Lionel Messi oraz Cristiano Ronaldo nie mogą zaliczyć początku 2022 roku do udanych. Dobitnie pokazują to liczby. Tak źle obaj zawodnicy dawno sobie już nie poczynali.
Mieli być liderami swoich zespołów. To ich trafienia miały prowadzić do kolejnych zwycięstw Paris Saint-Germain oraz Manchester United. Tymczasem, delikatnie rzecz ujmując, zawodzą – przynajmniej jeżeli chodzi o dotychczasowe dokonania strzeleckie Argentyńczyka i Portugalczyka.
Słaba, by nie powiedzieć zatrważająco kiepska skuteczność Messiego oraz Ronaldo pod bramką rywala widoczna jest szczególnie w drugiej części obecnego sezonu. Okazuje się, że obaj zawodnicy od początku stycznia zanotowali zaledwie po golu na wszystkich klubowych frontach. I co najbardziej rzuca się w oczy, dokonali tego łącznie – uwaga – w siedemnastu występach. Pierwszy z nich zaliczył dotychczas siedem spotkań, drugi dziesięć.
Tak równie mizernym dorobkiem bramkowym na początku roku kalendarzowego zarówno piłkarz PSG, jak i Czerwonych Diabłów dawno już się nie legitymowali. W przypadku Messiego trzeba byłoby się cofnąć piętnaście lat wstecz. Wówczas Argentyńczyk przywdziewał barwy FC Barcelona i ani razu nie wpisał się na listę strzelców dla katalońskiego klubu w swoich pierwszych siedmiu meczach w 2007 roku. Dokonał tego dopiero za ósmym podejściem. I trzeba przyznać, że zrobił to z przytupem. Trzykrotnie pokonał bowiem Ikera Casillasa, a Blaugrana zremisowała z Realem Madryt 3:3 w ligowym El Clasico.