Grzegorz Krychowiak był jednym z pierwszych piłkarzy Premjer Ligi, który otwarcie sprzeciwił się rosyjskiej agresji na Ukrainę. W swoich mediach społecznościowych stanął w obronie ofiar, wykazując się przy tym niemałą odwagą. Niedługo później zakomunikował, że chce rozwiązać kontrakt z FK Krasnodar. Jego działania nie spodobały się rosyjskim mediom.
Krychowiak stał się wrogiem publicznym. Najpierw bowiem sprzeciwił się rosyjskiej agresji, później poprosił o zerwanie umowy, a na koniec pociągnął za sobą całą drużynę. Wzniecił bunt w szatni, nakłaniając wszystkich obcokrajowców do odejścia z FK Krasnodar.
Media zaczęły nazywać go "szczurem", który nie tylko ucieka z pokładu, ale i podjudza do tego kolegów. Co gorsza – skutecznie. Po jego namowach wszyscy zagraniczni piłkarze, występujący na co dzień w Krasnodarze, zdecydowali się odejść z klubu.
Kontrakty ośmiu z nich zostały bezterminowo zawieszone. Piłkarze opuścili już Rosję i zobowiązali się trenować indywidualnie. Ich umowy pozostały jednak ważne. Oznacza to, że po ewentualnym zakończeniu działań na Ukrainie, klub może wezwać ich z powrotem do kraju.
Na takie rozwiązanie nie zgodził się dziewiąty, a zarazem ostatni z zagranicznych piłkarzy – Krychowiak. Zdecydował się pójść na konfrontację z Rosjanami, chcąc doprowadzić do zerwania umowy. Ta obowiązuje bowiem aż do 2024 roku.
Krychowiak nie wyobraża sobie dalszej gry w Rosji. Chce więc opuścić kraj jako wolny zawodnik, by nie musieć już więcej wracać do Krasnodaru. Polski pomocnik ma ponoć robić wszystko, by zmusić rosyjskie władze do podjęcia korzystnej dla niego decyzji.
Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł Kacper Tomczyk z TVP Sport, 32-latek miał odmówić gry w najbliższym meczu FK Krasnodar – przeciwko Uralowi Jekaterynburg (7 marca). Być może tak radykalne kroki pomogą Krychowiakowi dopiąć swego.
Po ewentualnym rozwiązaniu kontraktu mógłby poszukać nowego klubu. Jeśli jednak nie udałoby mu się zerwać umowy, musiałby czekać na decyzję FIFA i UEFA w sprawie przedłużenia okna transferowego dla piłkarzy z lig rosyjskiej i ukraińskiej.
Taką propozycję podsunął światowym władzom PZPN, który jest zaniepokojony sytuacją polskich piłkarzy w Rosji. W Premjer Lidze oprócz Krychowiaka występują bowiem Sebastian Szymański (Dynamo Moskwa), Maciej Rybus (Lokomotiw) i Rafał Augustyniak (Ural Jekaterynburg). Niektórzy z nich chcieliby opuścić Rosję już teraz. Być może działania polskiego związku im to umożliwią.