01 kwi 2022 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Trudny kalendarz Legii. "Widzę premedytację, by jednej drużynie utrudnić życie"

Legia Warszawa zagra z Lechią Gdańsk. Aleksandar Vuković o meczu PKO Ekstraklasy — Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa, która w sobotę zagra z Lechią Gdańsk (fot: 400mm.pl)

Może zdarzyć się pech, zła decyzja sędziego. Ale są też sytuacje, w których widzę premedytację i antylegijne zachowania - stwierdził Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

MŚ 2022: kto rywalem Polaków? Losowanie w TVP [NA ŻYWO]

– Przerwa na mecze reprezentacji była dla nas spokojniejszym czasem. Czekaliśmy na powrót kadrowiczów. Liczyliśmy, że dotrą w pełnym zdrowiu i dobrych nastrojach. Pod tym kątem jest dobrze. Problem polega zawsze na tym, że mamy ograniczone możliwości treningu. W piątek jest jedyny trening, kiedy możemy się wspólnie przygotować. Grupa była pełna dopiero w czwartek. Musimy sobie z tym radzić i zrobić wszystko, by jak najlepiej spisać się w kolejnych spotkaniach – stwierdził Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa.

Nagroda i kłopoty

Vuković otrzymał nagrodę dla trenera miesiąca w PKO Ekstraklasie. Wyróżniony mianem najlepszego gracza marca został z kolei Josue. – Dziękuję za nagrodę, ale bardziej cieszy mnie wyróżnienie dla Portugalczyka. To miła sytuacja, zwłaszcza, że decydują o tym głosy innych szkoleniowców. Jednocześnie Josue stwierdził, że muszę mu podziękować i powiedział to, gdy nie miał jeszcze wiedzy o swojej statuetce. Przesadza o tyle, że to też zasługa pozostałych zawodników. Cała drużyna wygrywa i takie wyróżnienie jest też docenieniem ich starań. W tym gronie są Josue, Wieteska, Miszta, Pekhart, Slisz, Wszołek, Johansson, Rosę i wszyscy inni – dodał Vuković.

Przed meczem z Lechią Gdańsk, mistrzowie Polski mają kilka problemów kadrowych. – Ribeiro na pewno nie zagra, bo na jednym z treningów nabawił się urazu mięśnia czworogłowego. Zabraknie go przez około tydzień. Cezary Miszta przechodzi badania i to one odpowiedzą, jaki jest jego faktyczny stan. Zszedł z boiska w czwartek z bólem w kolanie – poinformował trener Wojskowych.

– Koncentruję się na Lechii, więc wkrótce będziemy znali sytuację Miszty. Gdyby nasz bramkarz nie mógł wystąpić, mamy w kadrze innych młodzieżowców. Jeśli nie będzie mógł grać, pomyślimy o tym, kto stanie między słupkami. Na razie w pełni skupiamy się sobotniej rywalizacji z gdańszczanami – deklaruje serbski szkoleniowiec.

– Artur Jędrzejczyk jest bardzo ważnym zawodnikiem dla Legii. Każdy o tym wie, a jego siła jest taka, że w zależności od potrzeb może zagrać w różnych systemach, a do tego potrafi dostosować się w kwestii pozycji. Jest duże prawdopodobieństwo, że przeciwko Lechii zagra od pierwszej minuty – powiedział.

– Lechia to ligowa czołówka, która dysponuje dużą jakością w każdej jakości. I tak jest zaczynając od Dusana Kuciaka a kończąc na Łukaszu Zwolińskim w ataku. Spodziewamy się trudnego spotkania, ale wszystkiemu chcemy stawić czoła. Mamy z tyłu głowy fakt, że czekają nas intensywne mecze z mocnymi rywalami – dodał Serb.

Antylegijność?

– Nie lubię trzymać w sobie rzeczy, które uważam za warte podkreślenia. Ludzie czasami liczą, że ktoś w niektórych sytuacjach będzie siedział cicho. Po meczu z Rakowem zmieniło się jedno: liczba bramek traconych, po których można mieć duże wątpliwości do słuszności decyzji sędziów. W naszym przypadku mowa już o pięciu golach w rundzie wiosennej. Mogę usiąść i z każdym przeanalizować te sytuacje. Jeśli ekspert od sędziowania mówi, że Wieteska faulował, tak na ponad 50 procent, to jest to przychylenie się do podjętej decyzji. Dla mnie szansa na podyktowanie karnego w Częstochowie była znikoma. Szanuję sędziego Marciniaka, tak samo Musiała, który zasiadał w wozie VAR. Kibicuję im, bo to znakomici fachowcy i fajnie, że prowadzą ważne mecze w Europie. Mam do nich zaufanie, ale w rywalizacji z Rakowem faul Wieteski nie zaistniał. Rywal świetnie zaczął upadać, udawać. Zrobił to umiejętnie i z tego wynikała decyzja – stwierdził Vuković.

– Mecz prowadzili świetni fachowcy, więc uznaję to za pech. Pechem może też być to, że losowanie Pucharu Polski doprowadziło do tego, że zagramy z Rakowem na wyjeździe. Ale jest też kwestia kalendarza, który przypadł nam na kolejne dni. Tutaj nie wierzę już w pech, lecz dostrzegam premedytację, by jednej drużynie jak najbardziej utrudnić życie – kontynuował trener Legii.

– Raków gra Puchar Polski w środę, a potem ligę w niedzielę. Lech wystąpi we wtorek, a potem w sobotę. A my musimy wystąpić w środę i w sobotę znów wyjść na boisko w Poznaniu. Łatwo dostrzec, kto jest najbardziej stratny. Rywalom z Wielkopolski nie robiłoby różnicy czy zagra się cztery czy pięć dni, ale dla nas to istotne, że będą trzy lub cztery doby. To tak absurdalne, że nie może być przypadkowe. Czuję się z tym źle. Może komuś też tak się zdarzy w przyszłości, ale… będziemy sobie radzić. Stawimy czoła takiej sytuacji, ale jest to działanie antylegijne – powiedział Vuković.

Pojawiła się też możliwość meczu sparingowego pomiędzy Legią a Dynamem Kijów. Vuković nie komentował informacji przekazaną przez ukraiński klub. – Zaistniał temat sparingu z Dynamem.. Nie ma jednak jeszcze szczegółów. Jeśli te będą już znane, będziemy informowali o nich na bieżąco – powiedziała Izabela Kruk, rzecznik prasowa Legii.

Na razie mistrzów Polski czeka ligowe spotkanie z Lechią. Warszawianie zmierzą się z ekipą z Trójmiasta w sobotę (02.04) o godzinie 20:00. Potem Wojskowych czekają rywalizacje z Rakowem Częstochowa w Pucharze Polski i Lechem Poznań w lidze w sobotę.