{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Lekkoatletyka. HMŚ. Organizatorzy wymazali flagę Kosowa z oficjalnych wyników i strojów

Organizatorzy halowych mistrzostw świata w Belgradzie nie pokazują podczas zmagań flagi Kosowa. Władze Serbii od lat nie uznają tego niespełna dwumilionowego kraju jako suwerenny, dlatego jego symbole wymazywane są ze wszystkich możliwych miejsc.
Odlotowe agentki. Ukraińskie skoczkinie wzwyż kochane bardziej niż cała lekkoatletyka
Na najważniejszą imprezę sezonu halowego przybyła tylko jedna reprezentantka Kosowa. Gresa Bakraqi rywalizowała w biegu na 1500 metrów. Kiedy kamera przedstawiała ją jednak widzom, uwagę zwróciło zaklejone czarną taśmą miejsce na flagę.
Nie mógł być to przypadek, bo symbolu powstałego niedawno państwa nie było również na tablicy świetlnej umieszczonej pod dachem Stark Areny ani w oficjalnych wynikach "World Athletics".
Dziwić może szczególnie postawa tego ostatniego miejsca, bowiem kilka dni przed imprezą lekkoatletyczna federacja zapewniła, że w serbskich zawodach nie pojawią się podobne problemy. Jak widać słowo nie zostało jednak utrzymane.
Niedługo po wydarzeniach z Belgradu do sprawy odniósł się Komitet Olimpijski Kosowa, który potępił zachowanie organizatorów.
Kosowo to jeden z tematów, który wciąż rozpala niezgodną ludność bałkańską. Choć kraj ogłosił niepodległość prawie 14 lat temu i uznaje go większość świata, w Serbii wciąż postrzegany jest jako region swojego państwa. Niejednolita etnicznie ludność zamieszkująca te tereny spiera się o swoją przynależność narodową.