Już we wtorek reprezentacja Polski zagra najważniejszy mecz tej wiosny. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie zmierzy się ze Szwecją o udział na mistrzostwach świata w Katarze. Selekcjoner polskiej kadry, Czesław Michniewicz ma spory ból głowy, związany z kontuzjami zawodników. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" powiedział, że rozważa dowołanie Jakuba Kamińskiego z Lecha Poznań.
Czesław Michniewicz ma za sobą debiut w roli selekcjonera seniorskiej kadry narodowej. Ciężko stwierdzić, czy można ten pierwszy raz zaliczyć do udanych. Biało-czerwoni w doliczonym czasie gry wyszarpali remis ze Szkotami, a kilku zawodników doznało urazów. Z powodu kontuzji w spotkaniu ze Szwecją nie zagrają Bartosz Salamon i Arkadiusz Milik. Wyścig z czasem toczy Krzysztof Piątek, który ma kilka szwów na pięcie. Przedwcześnie trening z powodu zawrotów głowy opuścił Mateusz Wieteska.
Pomimo problemów kadrowych, Czesław Michniewicz próbuje zachować optymizm. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" twierdzi, że jest przygotowany na wiele rozwiązań.
– Nie mam mętliku w głowie. Staram się szukać rozwiązania. Na tym skupiliśmy się ze sztabem, po meczu ze Szkocją rozmawialiśmy bardzo długo. Narzekanie nic nie pomoże. Mamy jeszcze wielu piłkarzy do wyboru. Na niektórych pozycjach, jak w ataku, jest co prawda niewesoło, ale nie ma paniki.
Choć selekcjoner na razie nie jest do końca przekonany czy kogoś powoła do kadry, potwierdził, że rozważa ewentualne powołanie dla piłkarza Lecha Poznań, Jakuba Kamińskiego.
–Jedynym zawodnikiem, o którym myślimy, jest Jakub Kamiński z młodzieżówki. Będę rozmawiał na ten temat z selekcjonerem U-21 Maćkiem Stolarczykiem, na pewno spotkamy się w Katowicach. Zobaczę, jak wyglądał czwartkowy mecz z Izraelem w wykonaniu Kuby. Wiem, że zdobył bramkę, ale nasi trenerzy, którzy to spotkanie widzieli, mówili, że nie był to rewelacyjny występ w jego wykonaniu. Przydałby nam się jednak ktoś, kto ożywiłby grę. Na skrzydła mamy Michalaka, Płachetę i Frankowskiego, zobaczymy. Moglibyśmy wziąć z młodzieżówki też Piątkowskiego, ale na razie raczej o tym nie myślimy.
Choć w meczu młodzieżówki z Izraelem bardzo dobrze wypadł choćby Adrian Benedyczak, który zdobył bramkę i zanotował asystę, selekcjoner nie rozważa powołania dla któregoś z napastników.
–Pierwotnie powołaliśmy pięciu napastników. To miało być optymalne rozwiązanie. Najpierw wypadł Karol Świderski, który w ogóle nie przyleciał, potem kolejni. Jeśli nawet na siłę chcielibyśmy teraz kogoś dowołać, to nie mamy kogo, nie ma napastnika, który z marszu mógłby przyjechać i powalczyć o skład. Dlatego skupiamy się na tych, których mamy.
Mecz Polska-Szwecja we wtorek 29 marca o 20:45. Transmisja w Telewizji Polskiej.