{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
El. MŚ 2022. Szwecja ma swoje problemy, ale i tak jest zdecydowanym faworytem. "Mimo wszystko są bardzo pewni siebie"
Jakub Kłyszejko /
Mecz Szwecja – Czechy wyłoni rywala biało–czerwonych w finale barażów o awans na mistrzostwa świata. Zdecydowanym faworytem będą gospodarze, ale selekcjoner Trzech Koron przestrzega przed lekceważeniem rywali. – Szansą dla Czechów byłoby wciągnięcie rywala na swoją połowę. Wzorem jest występ Gruzji, która idealnie wykorzystała słabości Szwedów i wygrała z nimi 2:0 – powiedział nam Piotr Piotrowicz, ekspert i pasjonat szwedzkiego futbolu.
Potencjalny rywal reprezentacji Polski ostatni raz na własnym stadionie przegrał 8 września 2020 roku. W meczu Ligi Narodów lepsza okazała się Portugalia. Skandynawowie są piekielnie mocni na swoim terenie. Na dodatek Czesi zmagają się z dużymi kłopotami kadrowymi. W decydującym spotkaniu selekcjoner Jaroslav Silhavy nie będzie mógł skorzystać m.in. z Patrika Schicka, Jiriego Pavlenki, Vladimira Coufala, Ondreja Celustki, Tomasa Kalasa, Jana Borila, Petra Sevcika czy Matej Vydry.
Szwedzi również mają powody do narzekań, ale i tak znajdują się w znacznie lepszej sytuacji. – Drużyna trenera Andersona ma problem na prawej obronie. Emil Krafth jest zawieszony. Mówi się, że na tej pozycji mogą zagrać Marcus Danielson, Victor Lindeloef lub Daniel Sundgren. Szwedzi mają podobny, lub nawet gorszy problem od reprezentacji Polski. Grzegorz Krychowiak zdążył już zagrać mecz w Grecji, jego kolega z Krasnodaru Viktor Claesson na razie tylko trenuje z jednym z klubów szwedzkiej ekstraklasy. Jeśli Czesi mają gdzieś szukać słabszego punktu, to właśnie tam. Jednak nie powinni rzucić się od razu do ataku. Muszą zacząć spokojniej, bo mają bardzo mocnego rywala. Szansą dla Czechów byłoby wciągnięcie rywala na swoją połowę. Wzorem jest występ Gruzji, która idealnie wykorzystała słabości Szwedów i wygrała z nimi 2:0 – przyznał Piotr Piotrowicz.
Ekspert dodał, że nie należy spodziewać się niespodzianek taktycznych ze strony trenera Janne Anderssona.
– Szwecja od wielu lat preferuje grę systemem 4-4-2. Nie spodziewam się większych zmian w taktyce. Od 2016 roku selekcjoner Janne Andersson nie zmienia zbyt wiele. Jego siłą jest to, że pojawiają się nowi zawodnicy, ale taktyka pozostaje taka sama. Potrafi wykorzystać największe atuty piłkarzy, a drużyna tworzy monolit. Szwecja wyjdzie niskim pressingiem. Nie spodziewam się, że od początku ruszy do ataku. Dysponuje ogromną siłą ofensywną. Ma takich zawodników, jak Isak, Forsberg, Kulusevski, Elanga. Szwedzi są u siebie bardzo mocni. Dominują każdego rywala. Przyjmują go na własnej połowie, szybko odbierają piłkę i wyprowadzają kilku graczy na kontratak – analizował.

Szwecja to ćwierćfinalista ostatnich mistrzostw świata. Sześć razy z rzędu wystąpiła w mistrzostwach Europy. Piłkarze przyzwyczaili swoich kibiców do dobrych wyników, również w starciach przeciwko silniejszym rywalom.
– W Szwecji od samego początku mówi się, że drużyna awansuje do finału. Wszyscy są pewni swego. Selekcjoner bardzo ciepło wypowiadał się o Czechach i przestrzegał przed lekceważeniem rywala. Z drugiej strony od początku pojawiają się sygnały, które przemawiają za Czechami. Są one symboliczne. Szwedzi musieli zmienić hotel, w którym zawsze mieszkali. Co chwilę pojawia się nowy problem. Ostatnio czterech zawodników nie trenowało. Ich kadra jest bardzo otwarta, jeżeli chodzi o komunikację. Wszystko zawsze wiadomo. Skład zazwyczaj podaje się dzień przed meczem. Teraz pewne sygnały są bardzo mylące. Mimo wszystko są pewni siebie – powiedział nam Piotrowicz.
W meczu z Czechami nie wystąpi Zlatan Ibrahimović. Legenda szwedzkiej piłki pauzuje za kartki. Napastnik Milanu będzie mógł zagrać w ewentualnym meczu na Stadionie Śląskim. – Raczej nie wyjdzie na boisko w pierwszej jedenastce, lecz później wejdzie do gry jako zmiennik w zależności od sytuacji, potrzeby i rozwoju gry – zdradził Andersson.
Nasz ekspert odniósł się do sytuacji i ewentualnej roli doświadczonego piłkarza, który ma na swoim koncie 120 spotkań i 62 gole w drużynie narodowej. – Zlatan od początku mówi, że nie jest gotowy na grę przez 90 minut. Andersson ostatnio wspomniał, że Ibrahimović jest już jedną nogą trenerem. Tak samo, jak jedną nogą jest kontuzjowany i cały czas przechodzi rehabilitację, a drugą wciąż przebywa na boisku. On ma pomóc młodszym kolegom. Sam mówi, że jest już staruszkiem i może jedynie wejść w końcówce. Myślę, że jest wartością dodaną, jeżeli chodzi o rozegranie, przetrzymanie piłki i stałe fragmenty. Ma być przede wszystkim natchnieniem mentalnym dla reszty drużyny. Cały czas jest jednak w stanie w ciągu kilkunastu minut zrobić coś niekonwencjonalnego. Na to wszyscy w Szwecji liczą – zakończył.
Mecz Szwecja – Czechy zaplanowany jest na czwartek (godz. 20:45) w podsztokholmskiej Solnej. Zwycięzca spotkania zmierzy się z Polską 29 marca na Stadionie Śląskim w Chorzowie o prawo gry w finałach MŚ.