Przejdź do pełnej wersji artykułu

PKO Ekstraklasa. Wisła Płock wygrała 1:0 na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Zdecydował gol z 5. minuty

Piłkarze Jagiellonii Białystok i Wisły Płock Piłkarze Jagiellonii Białystok i Wisły Płock (fot. PAP)

Po wygranej z Górnikiem Łęczna Wisła Płock nie zeszła ze zwycięskiej ścieżki. Nafciarze pokonali na wyjeździe Jagiellonię 1:0 po golu Marko Kolara z 5. minuty meczu. Dla drużyny z Białegostoku był to z kolei czwarty mecz z rzędu w PKO Ekstraklasie bez zwycięstwa.

Cenne zwycięstwo Wisły Płock na wyjeździe z Jagiellonią. Gości po raz pierwszy z ławki rezerwowych poprowadził słowacki szkoleniowiec Pavol Stano, w przeszłości piłkarz kilku polskich klubów. Jagiellonia nie wygrała od czterech kolejek, w trzech wcześniejszych zanotowała remisy.

W związku z kłopotami kadrowymi w defensywie, na pozycji jednego z trójki stoperów w białostockim zespole niedzielny mecz zaczął nominalny defensywny pomocnik Taras Romanczuk, a w roli wahadłowego na tej samej lewej stronie zagrał Litwin Fedor Cernych.

Nie było to najlepsze rozwiązanie, bo choć to Jagiellonia zaatakowała od początku meczu, to już pierwsza ofensywna akcja gości – przeprowadzona właśnie lewą stroną Jagiellonii - zakończyła się zdobyciem bramki. W 5. min Kristian Vallo dośrodkował w pole karne, a Marko Kolar technicznym strzałem dał Wiśle prowadzenie.

Co prawda w 9. min Karol Suski znalazł się w dobrej sytuacji w polu karnym (uderzył wzdłuż bramki), to jednak od straty gola Jagiellonia wyraźnie straciła inicjatywę. Gospodarze w ofensywie grali schematycznie, nie byli w stanie zagrozić bramce przeciwnika, do tego ten mógł nawet podwyższyć wynik, gdyby lepszą skutecznością popisał się Rafał Wolski. W 15. min po katastrofalnym błędzie we własnym polu karnym Michała Pazdana pomocnik Wisły uderzył zbyt mocno i nad bramką, a w kolejnej akcji bez trudu poradził sobie z minięciem Romanczuka, ale przed stratą bramki uratował Jagiellonię Zlatan Alomerovic.

Z czasem gra się wyrównała, jednak Jagiellonia nadal nie miała pomysłu na sforsowanie obrony Wisły. Strzały z dystansu były niecelne, a dośrodkowania bez trudu wybijali defensorzy zespołu z Płocka.

Od początku drugiej połowy gospodarze grali w zupełnie innym ustawieniu defensywy, Romanczuk został przesunięty do linii pomocy, ale niewiele to zmieniło. Nadal nie stwarzali sytuacji, za to gdyby nie najlepszy w tym zespole bramkarz Alomerovic, to już w pierwszym kwadransie po przerwie przegrywaliby znacznie wyżej. Serbski bramkarz obronił wówczas m.in. strzały z kilku metrów Damiana Michalskiego i Vallo, potem również uderzenie Michalskiego głową.

Od 60. min Jagiellonii udało się zyskać inicjatywę. Jej ataki były szybsze, białostoczanie skutecznie odbierali piłki gościom, ale bramka wyrównująca nie padła. W 90. min sędzia Tomasz Musiał oglądał na monitorze VAR, czy starcie w polu karnym Wisły Damiana Zbozienia z Pazdanem można uznać za faul na stoperze Jagiellonii, ale ostatecznie nie zdecydował o "jedenastce" dla gospodarzy.

Źródło: PAP
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także