WTA w Miami. Petra Kvitova spróbuje zatrzymać Igę Świątek. Czeszka wie, jak wygrywać z najlepszymi

Trwa zwycięska seria Igi Świątek. Goni legendy kobiecego tenisa

Doha, Indian Wells – mało! Iga Świątek nie zamierza zadowalać się poprzednimi tegorocznymi triumfami i świetnie radzi sobie również w Miami. Tenisistka, która od 4 kwietnia będzie dzierżyć miano najlepszej na świecie, niewątpliwie ma chrapkę na przedłużenie zwycięskiej serii przynajmniej do zakończenia zmagań na Florydzie. Pokazała to w meczach z Viktoriją Golubić i Madison Brengle, które już przed ich rozpoczęciem były spisywane na straty. Pokazała to również w spotkaniu czwartej rundy przeciwko Cori Gauff. Eksperci wierzyli, że „złote dziecko” tenisa będzie bardziej konkurencyjne dla reprezentantki Polski i będziemy świadkami wyrównanego meczu.

Rzeczywistość jednak zweryfikowała te plany. Świątek zaprezentowała zabójczy tenis, do którego przyzwyczaja nas w ostatnich tygodniach. W żaden sposób zareagować na to nie potrafiła 18-latka z Atlanty, która musi uzbroić się w cierpliwość i zaczekać na skuteczne przeciwstawienie się rywalce z Raszyna. Za to długo na swoją szansę czekać nie musi Petra Kvitova, która będzie kolejną tenisistką mającą w planach zatrzymanie rozpędzonej Świątek. Ma powody, aby myśleć o sprawieniu niespodzianki.

Into the Miami quarterfinals for the first time 🥳

Soon-to-be No.1 @iga_swiatek stretches her career-best win streak to 14 matches with a 6-3, 6-1 victory over Gauff!#MiamiOpen pic.twitter.com/8B710GHiy2

— wta (@WTA) March 28, 2022

32-latka wraca do ćwierćfinału w Miami po trzech latach przerwy – wcześniej na tym etapie meldowała się właśnie w 2019 oraz w 2014 roku. Niegdyś druga tenisistka świata jest daleko od swojej najlepszej formy, na co wskazuje miejsce zajmowane w rankingu WTA – 32. Jej pozycja w światowej klasyfikacji często jednak schodzi na drugi plan, bowiem od lat jest specjalistką od gry z najlepszymi na świecie. Jest zmorą rywalek plasujących się w czołówce, co dobitnie potwierdzają statystyki.

Przez wiele lat zawodowych startów odbyła 120 spotkań, w których po drugiej stronie siatki stawały rywalki notowane w pierwszej "10" rankingu WTA. 57 razy wychodziła z nich zwycięsko, co daje blisko 48 procentową skuteczność. Właściwie nie ma znaczenia to, w jakim okresie swojej kariery się znajduje – plasując się w pierwszej "5" na świecie wygrywała 47 proc. takich meczów; zajmując pozycje 11-20 jest to 67 proc., a będąc w rankingu na miejscach 21-50 może się pochwalić 57 procentowym powodzeniem. Jest groźna niezależnie od tego, w jakiej dyspozycji się znajduje.

Równie imponujące są te statystyki, gdy grupę rywalek zawężymy wyłącznie do najlepszej "3". Z 38 takich spotkań wygrała 16 z nich (42 proc.).

Kvitova, która największe sukcesy święciła na Wimbledonie, gdzie triumfowała dwukrotnie (2011, 2014), świetnie odnajduje się w roli outsiderki. Gdy nie przystępuje do meczu w roli faworytki, potrafi zaskakiwać wysokim poziomem gry. Mierząc się z rywalkami zajmującymi wyższą pozycję w rankingu WTA może się pochwalić następującym bilansem: 105 wygranych i 85 porażek.


Co powoduje, że tenisistka pochodząca z niewielkiego miasta Bilovec, właściwie w każdym pojedynczym meczu jest w stanie zaprezentować się na najwyższym poziomie i napsuć krwi rywalkom stawianym w roli faworytek? Niewątpliwie jest to niezwykle skuteczny serwis, który przez wiele lat pozostaje nie rozgryziony i bardzo agresywne uosobienie na korcie. W tenisie Kvitovej nie ma półśrodków – statystycy z portalu Tennis Abstract na podstawie 150 meczów ustalili, że średnia liczba uderzeń w wymianach przez nią rozgrywanych to zaledwie 3,3! Znalazła się w gronie takich tenisistek, jak Coco Vandeweghe czy Aryna Sabalenka, które również słyną z bardzo ofensywnych inklinacji.

Odkąd reprezentantka Czech pojawiła się na zawodowych kortach w 2007 roku, miewała sporo wzlotów i upadków, ale pewną regularność zdołała zachować. Począwszy od 2009 roku, kiedy to na swoim koncie zapisała pierwszy z 28 tytułów WTA, 10 sezonów kończyła z turniejowym triumfem. Nie udało się jej to tylko w 2010 oraz 2020 roku.

Niewiele brakowało, aby jej kariera przedwcześnie zakończyła się w grudniu 2016 roku. – Mało kto wierzył, że znów mogę grać w tenisa na takim poziomie – mówiła ponad dwa lata po tym, jak w swoim domu w Prościejowie została napadnięta przez włamywacza. Do drzwi zadzwonił zadzwonił mężczyzna podający się za przedstawiciela firmy sprzątającej. Nie wszystko poszło po jego myśli – Kvitova zorientowała się w jego zamiarach i stawiła mu opór, a ten poważnie ranił ją w lewą rękę, uszkadzając ścięgna. Tenisistka jeszcze tego samego dnia została poddana operacji, ale przez długi czas nie było wiadomo, czy będzie w stanie wrócić do profesjonalnego tenisa.

If you have a sensitive stomach, don't look. But pics of Petra Kvitova's left hand are a testament to her courage.
https://t.co/hwFzFMHGk8 pic.twitter.com/7CQp5CFnEw

— Tennis.Life (@tennislifenews) August 24, 2017

Wielki hart ducha i samozaparcie pomogły jej w powrocie. Ponownie na korcie zaprezentowała się już kilka miesięcy później, bo w maju 2017 roku. Rywalizuje w największych turniejach po dziś dzień – obecnie jako 32. tenisistka świata, jest jedną z niewielu zawodniczek po 30. roku życia, które są w stanie konkurować z nadciągającą falą młodych talentów. Tanio skóry sprzedawać nie zamierza, a powyżej rzeczone statystyki jedynie potwierdzają, że przed Świątek wyzwanie z serii trudnych.