Przejdź do pełnej wersji artykułu

Artur Szalpuk: w głowie się to nie mieści. Przecież to ogromnie trudna decyzja

/ Artur Szalpuk w koszulce reprezentacji Polski (fot. Getty Images) Artur Szalpuk w koszulce reprezentacji Polski (fot. Getty Images)

Moi znajomi sprowadzali rodziców z Charkowa. Bardzo bali się tej podróży. Kolejne miasta są bombardowane. Uświadommy sobie skalę tego dylematu. Chce się uciec z Ukrainy lub danego miasta, ale jednocześnie pojawia się strach o życie swoje i bliskich, bo w drodze można zginąć – mówi w TVPSPORT.PL Artur Szalpuk, reprezentant Polski, mistrz świata 2018 w siatkówce, siatkarz ukraińskiego Epicentr-Podolany.

Mistrzostwa świata kobiet. Polska sama zorganizuje turniej? Mariusz Szyszko: nie dostaliśmy żadnego sygnału

Czytaj też:

"Jeśli któryś z Polaków zostanie w Rosji, będzie czarną owcą sportu"

Andrzej Grzyb o sytuacji w Rosji: jeśli któryś z Polaków tam zostanie, będzie czarną owcą polskiego sportu

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Razem z Moniką Drzyzgą rozkręcaliście akcję pomocy dla Ukrainy. Jak to wyglądało? Jak działasz? Ukraina jest ci bliska, w końcu to w klubie z tego kraju w tym sezonie grałeś.
Artur Szalpuk: – Być może na mnie ta sytuacja oddziałuje jeszcze bardziej, ponieważ mieszkałem w Ukrainie. Zostawiłem tam kolegów. Rozmawiam z nimi codziennie. Cały czas o nich myślę. Staram się w Polsce pomóc jak mogę.

Dołączyłem się do moich znajomych, którzy czynnie pomagali od momentu ataku Rosji na Ukrainę. Mieli masę pomysłów. Wspólnie z Moniką i Fabianem Drzyzgą zebraliśmy mnóstwo rzeczy i zawieźliśmy je do Straży Granicznej. Strażnicy przetransportowali je na drugą stronę. Staramy się pomagać jak tylko możemy, zarówno w Warszawie ludziom, którzy tu przyjeżdżają, jak i dostarczając najpotrzebniejsze produkty do Ukrainy. Rodzajów pomocy, które w mieście może zaoferować każdy człowiek, jest mnóstwo.

– A jak wygląda obecnie kwestia potrzeb? Pamiętam apel Moniki, dotyczył on dostarczania rzeczy za granicę, bo tam są one niezbędne.
– Potrzeby są różne. Posiadamy numer do osób ze Straży Granicznej i pytamy, co w danym momencie jest najbardziej deficytowe. Aktualnie mówi się najczęściej o sprzętach medycznych, kocach, na które czekają ludzie w miastach. Jedzenie również, ale z długą datą ważności – konserwy, musy dla dzieci, mleko dla dzieci, czekolady, batony energetyczne, suplementy, witaminy. Są punkty, w których można takie rzeczy oddawać.

– Sam też pojechałeś z transportem? Jak to wyglądało?
– Pojechaliśmy grupą czterech samochodów. Zawieźliśmy rzeczy i dojechaliśmy pod granicę. Tego dnia odwieźliśmy dwóch Ukraińców, którzy chcieli wrócić do domu, by walczyć. Pomogliśmy im w transporcie i ich wyszykowaliśmy. Zabraliśmy też ludzi z granicy ze sobą.

Poznałem wiele fantastycznych osób. Kolega kolegi, Ukrainiec, prawie codziennie jeździ i wozi ludzi. Wszystko, żeby pomóc jak największej liczbie rodaków.

– Ponoć coraz trudniej jest dojechać do polskiej granicy od strony Ukrainy. W TVPSPORT.PL opowiadali o tym między innymi Dmytro Wijecki oraz Andrzej Grzyb. Ludzie boją się o bezpieczeństwo w podróży.
– Na pewno są bardzo duże obawy. Moi znajomi sprowadzali rodziców z Charkowa. Bardzo bali się tej podróży. Kolejne miasta są bombardowane. Uświadommy sobie skalę tego dylematu. Chce się uciec z Ukrainy lub danego miasta, ale jednocześnie pojawia się strach o życie swoje i bliskich, bo w drodze można zginąć. W głowie współczesnego Europejczyka się to nie mieści. Przecież to ogromnie trudna decyzja.

Ukraińcy są bardzo zaskoczeni tym, jak pomagamy. Powtarzam wszystkim osobom, z którymi mam kontakt, że jeśli się zdecydują przyjechać do Polski, to wszystko będą tu mieli zapewnione. Tu nic złego ich nie spotka.

– Słyszałam, że trenujesz z Projektem Warszawa, to prawda?
– Tak. Nie chciałem tak wcześnie kończyć sezonu, choć obecnie w życiu nie jest to dla mnie priorytetem. Trochę dla oderwania głowy i dania sobie wytchnienia od tego, co się dzieje w Ukrainie, poprosiłem o możliwość trenowania z drużyną z Warszawy. To dla mnie zarówno dbanie o formę fizyczną, jak i zdrowie psychiczne.

– Akcja udostępnienia hali na Ursynowie to wielka sprawa.
– Ze strony siatkarskiej wszyscy poprali ten ruch. Nikt nie marudzi, że Projekt stracił tymczasowo halę i musi grać na Kole. Ja to bym nawet i tę halę zagospodarował, by pomagać. Dramat, który się dzieje za sąsiednią granicą jest ważniejszy niż to, gdzie rozegra się mecz PlusLigi.

Czytaj również:
Mistrzostwa świata kobiet. Polska sama zorganizuje turniej? Mariusz Szyszko: nie dostaliśmy żadnego sygnału
Fabian Drzyzga: nie pojadę na mistrzostwa świata, jeśli odbędą się w Rosji
Rosja zaatakowała Ukrainę. Artur Szalpuk: kto normalny myśli teraz o graniu w siatkówkę?

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także