W piątek 11 marca w Koninie odbędzie się gala MB Boxing Night 11, zatytułowana "Heavy Business". Nazwa wydarzenia trafnie oddaje to, z czym musiał mierzyć się Mateusz Borek w trakcie pracy nad organizacją gali, bo jak opowiada w rozmowie z TVPSPORT.PL, niespodziewanych problemów nie brakowało. Gala MB Boxing Night 11 w Koninie w piątek od godziny 19:00 w TVP Sport, online na stronie TVPSPORT.PL oraz w aplikacji mobilnej.
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Po raz kolejny potwierdziło się, że boks, zgodnie z nazwą gali, to "ciężki biznes". Na ostatniej prostej z karty walk wypadła walka Kamila Bodziocha z Jakubem Sosińskim.
Mateusz Borek, szef grupy MB Promotions: – Kamil zadzwonił do mnie już trzy tygodnie temu i powiedział, że źle się czuje. Wyjechał z Szamotuł, bo nie chciał narażać chłopaków, a później okazało się, że wykryto u niego Covid-19. Ciężko przechodził chorobę, długo leżał w łóżku i wiadomo było, że nie będzie w stanie boksować. Kilka dni temu zadzwonił z ostateczną informacją, a ja stanąłem przed wyborem: okroić kartę walk z tego pojedynku, czy dopuścić Jakuba Sosińskiego do walki z innym rywalem. Trenował kilka tygodni, sparował, wydał na to pieniądze... szkoda, gdyby to poszło na marne. Jego menadżer znalazł przeciwnika z Grecji (Panagiotis Pantazis – red.), który podobno miał niezłe wyniki w kickboxingu i walczył na gołe pięści. Zdecydowaliśmy się na niego, a pojedynek odbędzie się na dystansie sześciu rund i został przesunięty na początek gali.
– Już miałem pytać, czy w związku z tym, że w Koninie nie dopełni się trylogia Sosińskiego z Bodziochem, planujesz zmienić nazwę gali.
– Nie, bo to w ogóle nie było nawiązanie do tego pojedynku. To nawiązanie do trzech aspektów. Po pierwsze, boks to ciężki sport, w którym traci się dużo zdrowia. Niewielu pięściarzy jest w stanie utrzymać się z tego, co zarobili w ciągu kariery. Pokazują to przykłady nawet niektórych polskich mistrzów. Druga sprawa – boks to na pewno "heavy business" w Polsce. Mam wrażenie, że jeszcze kilka lat temu bilety nawet na imprezy bez wielkich nazwisk, sprzedawały się o wiele lepiej. Ludzie po prostu chcieli obejrzeć sporty walki na żywo, a dzisiaj przez mnogość różnych organizacji, w tym freakowych, boks moim zdaniem jest na samym końcu jeśli chodzi o zainteresowanie. Poza tym, Konin ma duże tradycje związane z przemysłem ciężkim, stąd taka nazwa.
– Z karty walk wypadł nie tylko Kamil Bodzioch, ale także Kamil Młodziński. To dlatego, że miał walczyć z Rosjaninem Jewgienijem Smirnowem?
– To bardziej złożona historia. Podpisaliśmy już kontrakt na walkę ze Smirnowem, ale w międzyczasie pojawił się temat walki Kamila na wyjeździe o tytuł WBC Silver w wadze superlekkiej. Pojedynek z zawodnikiem z Kazachstanu miał odbyć się 31 marca w Krasnodarze. Nie ukrywam, że interesowała nas ta walka, dlatego poinformowaliśmy Rosjan, że może się tak zdarzyć, iż odstąpimy od występu w Koninie. Gdy Kazachowie podpisali kontrakt, walka ze Smirnowem została odwołana. To wszystko działo się około dwa tygodnie przed rosyjską agresją na Ukrainie. Po wybuchu wojny, od razu podjęliśmy decyzję, że nie lecimy do Krasnodaru, natomiast organizatorzy próbowali przenieść galę do Kazachstanu. To się jednak nieudało i wydarzenie odbędzie się w innym terminie. Podejrzewam, że w ciągu kilku dni poznamy nową datę.
Po wycofaniu sie Mauro Forte z walki z @KamilLaszczyk o pas @box_ebu UE mieliśmy jutro rozstrzygnąć przetarg z nowym oficjalnym challengerem do pasa Andonim Gago. 25 godzin przed przetargiem Hiszpanie się wycofali i zrzekli pozycji challengera. Znowu musimy czekać.
— Mateusz Borek (@BorekMati) March 2, 2022
– Do ringu wraca Patryk Szymański, który pierwszy raz wystąpi przed własną publicznością. W jego narożniku jako trener zadebiutuje Andrzej Fonfara. Jak zapatrujesz się na jego karierę w roli szkoleniowca?
– Uwielbiam zamiłowanie Andrzeja do tego sportu. Wiadomo, że nie musi tego robić, bo jest człowiekiem majętnym, ale pięściarstwo to dla niego pasja i stała część życia. Andrzej jest dość luźnym człowiekiem, potrafi się doskonale bawić, ale widzę, że w roli trenera jest taki sam, jak wtedy, gdy był zawodnikiem. Gdy wchodzi na salę, kończą się żarty, a jest wyłącznie koncentracja, dyscyplina, ciężki trening, systematyka i planowanie. Ten pomysł, by został trenerem Szymańskiego, zrodził się trochę przypadkowo, bo Patryk miał dołączyć do Damiana Wrzesińskiego i Łukasza Wierzbickiego, którzy trenowali z Tomaszem Dylakiem. Trener w międzyczasie podpisał kontrakt z Polskim Związkiem Bokserskim na prowadzenie kadry kobiet i nagle słyszymy od zawodników, że wyjechał na zgrupowanie do Cetniewa. Zaproponowałem członkom zarządu, by nasi zawodnicy również tam pojechali potrenować. Chcieliśmy wynająć im pokoje i zapewniliśmy, że nikt nikomu nie wchodziłby w drogę, ale ludzie z PZB nie zadzwonili do tej pory.
Dylaka zabrakło w narożniku Damiana Wrzesińskiego w jego ostatnim pojedynku. Dowiedzieliśmy się o tym dzień przed galą. W piątek w Koninie też go nie będzie, bo ma mistrzostwa Europy U-22 w Chorwacji. Słyszę, że prezes Grzegorz Nowaczek miał zabronić mu sekundowania zawodnikom z boksu zawodowego...
– Kto zatem stanie w narożniku Łukasza?
– Zapewne jego brat Wojciech i współpracownicy Tomasza Dylaka. Z tego co się orientuję, Łukasz ma w planach wyjazd na treningi do Las Vegas.
– Kończąc jeszcze wątek PZB – w związku z agresją Rosji na Ukrainie związek wydał oświadczenie, w którym poinformował, że pięściarki i pięściarze z Polski nie będą uczestniczyli w zawodach organizowanych w Rosji i na Białorusi, a także nie będą rywalizowali z zawodnikami z tego kraju. Komunikat wydano sześć dni po wybuchu wojny.
– Dobrze, że PZB wystosował oświadczenie, tylko szkoda, że tak późno. Prezes Nowaczek nigdy nie ukrywał swoich dobrych relacji z szefem światowej organizacji boksu (IBA) Rorsjaninem Umarem Kremliowem i być może w przeciwieństwie do prezesów innych związków sportowych, nie chciał zbyt szybko wychodzić przed szereg. Nie każdy podchodzi do sprawy tak zero-jedynkowo jak w związku piłkarskim, czy siatkarskim.
– Mimo różnych perturbacji, jesteś zadowolony z karty walk gali w Koninie?
– Po długiej przerwie wraca Sebastian Ślusarczyk i chciałbym, żeby w tym roku stoczył cztery pojedynki. Ciekawie zapowiada się też walka Tomasza Nowickiego, bo mierzy się z Jose Ruizem, który w listopadzie w Ostrołęce walczył z Przemysławem Zyśkiem i przegrał na punkty. Dla polskiego kibica to będzie fajne porównanie, jak na tle Wenezuelczyka wypadnie Nowicki, bo cały czas gdzieś wisi w powietrzu jego pojedynek z Zyśkiem o miano najlepszego polskiego pięściarza w kategorii junior średniej. Szymański? Pierwszy raz boksuje w Koninie i wydaje mi się, że ta walka nie potrwa pełnego dystansu, dlatego lepiej nie mrugać. Wiadomo, że w Polsce jesteśmy trochę ograniczeni środkami finansowymi, ale muszę powiedzieć, że tak jak z ostatniej gali nie byłem do końca zadowolony, tak tutaj czekam na piątkową imprezę z dużą nadzieją.