Clark Gillies to szkocki dziennikarz sportowy, jednak od lat – za sprawą żony i nie tylko – jest związany z Ukrainą. Po napaści Rosji na Ukrainę jest zaangażowany w pomoc potrzebującym. – Uważam, że to wspaniałe, jak Polska wspiera Ukrainę. To doprowadziło do efektu domina i myślę, że wspólnymi siłami wszyscy powinniśmy pomagać – stwierdził w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Clark Gillies to szkocki dziennikarz sportowy, który pisze między innymi dla portali The Pink Football oraz These Football Times, a także współpracuje z tamtejszą federacją. Od lat jest zainteresowany ukraińską polityką i kulturą. Dzięki żonie, która pochodzi z Tarnopola. Jest wolontariuszem szkockiej orgazniacji TA Sunshine Appeal, która pomaga dzieciom z biednych rodzin oraz sierocińców w Szkocji. Po napaści Rosji na Ukrainę także bierze czynnie bierze udział w pomocy potrzebującym.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Pochodzisz ze Szkocji, a twoja żona z Ukrainy. Jak to się stało, że pochodząc z tak odległych krajów, wasze drogi się spotkały?
Clark Gillies: – Podróżowałem za reprezentacją Szkocji do różnych krajów Wschodniej Europy. Byłem w Polsce, Estonii i Litwie... I właśnie w ostatnim z tych państw poznałem moją przyszłą żonę. Nawiązaliśmy kontakt w restauracji, przy okazji meczu w 2003 roku. Powiedziała, że jest z Ukrainy i pewnie nie słyszeliśmy o tym kraju. Ale jak się okazało, moja wiedza piłkarska wtedy się przydała. Andrij Szewczenko był wtedy jednym z najlepszych piłkarzy świata. Poza tym ciągnęło mnie zawsze do piłki z tamtych stron.
– Skąd ta fascynacja?
– Pod koniec lat dziewięćdziesiątych Rangers grali mecz towarzyski z Dynamem Kijów. Byli na nim mój tata i bracia, przynieśli program meczowy... Występowali wtedy w Dynamie Szewczenko i Rebrow, którzy potem zrobili wielkie kariery. A ja zacząłem śledzić ich oraz wschodnioeuropejski futbol. Zainteresowałem się także historią tych państw, dużo czytałem na ich temat. I piszę o nich.
– Jak często odwiedzałeś Ukrainę?
– Przed wojną byliśmy tam wiele razy. Mniej więcej trzy-cztery razy w roku odwiedzaliśmy rodzinne strony mojej żony oraz inne miejsca. Gdy byłem tam po raz pierwszy, od razu mi się tam spodobało. Było trochę podobnie, jak w Polsce i Czechach, które odwiedziłem wcześniej, ale widać było, że jest krajem nieco biedniejszym. Przez te wszystkie lata Ukraina jednak bardzo się rozwinęła, czego dowodem jest Kijów, a także kilka innych większych miast. W listopadzie odwiedziłem Odessę i bardzo urzekło mnie to miasto. Ale niestety, trzy miesiące później wszystko się zmieniło...
– Wszystko zmieniła wojna.
– Jeszcze cztery tygodnie przed napaścią Rosji, byliśmy u rodziny mojej żony na Boże Narodzenie i Nowy Rok. Gdy pojawiły się pierwsze spekulacje na temat wojny, mówiliśmy: nie, Rosjanie nie zamierzają zaatakować, nie może dojść do inwazji. 24 lutego w pośpiechu jechałem samochodem do pracy, włączyłem radio, a tam wiadomości o wybuchach bomb w Kijowie. Byłem w szoku, nie dowierzałem w to, co słyszałem. Nie sprawdzałem jeszcze tego dnia wiadomości w internecie. Włączyłem Twittera i na całej tablicy miałem pełno informacji na ten temat oraz nagrań.
Zadzwoniłem do żony, która wtedy jeszcze spała. "O czym ty mówisz? Jaka wojna? Jakie wybuchy? Jaka inwazja?" – usłyszałem. Włączyła telewizor i gdy dowiedziała się o wszystkim, zadzwoniła do rodziny. Na szczęście wszyscy byli bezpieczni, ale z drugiej strony – wystraszeni. Obecnie chcemy sprowadzić matkę mojej żony do Szkocji, w poniedziałek złożyliśmy wniosek o wizę i mam nadzieję, że szybko się uda to załatwić.
– Czy w Szkocji dużo się mówi o wojnie, a może – ze względu na odległość – ludzie twierdzą, że to ich nie dotyczy?
– Jestem bardzo zaskoczony tym, jak ludzie zaangażowali się w pomoc. Patrzę po sobie – znajomi wiedzą, że mam rodzinę w Ukrainie, dlatego już wiele razy oferowali swoją pomoc – finansową i nie tylko. Mam przyjaciela, który pochodzi z Edynburga, ale mieszka od lat w Chorwacji i wie, do jak wielkich strat prowadzi wojna i co mogą przechodzić moi bliscy.
Poza tym, Szkoci się szybko zmobilizowali. Po czterech-pięciu dniach ruszyły zbiórki artykułów medycznych i akcesoriów oraz pieluch dla dzieci.
– W jaki sposób się zaangażowałeś w pomoc Ukrainie?
– Organizacja, do której należę jest zaangażowana w zbiórki. Rozwieszałem plakaty w moim małym miasteczku, a ludzie natychmiast zareagowali, przekazując potrzebne rzeczy oraz wpłacając datki. To, co zbieramy, trafia do ciężarówek, które przywożą potrzebne artykuły ukraińskim uchodźcom w Polsce.
Uważam, że to wspaniałe, jak Polska wspiera Ukrainę. To doprowadziło do efektu domina i myślę, że wspólnymi siłami wszyscy powinniśmy pomagać uchodźcom oraz tym, co zostali na miejscu. Ale także trzeba mówić głośno o tym, jak jest naprawdę, żeby przeciwstawić się rosyjskiej propagandzie.
– Wkrótce reprezentacja Szkocji zagra z Polską. Czy wasze media już żyją tym spotkaniem?
– Szczerze mówiąc, mało się mu poświęca uwagę pod kątem sportowym. Do tej pory wszyscy byli skupieni na barażach o mistrzostwa świata, które zostały przełożone na czerwiec z powodu ekstremalnych warunków (rywalem Szkocji jest Ukraina – przyp. red.). Dopiero dwa dni przed meczem z Polską zaczniemy się bardziej na nim koncentrować. Dobrze, że pieniądze z biletów trafią na konto UNICEF.
– Jaki wynik przewidujesz w meczu z Polską?
– Wasza reprezentacja na pewno będzie bardziej zmotywowana, bo kilka dni później gra finał baraży. Wiem, że u was jest nowy trener, który pewnie będzie chciał poeksperymentować jeszcze przed tym najważniejszym spotkaniem. A u nas raczej nie będzie wielkich zmian – zagra najlepszy skład. Być może taki, jaki wyjdzie w czerwcu na baraże.
– Czy w Szkocji mówi się o tym, że może nie dojść do meczu z Ukrainą?
– Na razie trudno powiedzieć, co będzie w czerwcu. Szkocka federacja zamierza jednak zaoferować Ukraińcom odpowiednie warunki do przygotowania. Zdajemy sobie jednak sprawę, że futbol jest w tej sytuacji daleko na liście priorytetów. Ale wierzymy, że spotkanie dojdzie do skutku.
– Kłócicie się z żoną o to, kto wygra?
– Ostatnim razem, Szkocja wygrała z Ukrainą 3:1. Po tym meczu żona nie odzywała się do mnie chyba przez cztery dni! Niestety, zawsze są zwycięzcy i przegrani. Ale teraz mamy dwie córki – w wieku dziewięciu i pięciu lat, będą nas pilnować, żebyśmy nie zwariowali przez tę rywalizację.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.