| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Lech Poznań stracił pozycję lidera w PKO Ekstraklasie, ale nie wypadł z walki o mistrzostwo Polski. Dużo będzie zależeć od formy zawodników trenera Macieja Skorży. W ostatnich tygodniach imponuje zwłaszcza dwójka środkowych pomocników: Jesper Karlstroem i Radosław Murawski. Obaj powinni wystąpić od pierwszej minuty w meczu z Wisłą Kraków (początek o godz. 17:30).
Środek pola to bez wątpienia miejsce na boisku, w którym ekstraklasowi trenerzy zazdroszczą Maciejowi Skorży pola do manewru. Pomyśleć, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu podstawowym zawodnikiem na tej pozycji był niepewny i dość przeciętny Karlo Muhar. Teraz w Lechu jest czterech środkowych pomocników na wysokim poziomie.
Pewne miejsce na boisku ma Jesper Karlstroem. Szwed to jedyny, obok Jakuba Kamińskiego, lechita, który wystąpił do tej pory w każdym meczu PKO Ekstraklasy w tym sezonie. To do niego zazwyczaj dobierano partnerów. Na początku sezonu o miejsce w jedenastce rywalizowali głównie Pedro Tiba oraz Nika Kwekweskiri. Wiosną dość nieoczekiwanie, ale zasłużenie do składu awansował Radosław Murawski. Skorża wskazywał go jako największego zwycięzcy zimowych przygotowań.
– To bardzo zdyscyplinowany taktycznie zawodnik, wnoszący dużo pozytywnych cech mentalnych w czasie takich trudnych meczów. On świetnie rozumie polską ligę i wie, czego potrzeba drużynie w takich momentach. Myślę, że on jeszcze ma rezerwy i może jeszcze lepiej grać – mówił niedawno trener Lecha.
27-letni pomocnik swoją przydatność udowodnił zwłaszcza w meczu z Pogonią. Murawski był widoczny dosłownie wszędzie, przerywał akcje rywala, a także zagrał kilka kluczowych piłek w ofensywie. Jedno z podań otworzyło drogę do bramki na 1:0. On i Karlstroem, pomimo defensywnego usposobienia, świetnie uzupełniali się zarówno z przodu, jak i z tyłu.
Szwedzki pomocnik również przeszedł pozytywną metamorfozę. Z typowej, twardo grającej szóstki, przerodził się w zawodnika, który potrafi również umiejętnie rozegrać piłkę. Karlstroem ma jedną z wyższych w lidze, 85-procentową celność podań. W obronie jest natomiast niezwykle trudny do przejścia – wygrywa bowiem aż 6 na 10 pojedynków.
Współpraca Karlstroema i Murawskiego wygląda naprawdę dobrze. Pomimo rozwoju w grze ofensywnej, obaj są jednak raczej defensywnego usposobienia. Trener Skorża nie uważa jednak, że wystawianie tej pary pomocników obniża jakość gry Lecha z przodu.
– Patrząc na to, czego potrzebowaliśmy w poprzednich meczach, było to optymalne zestawienie. Jesper gra coraz bardziej do przodu. To nie jest już zawodnik, który skupia się tylko na odbiorze piłki, bo świetnie potrafi rozegrać akcję. Radek Murawski też ma umiejętności do kreowania gry. Nie twierdzę, że grając tą dwójką pomocników jesteśmy wyraźnie mniej kreatywni. Poza tym z reguły zawodnicy bardziej ofensywni w tym sektorze boiska dostają szansę w drugiej części meczu, gdy jest więcej miejsca. Wtedy mogą nam bardziej wydajnie pomóc – przyznał szkoleniowiec Lecha.
Skorża zapowiedział kilka zmian w składzie względem przegranego meczu z Rakowem. Szansę może otrzymać zatem Tiba. Doświadczony Portugalczyk w tym sezonie, a zwłaszcza wiosną, gra mniej. W podstawowym składzie nie pojawił się aż od listopada, natomiast w tej rundzie ma na koncie ledwie 51 minut. Co prawda pomocnik jest w nieco słabszej formie, niż 2-3 lata temu, jednak dalej potrafi być "game changerem".
W Krakowie na pewno nie wystąpi Nika Kwekweskiri, który wykartkował się w poprzedniej kolejce. On, w przeciwieństwie do Tiby, ma już mecze wiosną w pierwszym składzie. Niczym szczególnym jednak nie zaimponował.