{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Skoki narciarskie. Norweg chce pracować z Polakami. Małysz: może być wartościowym trenerem, ale najpierw trzeba o nim wiedzieć
Antoni Cichy /
Sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich powoli dobiega końca. Zacznie się natomiast czas przemyśleń, analiz i decyzji. Chęć pracy z polską kadrą wyraził Norweg Joakim Aune. Tylko że na razie zrobił to za pośrednictwem mediów, a Adam Małysz wcześniej nie miał o tym pojęcia.
Kolejne zmagania na "mamucie". Kiedy następne zawody Pucharu Świata? Sprawdź plan
– Jestem otwarty na propozycję. Mogę prowadzić kadrę męską, żeńską albo startującą w Pucharze Kontynentalnym. Chcę się przenieść do innego kraju i pracować w pełnym wymiarze z którąś z kadr – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL Joakim Aune, który dopiero co wrócił z Chin. To norweski trener na dorobku. Kilka lat temu jeszcze skakał, dzisiaj zajmuje się trenerką i otrzymuje oferty z czołowych reprezentacji Polski.
Wyraził chęć pracy z biało-czerwonymi, ale na razie nikt z Polskiego Związku Narciarskiego z nim się nie kontaktował. Bo raczej mało kto o Norwegu słyszał. – To nie takie proste. Kojarzę go jako zawodnika, ale nie jako trenera. Jeśli byłby zainteresowany, może wysłać CV, napisać, że chętnie podjąłby pracę – nie kryje Adam Małysz.
Dyrektor naszej kadry nie dyskredytuje Aune. Przyznaje jednak, że praca sama Norwega nie znajdzie. – Na pewno nie jest to znany trener. Przy takich mniej znanych, robi się to inaczej. Dopytuje w kuluarach "kto, co i jak". To trochę zamknięty świat, więc trudno otrzymać informacje o mniej znanych trenerach. Nie mówię, że są źli, to może być bardzo wartościowy szkoleniowiec. Tylko trzeba o nim wiedzieć – ciągnie jeden z najwybitniejszych skoczków w historii.
Aune na razie trudno dopisać do listy nazwisk potencjalnych kandydatów na stanowisko trenera kadry. Oczywiście, jeśli odszedłby Michal Doleżal. Sam Małysz niedawno potwierdzał rozmowy z różnymi szkoleniowcami. Wrócił też temat Alexandra Pointnera.
– Nie chciałbym już komentarzy na ten temat. Ta decyzja należy do nas i to związek musi wybrać, ale wcześniej niech się skończy sezon. Wtedy będziemy o tym mówić. Ja nie wymieniam żadnych nazwisk, to bardziej nasza sprawa wewnętrzna. Nazwiska, które podają media, to tylko spekulacje – zakończył dyrektor polskiej kadry.