Thomas Thurnbichler to najczęściej przytaczany kandydat do objęcia polskiej kadry skoków narciarskich. Asystent Andreasa Widhoelzla uchodzi za wielki trenerski talent. Polski Związek Narciarski wcale nie musi jednak wygrać batalii o 32-latka z jego rodzimą federacją...
Zapowiadał się jako dobry skoczek narciarski, zdobywając brąz mistrzostw świata juniorów w konkursie indywidualnym przed 18. urodzinami. Kariera seniorska nie ułożyła się jednak po jego myśli. Nigdy nie punktował w Pucharze Świata, a na podium stawał tylko w zawodach "drugiej ligi". W czasach wielkich sukcesów Austrii Alexandra Pointnera nie miał szans, aby regularnie startować w elicie.
Skończył więc skakać i szybko zaczął trenować. Okazało się, że doskonale czuje skoki. – Pracuję z nim od dwóch lat. Jesteśmy z nim szczęśliwi. Doskonały fachowiec – chwali rodaka raptem dwa lata młodszy Michael Hayboeck. Thomas Thurnbichler jest obecnie asystentem w sztabie Andreasa Widhoelzla. W sztabie, który doprowadził Austrię do olimpijskiego złota i jest na dobrej drodze, aby wygrać Puchar Narodów.
Kandydat idealny, aby trafić do Polski? Na tyle dobry, że z jego odejściem nie chcą pogodzić się Austriacy. – Na pewno lepiej dla nas, aby został – nie ma wątpliwości Andreas Goldberger. – Nie sądzę, aby nasza federacja pozwoliła sobie na taką stratę – mówi nam Hayboeck.
– Wiadomo, że to nie my decydujemy. Z Thomasem jednak pracuje się bardzo dobrze. On zna się na wszystkim. Doskonale dba o nasz rozwój, do tego jest młody, ale świetnie rozumie technikę – wskazuje 31-letni austriacki skoczek.
Sam Thurnbichler póki co unika rozmów z nami w Planicy. To z kolei może świadczyć o trwających negocjacjach z PZN.
Po prawej Thomas Thurnbichler. Nowy trener Polaków? W gałę haratać lubi. Więc może się nada. Unika jednak polskich mediów. Coś więc musi być na rzeczy. #skokoholicy #skijumpingfamily #Planica pic.twitter.com/U9xFx50PlF
— Filip Czyszanowski (@FilipCzyszanows) March 26, 2022