{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Marcin Gortat odpowiedział na konferencję Mateusza Ponitki. "Został zmanipulowany przez prezesa"

Konferencja prasowa Mateusza Ponitki po rozwiązaniu kontraktu z Zenitem Petersburg wywołała burzę w środowisku. Kapitan reprezentacji zaatakował podczas niej Marcina Gortata, a fani z niecierpliwością czekali na odpowiedź ostatniego Polaka w NBA. We wtorek "Polish Hammer" przerwał milczenie. – Smutne jest to, że Mateusz został wciągnięty w ten cały konflikt pomiędzy mną a prezesem Piesiewiczem – powiedział podczas programu na kanale eWinner PL.
Co z przyszłością Mateusza Ponitki? W tych ligach może dokończyć sezon
Słowa Ponitki na poniedziałkowej konferencji odbiły się szerokim echem, nie tylko w koszykarskim środowisku. Były już gracz Zenita w mocnych słowach odpowiedział na wcześniejsze opinie, które Gortat zamieścił na Twitterze. "Mateusz Ponitka zawsze był indywidualistą. Zawsze chodził swoimi ścieżkami (czasami to dobre czasami złe). Podjął decyzję, jakiej można było się po nim spodziewać... pomyślał jedynie o sobie" – tak były zawodnik m.in. Washington Wizards komentował fakt, że Ponitka w trakcie trwającej wojny wrócił do Rosji i rozegrał dwa spotkania w barwach rosyjskiego klubu. "Polish Hammer" wyraził także żal, że "ktoś taki jest kapitanem reprezentacji".
Ostatecznie Ponitka rozwiązał kontrakt z Zenitem, a po powrocie do Polski ostro zaatakował Gortata, zarzucając mu brak charakteru i ogólne traktowanie reprezentacji w kategoriach drugorzędnych. Były gracz NBA odniósł się do konferencji w trakcie wtorkowego programu na kanale YouTube.
– Ta konferencja była jednym wielkim dnem. Myślę, że połowa dziennikarzy, która tam była, czuła zażenowanie – rozpoczął Polak, dodając, że Ponitka został zmanipulowany przez prezesa PZKosz, Radosława Piesiewicza. – Smutne jest to, że Mateusz został wciągnięty w ten cały konflikt pomiędzy mną a prezesem. Nie obwiniam Mateusza za te słowa. Ta kartka, z której czytał i się denerwował czytając te rzeczy... kto wie, czy nie była przygotowana przez jednego z dziennikarzy czy jakiegoś PR-owca... albo samego prezesa – zasugerował.
Chociaż łodzianin stwierdził, że nie ma żalu do Ponitki, nie pożałował kilku gorzkich słów pod jego adresem. – Takie słowa nie przystoją kapitanowi reprezentacji - praktycznie drugiej najważniejszej osobie w środowisku po prezesie. Myślę, że konferencja miała służyć czemu innemu. Wyprostowaniu sytuacji i zamieszania, jakie towarzyszyło Mateuszowi w związku z grą w rosyjskim klubie. Połowa tych zarzutów w moją stronę to kłamstwa, połowa to wymyślone rzeczy. Myślę, że Meteusz nie do końca był przygotowany i nie tak ta konferencja miała wyglądać – zaznaczył.
Gortat przekonywał też, że miał prawo do wyrażenia opinii o Ponitce. – Każdy z nas – niezależnie czy to Marcin Gortat, Maciej Zieliński czy inny zawodnik – ma prawo do wypowiedzenia swojej opinii. To, ze powiedziałem ze jest indywidualistą... myślę, że jako jeden z niewielu miałem prawo takie zdanie wyrazić. Grałem z Mateuszem przez wiele lat. Czy jesteśmy dobrymi przyjaciółmi? Nie. Czy ze sobą regularnie rozmawiamy? Też nie. Czy podamy sobie rękę? Tak. Podajemy sobie rękę i zawsze się witamy, gdy jest szansa. Grałem z nim, nigdy na niego nie narzekałem. Wydaje mi się, że nasze stosunki są dobre i dalej będą dobre – wyraził nadzieję.
– Nie mam żalu do Mateusza, bo został zmanipulowany, wciągnięty w brudna grę miedzy mną a prezesem. Nie będę się tłumaczył z nicku "Polish Hammer". Jak będzie miał 900 meczów w NBA to wtedy pogadamy o nickach. Przypomnę, ze nicków nie nadają żadni skauci, jak powiedział, tylko są nadawane przez kibiców oglądających ligę letnia – powiedział, odnosząc się do słów Ponitki na konferencji. Następnie przeszedł do krytyki Piesiewicza i zachowania związku dotyczącego komunikacji związanej z rozwiązaniem kontraktu Polaka z Zenitem.
– Opowiadania prezesa, że pewne rzeczy wymagają ciszy i przygotowań... PZPN pierwszego dnia ogłosił, ze Grzegorz Krychowiak odchodzi z rosyjskiego klubu i zobaczcie, jaki tam był odzew. Może warto wreszcie zainwestować w dobrego PR-owca w związku, który podpowie co mówić, a czego nie mówić, bo ta konferencja wyszła bardzo źle – spuentował.