Przejdź do pełnej wersji artykułu

Janne Vatainen nie trafi do Polski. Jasna deklaracja odkrywcy talentu Ryoyu

Janne Vaatainen (L) i Ryoyu Kobayashi (fot. TVP/Getty) Janne Vaatainen (L) i Ryoyu Kobayashi (fot. TVP/Getty)

Trenerska karuzela kręci się coraz mocniej. Kto w przyszłym sezonie będzie prowadził reprezentację Polski? Wśród licznych medialnych spekulacji pojawiało się nazwisko Janne Vaatainena. Fin w rozmowie z TVP Sport zadeklarował, że nie prowadził jednak rozmów z Polskim Związkiem Narciarskim.

47-latek pracuje obecnie z reprezentacją Finlandii. Największe sukcesy szkoleniowe świętował jednak, gdy był zatrudniony w Tsuchiya Home Ski Team – japońskim klubie Ryoyu Kobayashiego. To właśnie Vaatainen miał wielki wpływ na eksplozję formy znakomitego Japończyka w sezonie 2018/19.

Czytaj też:

Timi Zajc (P) i słoweńscy fani (L, góra) (fot. Getty)

Planica taka jak dawniej! Będzie impreza skoczków, gospodarze zapowiadają rekord

Fin postanowił jednak opuścić Azję i wrócić do ojczyzny. Rodaków prowadzi zresztą nie pierwszy raz. Premierowo głównym szkoleniowcem został w 2008 roku. Jego obecny projekt zaczął się natomiast dwa lata temu. – Traktuję to jako wyzwanie, które zaczęliśmy. Covid jednak wiele zepsuł. Nie mogliśmy choćby normalnie podróżować. Chcę kontynuować moją pracę – przyznał w Planicy.

Polski Związek Narciarski miał kontaktować się w ostatnich miesiącach nawet z jedenastoma szkoleniowcami. Wiadomo, że byli wśród nich Alexander Pointner i Mika Kojonkoski. Szerokie zainteresowanie rynkiem trenerskim miało jednak nie objąć Vaatainena. – Czy chciałbym objąć waszą kadrę? Nie rozmawiałem z nikim. Trudno mi to skomentować – zaznaczył Fin.

Szkoleniowiec dodał też – kurtuazyjnie lub nie – że jest spokojny o formę biało-czerwonych w przyszłym sezonie. – Polacy natrafili na pewne problemy, ale w skokach zawsze są wzloty i upadki. Moim zdaniem Doleżal robi dobrą robotę. Nie wyobrażam sobie kolejnego tak słabego cyklu – zaznaczył.

Wszystko wskazuje więc na to, że Vaatainen pozostanie trenerem Finów. Ostatnie tygodnie wykazują progres jego kadry. Najlepszym przykładem była "życiówka" Eetu Nousiainena (223,5 m) w trakcie mistrzostw świata w lotach.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także