{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Andreas Goldberger poleca Polsce trenera. "Dałem mu numer do Adama Małysza"
Mateusz Leleń /
Kto zostanie trenerem reprezentacji Polski w skokach narciarskich? Andreas Goldberger zachwala austriackich kandydatów. Thomas Thurnbichler zna się "na wszystkim", a Nikowi Huberowi sam pomagał w skontaktowaniu się z naszą federacją. – Myślę, że Adam Małysz może u nas znaleźć naprawdę dobrego fachowca – twierdzi trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli.
W piątek stało się jasne, że Michal Doleżal nie będzie dalej pracował z biało-czerwoną kadrą. Wśród potencjalnych następców dominują Austriacy. Thomas Thurnbichler, asystent w kadrze Austrii unika naszej kamery w Planicy. Pozostaje jednak jedną z opcji. Sprawdziły się też informacje sport.pl, że zainteresowany pracą dla Polski jest Nik Huber, szkolący młodzież w Eisenerz.
Mateusz Leleń, TVP Sport: – Horngacher, Stoeckl, Schuster. Najlepsi trenerzy ostatnich lat pochodzą z Austrii. Co jest waszym sekretem?
Andreas Goldberger (jeden z najlepszych austriackich skoczków w historii, dziś ekspert ORF): – Nie ma żadnego sekretu. My w Austrii mamy po prostu odpowiednią strukturę. Bardzo dobrze szkolimy i przygotowujemy przyszłych trenerów. Mamy wielu instruktorów skoków narciarskich, a to świetna podstawa, by uczyć się dalej w tym kierunku.
– Kogo możesz polecić do polskiej kadry?
– Na pewno nie polecam siebie (śmiech). Mamy wielu świetnych trenerów, również w Pucharze Świata. Wszędzie chętnie nas witają (śmiech). Horngacher wykonał świetną pracę w Polsce. Heinz Kuttin podobnie. A może weźcie Alexandra Pointnera? A nie, on jest za drogi (śmiech).
– Doskonale znasz sprawę! PZN musi szukać dalej.
– To ja podam nazwisko: Thomas Thurnbichler. Asystent Andreasa Widhoelzla. Specjalista od techniki, sprzętu...
– Od... wszystkiego! To młody i zmotywowany trener, a to naprawdę ważne. On ma w sobie ducha skoków narciarskich. Wielką pozytywną siłę. Ma wielką wiedzę z zakresu biomechaniki. Zna się na technice oraz sprzęcie, a to przecież dziś podstawa. Buty, wiązania, kombinezony – on to wszystko ma opanowane.
– Wypuścicie z Austrii takiego fachowca?
– Jest dla nas bardzo ważny. Thomas, jeśli to czytasz, zostań u nas (śmiech). Bardzo byśmy tęsknili. My naprawdę lubimy Polaków, ale wolę aby Thomas został u nas (śmiech).
– Wiemy też o zainteresowaniu Nikiem Huberem. To mniej znany szkoleniowiec. Co o nim wiesz?
– Pracował jako indywidualny trener Wolfganga Loitzla, potem w kadrze amerykańskich kombinatorów norweskich. Ma więc doświadczenie międzynarodowe, a teraz przyczyniał się do sukcesów naszych młodych zawodników. Mogę w sumie to powiedzieć: dałem mu numer do Adama Małysza.
– Zatem mamy co najmniej dwóch kandydatów z Austrii. Uważasz, że są w stanie poradzić sobie w pracy z polskimi weteranami?
– To nie jest nigdy kwestia jednej osoby. Tu trzeba też patrzeć szerzej. Macie przecież też młodych zdolnych zawodników, myślę na przykład o Habdasie. Oni muszą zgłębiać technikę, uczyć się dyscypliny. Ale uczy ich nie tylko jeden trener. Tu trzeba całego sztabu. Jeśli taki stworzycie, polskie skoki wrócą na szczyt.