05 mar 2022 | Atak Rosji na Ukrainę

Rosyjska judoczka nie wytrzymała i zabrała glos: ludzie nie są świadomi tego, co się dzieje

Władimir Putin jest ogromnym fanem judo (fot. Getty)

Dominik Pasternak

Ludzie w Rosji żyją w ubóstwie, ale kochają Władimira Putina – powiedziała, była rosyjska judoczka, Darija Jadowa. Mieszkająca obecnie w Ukrainie zawodniczka w rozmowie z "Tribuna.ua" opowiedziała, jak wygląda propaganda w jej ojczyźnie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Ukraiński piłkarz uderza w rodaka. "Dla mnie nie jesteś już legendą"

El. MŚ: FIFA pozostaje głucha na apele. Nie pomoże kadrze Ukrainy

Czytaj też

El. MŚ: FIFA pozostaje głucha na apele. Nie pomoże kadrze Ukrainy

Trwa agresja Rosji na Ukrainę, w którą zaangażowanych jest mnóstwo osób. Filmy docierające z frontu pokazują, że żołnierze z kraju Władimira Putina często nie mają pojęcia, że czynią zło. Propaganda doprowadziła do kompletnej dezinformacji zwykłych cywilów. Całą tę sytuację dobrze obrazuje rozmowa w ukraińskich mediach z byłą rosyjską judoczką, Dariją Jadową.

Kobieta wraz ze swoim mężem mieszka od trzech lat w Ukrainie, gdzie przebywa nadal, mimo wybuchu wojny. – 24 lutego o piątej rano do pokoju wpadła teściowa. Krzyczała i płakała tak bardzo, że nie mogłam nawet zrozumieć, co się stało. Na początku w to nie wierzyłam, nie traktowałam tego poważnie. Ale potem moi znajomi zaczęli o tym pisać, publikując zdjęcia i filmy w social mediach – opisuje była judoczka.

Z racji swojego pochodzenia, atak narodu, do którego należy, był dla niej druzgocący. – Myślałam, że wszyscy w Rosji wszystko rozumieją. Ale sportowcy nie są świadomi tego, co się dzieje – zauważa Rosjanka. Szczególnie trudna musiała być dla niej rozmowa z jej babcią. – Moja babcia mieszka w Rosji. Ma ponad 70 lat. I powiedziała do mnie: "Dasza, o czym ty mówisz? Nikt cię nie bombarduje. Wszystko jest w porządku, nie żartuj w ten sposób" – cytuje Jadowa.

Bezradna była judoczka odpowiedziała tylko jednym zdaniem. – Babciu, nie wierzysz mi? Jak Putin zrzuci na nas broń nuklearną, to w ogóle nas tu nie będzie – po czym usłyszała wymowne stwierdzenie. – Nie, on nie zrobi tego. To dobry człowiek – spuentowała babcia.