| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Stal Mielec spędziła zimę na ósmym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy, budząc zazdrość choćby w Warszawie czy Krakowie. Duża w tym zasługa Grzegorza Tomasiewicza, który jesienią zdobył sześć goli, a już na wiosnę dorzucił kolejne dwa. – Kiedyś chciały mnie kluby w Anglii, Włoszech i Niemczech. A i dziś ciągle marzę o transferze zagranicznym – mówi generał drużyny Adama Majewskiego.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Mogę cię wkurzyć na początek rozmowy?
Grzegorz Tomasiewicz: – Zależy czym.
– No to spróbujmy. Chcę zapytać cię o to, ile razy słyszałeś, że jesteś zbyt niski.
– Wiele razy się to przewijało, a trochę mniej razy udowadniałem, że wzrost w piłce jest niepotrzebny. Myślę, że moja gra wygląda coraz lepiej i po prostu uciekam od haseł mówiących, że nie poradzę sobie w piłce zawodowej.
– Dziś widzimy twoje atuty, ale w młodości niski wzrost ci nie ciążył?
– Nie. Mi osobiście to nie przeszkadzało, choć niektórym trenerem owszem. Każdy ma swój styl gry, a ja musiałem się po prostu do tego dostosować i cały czas robić swoje. Kocham piłkę i nie było szans, by mnie ktoś zniechęcił mówiąc, że jestem za niski. Mam atuty, które potrafię wykorzystać.
– Panuje przekonanie, że piłkarze o słabszych warunkach, którzy przebili się przez grupy młodzieżowe są zazwyczaj sprytniejsi i lepsi technicznie, bo musieli nadrabiać braki fizyczne.
– Tak jest. Od małego wpajano mi, że muszę stawiać na zwinność i technikę. Musisz być cwany, jeśli chcesz wygrać z wyższym zawodnikiem. Ale niscy też potrafią grać w piłkę, a często należą do najlepszych na świecie.
– Kogo masz na myśli?
– Messi, Xavi, Iniesta… Przez lata udowadniali, że można sobie poradzić stawiając na zwinność i technikę.
– Miałeś taki moment, że czułeś się niesprawiedliwie potraktowany?
– Na pewno miałem taki moment w Legii. Zasłużyłem przynajmniej na to, by trenować z pierwszym zespołem. Nie mówię o grze w meczach, ale denerwowało mnie, że nie dostałem choćby szansy pokazania się na treningu. Zasłużyłem na nią.
– Miałeś jakąś rozmowę na ten temat z Henningiem Bergiem?
– Nie. Pojechałem z drużyną na obóz, a potem dostałem cofkę do drugiej drużyny. Na treningach pierwszego zespołu pojawiałem się tylko wtedy, gdy brakowało zawodników.
– W wieku 15 lat przeniosłeś się do Warszawy. Gładko poszło?
– Byłem młodym chłopakiem, nieukształtowanym życiowo i piłkarsko. Warszawa dużo mnie nauczyła. Była to przede wszystkim lekcja cierpliwości. Zrozumiałem, że zawsze trzeba być przygotowanym na sto procent, bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie szansa.
– Warszawa cię nie pochłonęła?
– Nie, bo mieliśmy świetną opiekę. Mieszkałem w internacie, u Salezjan, a tam musieliśmy chodzić jak w zegarku.
– Jakie obowiązywały zasady oprócz ciszy nocnej?
– Codziennie schodziliśmy na chwilę do kapliczki, by się pomodlić. Mi osobiście to nie przeszkadzało. Fajnie, że była taka dyscyplina, bo każdy z nas uczył się punktualności i odpowiedzialności.
– W Legii przebrnąłeś przez kilka kategorii wiekowych. Z jaką lekcją opuściłeś Warszawę?
– Na pewno nauczyłem się gry w każdym systemie taktycznym. Pokazuje to dziś, bo dobrze radzę sobie zarówno w ustawieniu z czwórką i piątką pomocników, wiem jak się ustawić. Nigdy nie miałem większych problemów z taktyką. O lekcji cierpliwości już mówiłem. Ale były też fajne momenty, bo przecież dwukrotnie zdobyliśmy mistrzostwo Polski juniorów i przez długie momenty wszystko szło w dobrą stronę.
– Akademii Legii wystawiasz efektowną laurkę. Dyscyplina plus odpowiednie przygotowanie taktyczne.
– Pod względem rozwoju nie ma na co narzekać. Treningi zawsze były na bardzo dobrym poziomie. Mieliśmy też super rocznik. Szkoda jedynie, że udało się osiągnąć tam więcej.
– Myślisz, że mógłbyś wtedy Legii pomóc?
– To może za dużo powiedziane, ale jakbym dostał jakieś minuty w Ekstraklasie to na pewno dałbym sobie radę.
– Dziś wciąż określa się ciebie patrząc na centymetry. Mówił na ten temat były już dyrektor sportowy Wisły, Tomasz Pasieczny. A potem był mecz z Wisłą i... strzeliłeś gola głową.
– No tak. Dochodziły do mnie słuchy, że jestem za niski, by Wisła mnie chciała. A na boisku udało się udowodnić, że niski też potrafi strzelić z głowy. Pokazałem, że zawodnicy mojego wzrostu też są potrzebni w futbolu.
– Taka opinia mobilizuje?
– Oczywiście. I zachęca do dalszej pracy. Jestem ambitnym człowiekiem i fajnie, że w meczu z Wisłą udało się udowodnić pewne rzeczy oraz zgarnąć trzy punkty.
– Do Ekstraklasy trafiłeś w wieku 24 lat. Późno?
– Zapowiadało się, że stanie się to szybciej. Byłem jednym z najlepszych w swoim roczniku, wróżono mi wielką karierę. Że szybko zadebiutuję i wyjadę zagranicę, bo już wtedy były pewne propozycje. Potrwało to dłużej, ale nie załamywałem się. Inni mogli to rzucić, ale ja cały czas walczyłem, bo powiedziałem sobie, że muszę trafić do Ekstraklasy. Szybko zrozumiałem też, że muszę ją sobie wywalczyć, awansować do niej, bo inaczej nie się nie uda. Byłem przekonany, że nie dostanę oferty od klubu z Ekstraklasy.
– Jakie miałeś propozycje z zagranicy?
– Pierwsze pojawiły się jeszcze wtedy, gdy byłem zawodnikiem Ruchu. Były oferty z Nottingham Forest i innych anielskich klubów. Była propozycja z Bologni i sygnały z Niemiec. Czy żałuję, że nie wyjechałem? Dziś trudno powiedzieć, jakby się to potoczyło.
– Któryś z tych tematów był bardziej zaawansowany?
– Były propozycje, bym przyjechał się jeszcze pokazać, a przy okazji zobaczyć klub. Wspólnie z rodzicami uznaliśmy jednak, że to jeszcze nie jest ten moment i trafiłem do Legii.
– Rozłąka z rodzicam była trudna?
– Pierwszy tydzień był najgorszy, bo całe dotychczasowe życie spędziłem w domu. Na pewno jakaś łezka poleciała.
– Pomógł śląski charakter? Umiesz godoć?
– Godoć nie umiem, ale uważam się za Ślązaka i mam ten charakter w sobie. W tym sezonie pod względem mentalnym pomógł nam trener. Podniósł nas po początku sezonu i w kolejnych miesiącach wyglądało to coraz lepiej. A przecież wziął drużynę typowaną na szybki spadek. Teraz nie powinniśmy grać tylko utrzymanie tylko o spokojny byt w lidze.
– Z pewnością Adam Majewski – o ile ostatecznie się utrzymacie – będzie jednym z wygranych tego sezonu. Sam mówi o sobie, że jest bardo spokojnym człowiekiem. Potwierdzasz?
– Tak, jest bardzo spokojny, ale kiedy trzeba to powie szczerze. Jest bardzo szczerym trenerem, a treningi są bardzo w porządku. Ćwiczymy po prostu sytuacje meczowe.
– Jeszcze się nie utrzymaliście, ale i tak ten sezon jest dla was dużo spokojniejszy od poprzedniego, gdy dwukrotnie dochodziło do zmiany trenera. Któraś z tych decyzji była dla ciebie zaskoczeniem? Sporo emocji wywołało zwolnienie Leszka Ojrzyńskiego.
– My jako zwodnicy mamy podpisany kontrakt i mamy pracować na boisku. Kto jest trenerem? To nie nasza sprawa, bo my mamy robotę do wykonania na murawie.
– W miejsce Ojrzyńskiego przyszedł Włodzimierz Gąsior. Trener mocno już zaawansowany wiekowo. Ale dał radę.
– W trudnym dla nas momencie – bo przecież byliśmy wtedy na dnie tabeli – trener dał nam dużo spokoju. Co ważne – w końcu uśmiechnęło się też do nas szczęście. Utrzymaliśmy się, za co dziękowaliśmy też trenerowi. Fajnie że w takim wieku sobie poradził.
– Nie baliście się o niego? Emocje były ogromne, a jak patrzyłem na niego to bałem się, czy na pewno sobie poradzi z tą presją.
– Wiedzieliśmy w jakim jest wieku, więc staraliśmy się… jak najszybciej wywalczyć utrzymanie, by trener też miał spokój. Ten plan nie do końca się powiódł. Udało się dopiero w ostatniej kolejce, ale najważniejsze, że dopięliśmy swego.
– Osoby rządzące klubem mówią wprost – spadek oznacza koniec Stali w obecnym kształcie. Jak to na was wpływa?
– Niespecjalnie, bo sytuacja w tabeli jest na razie w miarę spokojna i gramy niezłą piłkę. Staramy się więc nie zwracać uwagi na te słowa, a po prostu wierzymy, że się utrzymamy i wiemy, o co gramy.
– Zimą straciliście kilku zawodników. Nie bałeś się, że kadra będzie za krótka?
– Nie znam sytuacji klubu, bo nie jestem księgowym. Jeśli celem było obniżenie wydatków – trzeba to przyjąć i grać tymi, którzy są w drużynie. Jesteśmy bardzo zgrani i to nasz atut.
– W meczu z Górnikiem Zabrze przerwałeś długą passę wykorzystanych rzutów karnych. Daniel Bielica ładnie obronił twój strzał.
– No niestety, każda passa się kończy. Byłem pewien, że rzuci się w drugi róg. Gdybym przed tym strzałem zmienił róg – ludzie pytaliby, dlaczego nie uderzyłem obok tego słupka, gdzie mi do tej pory wchodziło. Tak to jest. 50 na 50. Z trybun to wygląda bardzo łatwo, ale zapewniam, że wcale tak nie jest, szczególnie przy stykowym wyniku.
– Nagle bramka robi się bardzo mała...
– To był mój siódmy rzut karny. Sześć poprzednich wykorzystałem. Najlepsi piłkarze też nie strzelają. Tego samego dnia czy dzień później Cristiano Ronaldo też nie wykorzystał karnego.
– Coś was łączy!
– Dokładnie. W ten sam wieczór siedzieliśmy w domu i byliśmy smutni.
– Nie boisz się, że łapiecie zadyszkę? Na wiosnę wygraliście tylko z Wisłą Kraków, a od trzech kolejek nie wygraliście.
– Cztery punkty w pięciu meczach to jest słaby start. W Łęcznej nam nie poszło, ale pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, ale to Górnik zdobył dwie bramki. Musieliśmy gonić wynik, a ich bramka była zaczarowana. W spotkaniu z Jagiellonią kiesko zaczęliśmy, ale potem pierwsza połowa toczyła się pod nasze dyktando, to my trzymaliśmy piłkę przy nodze. Zaraz po przerwie straciliśmy gola po stałym fragmencie gry i musieliśmy gonić. Udało się dopiero w ostatniej minucie i z tego powodu trzeba się cieszyć z tego remisu.
– Który zawodnik Ekstraklasy robi na tobie największe wrażenie?
– Luquinhas był zawodnikiem na widok którego robiłem WOW. Potrafił dynamicznie i zwinnie wejść w pojedynek jeden na jeden. Efekt był taki, że rywal zostawał w miejscu i widział jedynie numer na koszulce Brazylijczyka. Dla mnie to był najlepszy piłkarz w Ekstraklasie.
– Gra dziś w MLS. A jakie ty masz marzenia piłkarskie?
– Gra zagranicą. Każdy zawodnik, który zaczyna przygodę z piłką marzy o wyjeździe i ja nie jestem wyjątkiem. Ciężko pracuję, by do tego dojść.
– Dzieje się ostatnio coś w tym temacie?
– Jestem w kontakcie z moimi menedżerami. Ja mam robić swoje, a zobaczymy, co życie przyniesie. Mam kontrakt do czerwca i jestem spokojny.
– No właśnie, do czerwca. Czyli od początku roku możesz rozmawiać z innymi klubami.
– Tak, ale jeszcze nic w tym temacie się nie wydarzyło. Skupiam się na meczach Stali.
– A Stal rozpoczęła rozmowy na temat nowej umowy?
– Wstępne rozmowy były, ale na tym się skończyło. W pełni ufam swoim menedżerom.
– To jest zależne od końcowego miejsca Stali?
– Nie.
– Nawet w przypadku spadku?
– W mojej głowie nie ma żadnego spadku.
– Podczas naszej rozmowy w telewizorze widzimy migawki z Ukrainy. Potrafisz dziś w pełni skupić się na piłce?
– Gdy rozpoczyna się mecz lub trening, moja głowa jest w pełni skoncentrowana na tej robocie. Tylko na tym jednym celu. Ale po treningach aktywnie śledzę napływające informacje, choćby za pomocą Twittera.
– Masz konto, ale nie jesteś zbyt aktywny. Nie czujesz potrzeby wchodzenia w dyskusje?
– Nie. Raz z kimś rozmawiałem na temat wykonanego przeze mnie stałego fragmentu gry. Chciałem odpisać, ale dziewczyna powiedziała mi, że to nie ma sensu i posłuchałem jej. Ci co hejtują i tak mają swoje zdanie i nie można ich przegadać.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.