta głowa zagra. Mam nadzieję, że ułoży tę walkę od początku i później będzie już tylko łatwiej. Ja zawsze powtarzam, że na treningu wszyscy piłkarze są dobrzy, a później wychodzą na mecz, paraliżuje ich i są innymi zawodnikami. Tak samo jest w boksie. Można być super na treningu, boksować kapitalnie na sparingach, ale wychodzi się do ringu i jest co innego. Stąd taki rywal, żeby Karol na spokojnie sobie przeboksował te cztery rundy. Jak się uda skończyć wcześniej, to fajnie, jak nie, no to pełen dystans. To dla dobra tego chłopaka.

Ewa Brodnicka, która w kwietniu wróci do zawodowego boksu na gali Tymex Boxing Night 21 (fot. PAP/Stach Leszczyński)
PAP/Stach Leszczyński
Ewa Brodnicka, która w kwietniu wróci do zawodowego boksu na gali Tymex Boxing Night 21 (fot. PAP/Stach Leszczyński)
Fury zapowiedział koniec kariery. "Jestem młody i jestem emerytem"

Czytaj też

Tyson Fury zapowiedział, kiedy skończy karierę (fot. Getty)

Fury zapowiedział koniec kariery. "Jestem młody i jestem emerytem"

– Wspomnieliśmy wcześniej o Ewie Brodnickiej, która miała szansę zawalczyć o pas mistrzyni świata. Był to przegrany pojedynek z Mikaelą Majer, który odbył się w Las Vegas. Trochę przerwy, a następnie walka z Mileną Kolewą. Co prawda wygrana, ale "Kleo" nie zachwycała. Później znowu przerwa i występ we freakowej organizacji MMA. Tym razem porażka z youtuberką, która zdobyła popularność na edukacji seksualnej w internecie. Brodnicka i pan jako jej promotor macie ambicje, by jeszcze raz spróbować zawalczyć o ten bokserski szczyt czy to koniec Ewy w poważnym pięściarstwie?
– Ewa na pewno ma jeszcze sportowe marzenia. Chce stoczyć jedną-dwie walki. Być może uda się, żeby ta druga walka była walką mistrzowską. Możliwości są duże, bo – tak jak mówiłem – Eddie Hearn ma dużo tych zawodniczek. Ewa na taką walkę czeka. Zaboksuje na gali Tymex Boxing Night 21, a potem będziemy podejmować kolejne decyzje.

– A jak pan w ogóle zapatruje się na profesjonalnych sportowców, którzy próbują swoich sił we freakowych pojedynkach w innych dyscyplinach. Nie jest to pana zdaniem takie rozmienianie się na drobne?
– Wiemy, jak jest. Teraz freakowe organizacje stały się bardzo popularne. Widzimy, co się dzieje. Zasięgi robą robotę. Ile organizacje mają lajków na Instagramie, jakie wzbudzają zainteresowanie. Ja myślę, że Ewa Brodnicka była trafioną postacią w tych freak fightach. Co do jej występu, to ja nie chcę tego jakoś oceniać, bo ja wiedziałem, że trzy tygodnie przed walką miała skręcone kolano. Ona nawet nie chodziła, nie trenowała MMA, nic nie robiła. Wyszła do tej walki z kontuzją, żeby nie zawieść organizatorów, a też poniekąd nie odpuszczać tej wypłaty. Nie oszukujmy się – wypłaty we freakowych organizacjach są dużo, dużo większe niż w boksie. Sporo walk musiałaby stoczyć w boksie zawodowym w Polsce, żeby zarobiła takie pieniądze, jakie zarobiła na jednej freakowej walce. Umowę podpisywaliśmy z nimi na trzy walki, także zostały jeszcze dwie i to też za całkiem dobre pieniądze. Na razie Ewa jednak nie będzie tam walczyła. 22 kwietnia pokaże się w boksie zawodowym na Tymex Boxing Night 21. Tamta organizacja zresztą też niczego nie organizuje teraz, więc poczeka, a Ewa wraca do boksu. Nie ma też co ukrywać, że nie jest pierwszej młodości. W tym wieku zawodnicy/zawodniczki też patrzą na to, żeby zapewnić sobie godny byt. Ta walka z Mayer w Las Vegas to był solidny zastrzyk finansowy. To były naprawdę duże pieniądze. Nie jeden zawodnik walczący o mistrzostwo świata wagi cruiser nie dostał takiej gaży, jaką dostała Brodnicka za pojedynek z Mayer. Tak jest, że pod koniec kariery trzeba spróbować zrobić też takie bardziej dochodowe walki i zapewnić sobie dobrą przyszłość.

– Ewa ma być jedną z głównych postaci na TBN 21, a kto będzie pełnił taką role na marcowej gali w Dzierżoniowie? Liczy pan, że w walkach Wrzesińskiego i Leśniaka będą największe fajerwerki?
– Ja upatruję fajerwerków tak naprawdę w czterech walkach. To Wrzesiński, Sidorenko ale właśnie także Leśniak, który wraca po roku przerwy. On ostatni raz boksował rok temu w Dzierżoniowie. Później leczył kontuzję. Miał problemy zdrowotne. Najpierw COVID, później kłopoty z płucami, astma, wiele innych,. Czwarta walka, na która sobie ostrzę zęby, to pojedynek Michała Soczyńskiego z Adamem Kolarikiem. To jest bodajże Czech z rekordem 2-0. To bardzo dobry zawodnik, który już na amatorstwie osiągał spore sukcesy i na te cztery walki najbardziej liczę.

– Na koniec, odchodząc od poważnego sportu, chciałbym zapytać o wypowiedź Marcina Najmana. W dyskusji z Krzysztofem Stanowskim, która miała miejsce pod urzędem gminy w Wieluniu, nazwał pana pospolitym przestępcą. Jak by pan odniósł się do tych słów?
– Wiesz co, ja nigdy nie komentuję słów Marcina Najmana i nigdy nie biorę sobie ich do serca, bo wiadomo, że on mówi, co w danej chwili mu pasuje i na tym chyba powinniśmy skończyć. Odnoszenie się i słuchanie tego, co mówi Marcin Najman, jest kpiną. Nigdy się nie wypowiadam, bo on zawsze szuka atencji, żeby nakręcić temat. Ten chłop cały czas czegoś szuka. Wiadomo, chce sprzedać pay-per-view w swojej federacji. Ja nie będę się do tego odnosił, bo nie ma do czego. Takie bzdurne słowa Marcina Najmana szkoda nawet komentować. My się z Matim Borkiem do tego nie odnosiliśmy, bo to nie ma sensu.

Fury zapowiedział koniec kariery. "Jestem młody i jestem emerytem"

Czytaj też

Tyson Fury zapowiedział, kiedy skończy karierę (fot. Getty)

Fury zapowiedział koniec kariery. "Jestem młody i jestem emerytem"

Bracia Kliczko – współcześni bohaterowie
Witalij i Władimir Kliczko (fot. Getty)
Bracia Kliczko – współcześni bohaterowie

Zobacz też
Rozbił jajko na głowie rywala. Został surowo ukarany
Chris Eubank Jr. z lewej (fot. Getty)

Rozbił jajko na głowie rywala. Został surowo ukarany

| Boks 
Polska Liga Boksu: Concordia Knurów w polskim składzie
Damian Durkacz (fot. PAP)

Polska Liga Boksu: Concordia Knurów w polskim składzie

| Boks 
Legia chce rządzić w polskim boksie. "Celem jest mistrzostwo"
Jakub Straszewski (w cze
tylko u nas

Legia chce rządzić w polskim boksie. "Celem jest mistrzostwo"

| Boks 
Mistrz olimpijski będzie występował w polskiej lidze!
Oleksandr Chyżniak to dwukrotny medalista igrzysk olimpijski. W Tokio zdobył srebro

Mistrz olimpijski będzie występował w polskiej lidze!

| Boks 
Pretendent okradziony w walce o pas mistrza świata [WIDEO]
Sytuacja, w której Gervonta Davis przyklęknął i nie był liczony (fot. Getty Images)

Pretendent okradziony w walce o pas mistrza świata [WIDEO]

| Boks 
Najnowsze
Yamal na gali WWE. Jego reakcja mówi sama za siebie [WIDEO]
nowe
Yamal na gali WWE. Jego reakcja mówi sama za siebie [WIDEO]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Lamine Yamal (w środku, fot. Getty Images)
Gorzkie słowa Świątek po przegranej. "Nie pamiętam, kiedy ostatnio..."
Iga Świątek (fot. Getty Images)
nowe
Gorzkie słowa Świątek po przegranej. "Nie pamiętam, kiedy ostatnio..."
| Tenis / WTA (kobiety) 
Ikona Legii poznała swoją przyszłość? "Przedłuży kontrakt i..."
Legia Warszawa przedłuży kontrakt ze swoim kapitanem? Padły ważne słowa (fot: Getty)
Ikona Legii poznała swoją przyszłość? "Przedłuży kontrakt i..."
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Piłkarz Lecha zdziwiony brakiem powołania. "Musicie o to zapytać trenera"
Antonio Milić i Afimico Pululu w meczu Lecha z Jagiellonią (fot. PAP).
tylko u nas
Piłkarz Lecha zdziwiony brakiem powołania. "Musicie o to zapytać trenera"
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Wielki wyczyn polskich klubów! Miały tylko... 5 procent szans
Jesus Imaz (fot. Getty)
Wielki wyczyn polskich klubów! Miały tylko... 5 procent szans
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Prezes Atletico uderza. "Gdzie Marciniak spędza wakacje?!"
Szymon Marciniak miał ręce pełne pracy w starciu Atletico z Realem (fot. Getty)
Prezes Atletico uderza. "Gdzie Marciniak spędza wakacje?!"
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Były reprezentant wskazał, kogo brakuje w kadrze. "Mamy ich tylko dwóch"
Michał Probierz (fot. Getty)
tylko u nas
Były reprezentant wskazał, kogo brakuje w kadrze. "Mamy ich tylko dwóch"
Radosław Laudański
Radosław Laudański
Do góry