Chińczycy nie pokażą najbliższej kolejki Premier League. Ich decyzja spowodowana jest tym, że Anglicy w trakcie transmisji będą solidaryzować się z zaatakowaną przez Rosję Ukrainą. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z Primera Division.
Mecze weekendowej kolejki Premier League poprzedzone zostaną minutą ciszy, a kapitanowie zespołów nosić będą nosić niebiesko-żółte opaski. Ponadto na telebimach i w trakcie transmisji wyświetlane będzie hasło "Football stands together", również w barwach ukraińskiej flagi.
"Premier League i nasze kluby z całego serca odrzucają działania Rosji i wskażą wsparcie ludziom w Ukrainie w ten weekend w trakcie każdego meczu" – czytamy w oświadczeniu ligi.
To nie spodobało się Chinom, które pozostają w bliskich kontaktach z Rosją. Poinformowały władze Premier League, że nie będą transmitować meczów tej kolejki, z niedzielnymi derbami Manchesteru na czele. Prawa do transmisji w Państwie Środka posiada platforma streamingowa iQiyi Sports, która w lipcu 2021 roku podpisała czteroletnią umowę.
Niedawno Chińczycy podjęli podobną decyzję w stosunku do NBA. W 2019 roku China Central Television wstrzymała jej transmisję po tym, gdy jeden z dyrektorów najlepszej koszykarskiej ligi świata na Twitterze poparł prodemokratyczne domonstracje w Hongkongu.
Według wyliczeń ta decyzja kosztowała NBA ok. 100 mln dolarów, a transmisje wznowiono dopiero niedawno. Warunkiem powrotu na chińskie anteny było zapewnienie, że gracze nie będą wyrażać poparcia dla Hongkongu czy uciskanej mniejszości ujgurskiej.
Takich strat finansowych obawia się La Liga. Zdaniem "New York Timesa" Hiszpanie, którzy szybko pochwalili się światu wsparciem dla Ukrainy, w Chinach zrobią wyjątek.
W trakcie meczów Primera Division na całym świecie pokazywane są belki ze wparciem dla zaatakowanych Ukraińców. Na całym oprócz rynku chińskiego, na który wysyłany będzie specjalny sygnał bez takiej oprawy.