Miał wznowić treningi z zespołem, a zgłosił, że… jest chory. – Nawet nie chcę mi się tego komentować – mówi trener Wisły Kraków Jerzy Brzęczek o Felicio Brown Forbesie.
Jagiellonia zbiera dary dla rodzinnego miasta Romanczuka
Decyzja nie zmieniła nic
Kostarykaninowi ciągle marzy się transfer do Chin. Latem było blisko, ale wtedy sprawa rozbiła się o formalności. Zimą Forbes również wybierał się za Wielki Mur i znów… nic z tego nie wyszło. Piłkarz nadal jest w Krakowie, więc Jerzy Brzęczek zdecydował, że ma wrócić do treningów z zespołem. To naturalna decyzja – Wisła w obecnej sytuacji w tabeli nie może sobie pozwolić na marnowanie dobrych zawodników.
Tyle tylko, że decyzje Brzęczka niczego nie zmieniła. Forbes nadal nie trenuje z zespołem.
– Jetem coraz bardziej rozczarowany jego postępowaniem. Klub przedstawił mu nasze stanowisko, ale Felicio nadal nie trenuje, bo w poniedziałek zgłosił, że jest chory. Nie chcę tego komentować. To dla mnie trudna sytuacja, ale pokazująca także, na kogo możemy liczyć, a na kogo nie – mówi Brzęczek. Dodaje, że niewykluczone są bardziej drastyczne ruchy w przypadku Forbesa.
Trener Wisły wciąż nie może pogodzić się z porażką z Olimpią Grudziądz, która wyrzuciła krakowian za burtę Pucharu Polski.
– To było dla mnie straszne rozczarowanie i powrót do tej myśli to coś okropnego. We frajerski sposób przegraliśmy walkę o półfinał Pucharu Polski, ale jest to równocześnie ważny moment dla klubu. Mam dziś wiele wniosków, o których chciałbym porozmawiać z zarządem, właścicielami klubu i dyrektorem. Teraz musimy zrobić wszystko, by się utrzymać, ale trzeba też wyciągnąć wnioski, by taka sytuacja już nigdy się nie powtórzyła – zaznacza.
Wnioski faktycznie trzeba przepracować, bo Wisła bardzo słabo rozpoczęła rundę wiosenną i dziś jest jednym z dwóch głównych kandydatów do spadku. Klub próbuje ratować sytuację transferami na ostatnią chwilę. W tę sposób do drużyny dołączyli Marko Poletanović, Elvis Manu, a do tego grona może dołączyć także 34-letni Turek, Adem Buyuk. To doświadczony gracz, z ciekawym CV, sprowadzany do Krakowa tylko na chwilę, by pomógł ratować ligę. Ten sezon miał być początkiem budowania nowego zespołu, a obecnie stoi pod znakiem panicznych ruchów, które mają uratować klub.
Po blamażu w Grudziądzu Brzęczek powiedział, że w zespole nadal są piłkarze, którzy nie rozumieją powagi sytuacji. Na razie obyło się bez radykalnych decyzji, ale sobotnie spotkanie z Lechią może być dla niektórych meczem ostatniej szansy. – Jestem ostatnim, który chce zrzucać winę na zawodników i szukać dla siebie alibi poprzez odsuwanie kogoś od zespołu. Sobotni mecz z Lechią będzie podsumowaniem pierwszego etapu. Chcę zobaczyć, jak zawodnicy zareagują po przegranej w Grudziądzu. Będzie to miało duży wpływ na to, co będzie się działo w następnym tygodniu – zapowiada.