Amerykańska organizacja Bellator potwierdziła wcześniejsze nieoficjalne informacje, które wzbudziły ogromne zainteresowanie polskich fanów MMA. Kontrakty ze światowym gigantem podpisali dwaj kolejni zawodnicy: Piotr Niedzielski oraz Kamil Oniszczuk.
Obaj Polacy dołączą tym samym do Macieja Różańskiego oraz Katarzyny Sadury, powiększając polską "kolonię" za oceanem. Sadura ma już za sobą debiut pod szyldem dowodzonej przez Scotta Cokera organizacji. Na gali Bellator 269 w październiku ubiegłego roku pokonała przez techniczny nokaut Darinę Mazdjuk. Różański pierwszy pojedynek po zmianie pracodawcy stoczy 13 maja w Londynie. Jego rywalem będzie Lee Chadwick. Tydzień wcześniej w Paryżu Sadura zmierzy się z Lucie Bertaud.
Organizacja nie potwierdziła jeszcze, kiedy po raz pierwszy zobaczymy w jej klatce dwóch nowych zawodników z Polski. Niedzielski zdradził jednak, że w Bellatorze zejdzie do wagi piórkowej. Dotychczas fani widzieli go w akcji głównie w wadze lekkiej. To właśnie w limicie do 70 kilogramów Polak we wrześniu ubiegłego roku znokautował Ivana Vulchina i sięgnął po pas organizacji Babilon MMA. W przeszłości zdarzały mu się także pojedynki w limitach umownych – za każdym razem wyższych, niż wspomniane 70 kilogramów.
– Myślę, że dywizja piórkowa będzie moją docelową. Zawsze ten limit wagi lekkiej robiłem z dużą łatwością, więc schodząc niżej powinienem mieć więcej atutów – uzasadnia swoją decyzję "Niedziela". – Nie robiłem tak naprawdę limitu wagi piórkowej od czasów, gdy jako kadet startowałem w zapasach. To było dawno temu, więc teraz czeka mnie coś nowego, fajne wyzwanie – Jak przyznał, zainteresowanie ze strony amerykańskiej organizacji pojawiło się po jego treningach w American Top Team na Florydzie.
– Tamte treningi bardzo mnie podbudowały. Zobaczyłem, że wcale tak nie odstaję od zawodników ze światowej czołówki, którzy tam trenują. Jakiś tydzień po powrocie z Florydy pojawiło się zapytanie. Jeden z zawodników jednej z najbliższych gal "wypadł" i pojawiło się zapytanie, czy jestem gotów zawalczyć w wadze piórkowej – ujawnia kulisy Niedzielski. Jak przyznaje, rozstanie z dotychczasowym pracodawcą, organizacją Babilon MMA. – Mój kontrakt wciąż obowiązywał, ale dogadaliśmy się po dżentelmeńsku. Zarówno szefowie jak i matchmaker, Artur Gwóźdź, nie robili mi większych problemów i nie próbowali blokować mojego rozwoju – podkreśla.
Oniszczuk również ma za sobą starty w Babilonie, jednak od 2020 roku występował w organizacji ACA. Trenujący w poznańskim Ankosie 25-latek większość kariery przewalczył w wadze półśredniej, lecz ostatni pojedynek – grudniowy, wygrany przez nokaut z Władimirem Fedinem – został zakontraktowany w limicie wagi średniej. W tym samym limicie będzie rywalizował w Bellatorze. – W tym momencie nie byłoby już dla mnie możliwe rywalizowanie na najwyższym poziomie dzień po zbiciu wagi do limitu kategorii półśredniej – przyznaje w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Jak dodaje, Bellator nie był jedyną organizacją, która chciała go pozyskać, lecz żadna inna oferta nie mogła równać się z Amerykanami. – Po wygaśnięciu kontraktu z ACA zgłosiły się do mnie między innymi Ares, FEN czy KSW, lecz oferta Bellatora sześciokrotnie przebijała to, co proponowali mi szefowie KSW – zdradził. – Pierwotnie szukałem nowego pracodawcy sam, lecz wtedy zgłosił się do mnie Łukasz Orzeł z agencji First Round Management. Na gali UFC w Londynie przedstawił mi ofertę Bellatora. Była tak dobra, że nie było nad czym się zastanawiać – wspomina Polak, który do nowej organizacji wejdzie na fali dwóch efektownych wygranych. – Dwa zwycięstwa przed czasem, dwa bonusy. W Bellatorze chcę to kontynuować i szybko wspinać się w rankingu – zapowiada.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy polscy fani po raz kolejny zobaczą w akcji. Oniszczuk celuje w lato i już pracuje nad wyrobieniem wizy, która umożliwiłaby mu walki na terenie USA.