| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Emocje w PKO Ekstraklasie wzrastają wraz z upływem sezonu. Walka o mistrzostwo Polski trwa, a jednym z uczestników tej rywalizacji jest Lech Poznań. Trener Kolejorza odpowiedział na zaczepki szkoleniowca Rakowa Częstochowa Marka Papszuna odnośnie do tego, że sędziowie sprzyjają poznaniakom.
Trwa jedna z najbardziej zaciętych rywalizacji o mistrzostwo Polski w ostatnich latach. Na dziewięć kolejek przed końcem sezonu różnice między Rakowem Częstochowa, Pogonią Szczecin i Lechem Poznań wynosiły jeden lub dwa punkty. Walka robi się coraz bardziej napięta i nieprzewidywalna – tym bardziej, że w poprzedniej serii spotkań punkty pogubiły zespoły ze Szczecina i Poznania.
O końcowej klasyfikacji może zadecydować tak naprawdę jedna udana akcja, kiks czy też decyzja sędziego. Ten ostatni temat znów stał się szeroko komentowany. Krytycznie o pracy arbitrów wypowiada się trener lidera rozgrywek Marek Papszun. Szkoleniowiec Rakowa odnosi się nie tylko do spotkań jego drużyny, ale również pojedynków rywali do mistrzowskiego tytułu.
Spore kontrowersje wywołała zwłaszcza sytuacja z meczu Lecha przeciwko Wiśle Kraków. Kolejorz na Reymonta stracił gola na 0:2, jednak bramka została anulowana. Sędzia Tomasz Kwiatkowski dopatrzył się faulu Zdenka Ondraska na Filipie Bednarku w jego polu bramkowym. Z decyzją nie zgodził się trener Wisły Jerzy Brzęczek. Uwagi miał również Papszun.
Zdenek zgrywa piłkę głową, spóźniony Bednarek w niego wpada...tak to wyglądało zza bramki. #WISLPO pic.twitter.com/2GEyc6lFTD
— AlmendraFoto (@AlmendraFoto) March 13, 2022
Tydzień wcześniej Papszun skrytykował sędziego Damiana Sylwestrzaka za niezrozumiałą według niego żółtą kartkę, którą otrzymał zawodnik Rakowa Giannis Papanikolaou, oraz brak rzutu karnego po faulu Bartosza Salamona na Ivim Lopezie. Słowa te padły tuż po wygranym 1:0 przez częstochowian meczu z zespołem z Poznania.
Abstrahując od oceny tych kontrowersji, wszystkie z komentowanych decyzji zapadły na korzyść Lecha. Ponadto w meczu Pogoni z Cracovią również nie obyło się bez dyskusji na temat pracy arbitra. Na początku spotkania zawodnik Pasów Matthias Rassmussen bardzo ostro sfaulował biegnącego na bramkę Lukę Zahovicia. Jarosław Przybył pokazał Duńczykowi żółtą kartkę, choć przewinienie kwalifikowało się na wyrzucenie z boiska. Cracovia skończyła mecz w pełnej obsadzie i urwała punkty liderowi sprzed tamtej serii gier.
Trener Lecha Maciej Skorża odpowiedział na słowa Papszuna z poniedziałku. Szkoleniowiec drużyny z Poznania nie uważa, że jego zespół jest faworyzowany. – Jakby przeanalizować wszystkie decyzje, to w przypadku Rakowa też znalazłoby się wiele takich kontrowersyjnych. To jest coś normalnego. Ja nie zamierzam iść tą drogą – przyznał. – Mam nadzieję, że środowisko sędziowskie jest odporne na tego typu prowokacje i presję wywieraną przez trenerów – dodał Skorża.
50-letni trener, który w ubiegłym roku powrócił do Ekstraklasy po kilkuletniej przerwie, uważa, że sędziowanie w Polsce znacznie poprawiło się w ostatnich latach. – Podoba mi się profesjonalizm sędziów i to, jak podchodzą do meczu. Myślę, że ten element w naszej Ekstraklasie zrobił duży progres – powiedział Skorża.
Choć pojawiają się sugestie, że Lech korzysta z błędów arbitrów, to jednak sam traci z powodu błędów własnych. Poznaniacy spadli na trzecie miejsce w tabeli i teraz to oni muszą gonić liderów. Okazją do poprawienia dorobku będzie sobotni mecz z Jagiellonią Białystok. Skorża będzie mógł z korzystać z poobijanego w poprzedniej kolejce Salamona, wracającego do zdrowia Jakuba Kamińskiego i wypożyczonego z Dynama Kijów Tomasza Kędziory. Mecz, będący jednocześnie jubileuszem Lecha, obejrzy niemal komplet widzów.