Choć Arsenal robił co mógł, żeby pokrzyżować szyki Liverpoolowi, to ostatecznie The Reds zdobyli Emirates Stadium zwyciężając 2:0 po golach Diogo Joty oraz Roberto Firmino. Takie rozstrzygnięcie zwiększa emocje na szczycie tabeli Premier League. Ekipa Juergena Kloppa traci do Manchesteru City już tylko punkt.
W spotkaniu 27. kolejki Premier League Liverpool miał wielką motywację i nie pozwolił sobie na postawienie fałszywego kroku. Zwycięstwo sprawia, że sytuacja na szczycie ligi angielskiej staje się bardzo ciekawa. A zwłaszcza, że już 10 kwietnia dojdzie do bezpośredniego starcia The Reds z Manchesterem City.
Arsenal mimo porażki również nie narzeka. Utrzymuje czwarte miejsce, a będący o punkt za nim Manchester United rozegrał o dwa spotkania więcej. Londyńczycy w dalszym ciągu są na doskonałej drodze, by po pięciu latach przerwy wrócić do Ligi Mistrzów.
Swoje aspiracje niejako starali się potwierdzić w środowy wieczór. Nie przekładało się to co prawda na wielkie konkrety, jednak Kanonierzy gdy już wyprowadzali kontry, starali się zrobić zamieszanie pod bramką Alissona. Brazylijczyk nie był jednak zbytnio niepokojony.
Jego koledzy z ataku zaś długo nie przebijali się przez defensywę gospodarzy, ale gdy już im się to udało, to dwukrotnie w niewielkim odstępie czasowym. Najpierw w 54. minucie Diogo Jota wpadł w pole karne z lewej strony i zaskoczył Aarona Ramsdale'a strzałem po bliższym rogu. Niedługo później natomiast błąd Bukayo Saka, który nabił Andrewa Robertsona, a Szkot obsłużył Roberto Firmino. Brazylijczyk sprytnym strzałem z bliskiej odległości trafił do siatki ustalając wynik spotkania.
������ ���������� ������������ ✊
— Liverpool FC (@LFC) March 16, 2022
GET IN, REDS! pic.twitter.com/tUMlzCAd4J