| Siatkówka

Mistrz olimpijski i poeta, który nazwa się po… malarzu. Ricardo Lucarelli o igrzyskach, dzieciństwie i najlepszym siatkarzu

Ricardo Lucarelli w reprezentacji Brazylii (fot. Getty)
Ricardo Lucarelli w reprezentacji Brazylii (fot. Getty)

Nie jestem człowiekiem, który często płacze. Było wiele żalu i złości, ale najważniejsze, że wyciągnęliśmy wnioski. Poza tym mieliśmy też inną perspektywę niż Polska. Wygraliśmy wcześniej złoto olimpijskie. Co do waszej drużyny, to gry oczekiwania są wysokie, presja rośnie niesamowicie – mówi Ricardo Lucarelli, przyjmujący Cucine Lube Civitanova, który w 2016 roku sięgnął z reprezentacją Brazylii po złoto igrzysk olimpijskich. W TVPSPORT.PL opowiada o dzieciństwie, poezji i uwielbieniu Zinedine’a Zidane’a.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Lider, który nie potrafi grać na konsoli. Kubiak oczami kolegów z kadry

Czytaj też

Michał Kubiak w reprezentacji Polski siatkarzy (fot. Getty)

Lider, który nie potrafi grać na konsoli. Kubiak oczami kolegów z kadry

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Czy łatwo jest osiągnąć prawie wszystko w sporcie, kiedy ma się 24 lata i pochodzi z biedniejszej brazylijskiej rodziny?
Ricardo Lucarelli:
– Historia Brazylii to historia takich osób jak ja – osób, które nie miały pieniędzy, gdy były młode, ale chciały zrobić coś ze swoim życiem i je zmienić. Dużo częściej widać tę zależność w piłce nożnej, ale to chyba ze względu na jej globalną popularność. Wielu piłkarzy, którzy odnieśli sukces, pochodzi z prowincji, z miejsc bardzo biednych, z ubogich rodzin. Ten czynnik ma znaczenie. Chęć wybicia się, zmiany swojego losu motywuje i daje dodatkową energię.

Miałem szczęście, że rodzice nigdy nie dali mi odczuć naszej sytuacji finansowej. Zawsze miałem jedzenie na stole i dach nad głową, to mi wystarczało. Wychowanie w takich, a nie w innych warunkach, dało mi jednak zaplecze, które do dziś jest dla mnie cenne. Od zawsze chciałem dać mojej rodzinie wszystko, co najlepsze – spokój, bezpieczeństwo i przekonanie, że niczego nie będzie jej brakować.

Od kiedy miałem siedem lat, chciałem być piłkarzem. Dlaczego? Bo wiedziałem, że to może być droga do zapewnienia rodzinie dachu nad głową. To była moja dodatkowa motywacja do działania.

– To prawda, że kiedy miałeś 3 lata byłeś bardzo aktywnym dzieckiem? Słyszałam, że podczas jednego z rodzinnych wyjazdów przez kilka dni tak często uciekałeś mamie z hotelu, że w tym czasie straciła 3 kilo.
– Kiedy byłem naprawdę młody, mniej więcej do ósmego roku życia, byłem nadaktywny. Historia, którą przetoczyłaś, działa się w mieście, które znane było z organizacji jednego z popularniejszych wydarzeń. Przyjeżdżały tam tłumy. Moja rodzina również tam pojechała. Mama opowiadała mi, że wystarczyła chwila nieuwagi, bym wybiegł na pełną ludzi ulicę. Trudno było mnie znaleźć. Sytuacja ta się powtarzała, więc podczas trzech, czterech dni pobytu znacznie schudła przez ciągłe bieganie za mną(śmiech).

Sport był dla mnie idealnym rozwiązaniem. Uprawiałem kilka dyscyplin na raz, to pozwalało mi uporać się z nadmiarem energii. Grałem w piłkę nożną, pływałem, uprawiałem piłkę ręczną. Wszystko byleby nie siedzieć w miejscu.

– Wspinanie się po drzewach, bieganie boso po ulicy. To były twoje klimaty?
– Nie wiem jak jest teraz, ponieważ ulice stały się niebezpieczne, ale dla mnie była to normalność. Kiedy byłem młody, moja dzielnica była bardzo spokojna. Jedno auto mijało ją w ciągu 10 minut, więc często graliśmy w piłkę na ulicy. Na zewnątrz zostawało się do 22:00 i nikt nie miał z tym problemu. Razem z kolegami wspinaliśmy się po drzewach, graliśmy w gry. To był naprawdę wspaniały czas.

Oczywiście było to trochę niebezpieczne. Skakaliśmy z wysokich drzew. Pamiętam szczególnie jeden raz, kiedy taki sus skończył się szokiem dla całego ciała. Jakby przeszedł mnie prąd. Okropne uczucie! Wysokość mnie jednak nie przerażała. Z dzieciaka mieszkaliśmy w budynku na trzecim piętrze. Lubiłem zwisać z okna. Nie wiem dlaczego, ale często to robiłem. Kiedy widziała to moja mama, modliła się, bym sobie nic nie zrobił. Bała się też z zaskoczenia wchodzić do mojego pokoju, bo mógłbym akurat wystawać przez okno, przestraszyć się i spaść. Nie byłem normalnym dzieciakiem (śmiech).

– To prawda, że nie nie mogłeś zacząć uprawiać sportu do momentu skończenia siódmego roku życia?
– Nieopodal mojego domu znajdowało się boisko. Wymogiem koniecznym do skorzystania z niego było skończenie siódmego roku życia. Kiedy miałem sześć lat oglądałem mistrzostwa świata. Francja grała w finale z Brazylią. Natchnęło mnie to do gry. Musiałem jednak poczekać. W dniu urodzin stanąłem z piłką przed bramą boiska.

– Którego sportowca chciałeś naśladować?
– Moim pierwszym idolem w piłce nożnej był Zinedine Zidane, który "rozniósł" Canarinhos podczas wspomnianych mistrzostw świata. Uwielbiałem to, jak gra, ale też nienawidziłem, bo zabrał nam trofeum (śmiech). Na każdej brazylijskiej ulicy wśród dzieciaków największym wzorem był jednak Ronaldo. To była piłkarska bestia.

– W kraju tak kochającym piłkę nożną i pełnym sukcesów w tej dyscyplinie trudno było pokochać siatkówkę?
– Wybranie siatkówki chyba nigdy nie jest łatwe, natomiast miłość do piłki nożnej jest w naszym państwie potężna. Całe szczęście Brazylia jest krajem kochającym sport ogólnie, więc z siatkówką można się zetknąć nawet w szkole. Problemem jest to, co później. Nie ma wielu dróg do tego, by kontynuować grę. Jeśli jednak uda się załapać do dobrej drużyny, można odnieść sukces.

Lider, który nie potrafi grać na konsoli. Kubiak oczami kolegów z kadry

Czytaj też

Michał Kubiak w reprezentacji Polski siatkarzy (fot. Getty)

Lider, który nie potrafi grać na konsoli. Kubiak oczami kolegów z kadry

Ricardo Lucarelli podczas mistrzostw świata w łodzi (fot. Getty)
Ricardo Lucarelli podczas mistrzostw świata w łodzi (fot. Getty)
Kubiak żegna się z kadrą. Wszystkie twarze kapitana

Czytaj też

Michał Kubiak (fot. Getty)

Kubiak żegna się z kadrą. Wszystkie twarze kapitana

– Twój tata był technikiem, a mama pracowała w fabryce odzieży. Nie były to łatwe profesje.
– Tak, mama w pewnym momencie zrezygnowała, by wychowywać mnie i moją siostrę. Rodzice nie chcieli, byśmy szli w ich ślady. W momencie, w którym zdecydował się zostać siatkarzem zawodowo, już widzieli, jakie postępy zrobiłem. Mieli świadomość, że poświęcam się temu w pełni i ma to sens, bo dostałem się do młodzieżowej kadry. Nie mieli pretensji, że nie będę studiować. Wiedzieli, że nie jestem w stanie łatwo połączyć jednego z drugim. Postawiłem wszystko na jedną kartę. Opłaciło się.

– W Polsce mamy to szczęście, że sieć wspierania młodych siatkarzy i siatkarek jest rozbudowana. Jak to wygląda w Brazylii?
– Nie ma tak łatwo, jak w Polsce. W waszym kraju inwestujecie w szkolenie młodzieży ogromne pieniądze. Nic dziwnego, że co roku pojawiają się młodzi siatkarze, którzy są gotowi do gry w kadrze. Świetnie działacie w tej sprawie. Liczę na to, że w Brazylii będzie podobnie. U nas nie ma szkolenia scentralizowanego. Każda prowincja ustala własne zasady.

Miałem wiele szczęścia. Klub, w którym zaczynałem, stworzył dla młodych zawodników z różnych dyscyplin jeden wspólny dom. Żyłem z siatkarzami, piłkarzami i judokami. To był jednak wyjątek. W innych zespołach tak to nie wyglądało. Później wyprowadziłem się, zacząłem mieszkać ze znajomymi, płacić rachunki.

Cieszyła mnie samodzielność. Wiele satysfakcji dawał mi fakt, że mogłem położyć na stole jedzenie, na które zarobiłem ciężką pracą. Podobną taktykę obrałem w stosunku do rodziców. Jeśli mogę im coś kupić, to to robię. Lubię ich wspierać w konkretnych potrzebach, a nie kupować kolejne niepotrzebne rzeczy bez sensu.

– Kiedy napisałeś ostatni wiersz?
– Około trzech miesięcy temu. Zacząłem go pisać dwa miesiące wcześniej.

– Przedstawiasz poezję innym czy zachowujesz ją dla siebie?
– Ten ostatni pokazałem tylko mojej mamie. To jedyna osoba, która jest zaznajomiona z wszystkimi wierszami, które pisałem od dziecka. Raz też zdarzyło się, że recytowałem wiersz w czasie wywiadu. Na co dzień raczej rzadko dzielę się twórczością.

Pierwszy wiersz? Napisałem go w wieku ośmiu lat. Wtedy też zacząłem czytać poezję. Niektóre utwory są jak muzyka, co bardzo mi się podoba. Moją wielką pasją jest poznawanie sposobu myślenia autora.

– Czy znasz innego siatkarza, który pisze?
– Nie znam wystarczająco wszystkich graczy w stawce, więc trudno mi to ocenić (śmiech). Dostaję za to bardzo dużo wiadomości od siatkarskich fanów, którzy czują się poruszeni moją poezją. Wysyłają mi też swoje utwory. Często bywa tak, że pod tym względem więcej mam wspólnego z obcymi ludźmi niż z kolegami z boiska.

Kubiak żegna się z kadrą. Wszystkie twarze kapitana

Czytaj też

Michał Kubiak (fot. Getty)

Kubiak żegna się z kadrą. Wszystkie twarze kapitana

Mistrz świata gra w 3. lidze. "Spełniam marzenie!"
Marcin Możdżonek w AZS UWM Olsztyn (fot. TVP)
Mistrz świata gra w 3. lidze. "Spełniam marzenie!"

– Wiele rozmawialiśmy o przeszłości, więc teraz porozmawiajmy o teraźniejszości. Przeprowadzka do Włoch była sporym kulturowym szokiem?
– Największym problemem początkowo był język, który w ogólnej ocenie nie jest jednak taki trudny. Brazylia i Włochy mają ze sobą trochę wspólnego. Język jest trochę podobny, ludzie równie serdeczni. Poza tym jedzenie z Italii jest wyjątkowe. Dla mnie to kolejny cud świata. Włosi robią to specjalnie – gotują tak pysznie, bo wiedzą, że po to się do nich przyjeżdża.

– Poza tym Lucarelli brzmi włosko!
– Wiele lat temu mój tata zobaczył obraz, który bardzo mu się spodobał. Autor był podpisany – to był Marcello Lucarelli. Mój ojciec był tak zachwycony, że uznał, że jeśli będzie miał syna, to nazwie go jego nazwiskiem. W naszym kraju nie akceptuje się łatwo nazwisk jako imion, a do tego trzeba pytać rodzinę o zgodę. Finalnie tata znalazł jednak placówkę, która wydała pozwolenie, by mnie tak nazwać.

– Cucine Lube Civitanova, w którym grasz, już nie gra w Lidze Mistrzów. Kogo widzisz w finale tych rozgrywek?
– Głównym faworytem jest Sir Safety Perugia. Nasi rywale z Włoch mają za sobą świetny sezon. Co do rywalizacji w Polsce, to obie drużyny prezentują podobny poziom. Wydaje mi się, że wygra ta, która po prostu będzie miała lepszy dzień.

– Co do klubu, to jakie masz plany na kolejny sezon?
– Mogę powiedzieć tylko tyle, że celem jest pozostanie w Italii.

– W sezonie reprezentacyjnym czekają mistrzostwa świata. Brazylia zawsze jest jednym z faworytów. Trudno będzie się odnaleźć po roszadach, które nastąpiły po Tokio?
– Przed nami wiele zmian. Moment kiedy niektórzy siatkarze mówią "pas" zawsze przychodzi w drużynie – niestety, u nas wiele kadrowych emerytur zbiegnie się ze sobą w czasie. Najważniejsze jest więc utrzymanie odpowiedniego nastawienia mentalnego po to, by nowi siatkarze mogli wejść odpowiednio w drużynę. Myślę, że mimo zmian nadal będzie nas się stawiać w gronie faworytów. Wiemy, że będzie trudno wygrać mistrzostwo świata, ale nigdy nie stracę wiary w moją drużynę.

– Porażka w Tokio długo w was tkwiła?
– Igrzyska olimpijskie miały dla nas dwa oblicza. Było dobrze do meczu z Rosją. W trzecim secie straciliśmy wiele. Porażka była bardzo bolesna. Później przegraliśmy brązowy medal. Smuciło nas to, ale z drugiej strony doszliśmy do najważniejszej fazy. Nie było aż tak źle.

– Łzy były? W naszej kadra było ich sporo.
– Nie jestem człowiekiem, który często płacze. Było wiele żalu i złości, ale najważniejsze, że wyciągnęliśmy wnioski. Poza tym mieliśmy też inną perspektywę niż Polska. Wygraliśmy wcześniej złoto olimpijskie. Co do waszej drużyny, to gry oczekiwania są wysokie, presja rośnie niesamowicie.

– A kto jest najlepszym siatkarzem na świecie?
– To trudne pytanie. Myślę, że łatwiej jest wskazać siatkarza, który jest w stanie "samodzielnie" wygrać mecz. To Wilfredo Leon. Poza tym osobiście niesamowicie podziwiam siatkarsko Maksim Michajłowa. Nie jest najlepszym siatkarzem na świecie, ale ma niesamowite umiejętności, które nie maleją z upływem lat.

Czytaj również:
Media: Nilufer Belediyespor nowym klubem Vitala Heynena. Nic nie jest jednak podpisane
Douglas Souza przerwał karierę i zatańczy z gwiazdami. Nietypowa decyzja 27-letniego mistrza olimpijskiego
PlusLiga. GKS Katowice sprzeciwia się wobec działań ligi. Chodzi o zaległe mecze

Kto zorganizuje siatkarskie MŚ? Rosjanie liczą straty
(fot. Getty Images)
Kto zorganizuje siatkarskie MŚ? Rosjanie liczą straty

Zobacz też
Oficjalnie: gwiazda kadry zagra dla 28-krotnego mistrza
Magdalena Stysiak dołączy do

Oficjalnie: gwiazda kadry zagra dla 28-krotnego mistrza

| Siatkówka 
Gwiazda kadry zmienia klub. Zasili... derbowego rywala
Magdalena

Gwiazda kadry zmienia klub. Zasili... derbowego rywala

| Siatkówka 
Polacy poza podium World Touru w Ostrawie
Michał Bryl i Bartosz Łosiak (fot. Getty Images)

Polacy poza podium World Touru w Ostrawie

| Siatkówka 
Bryl i Łosiak w półfinale prestiżowego turnieju
Łosiak i Bryl to m.in. olimpijczycy z Paryża (fot. Getty Images)

Bryl i Łosiak w półfinale prestiżowego turnieju

| Siatkówka 
Zwycięstwo polskich siatkarzy na start turnieju
Bartosz Łosiak i Michał Bryl (fot. Getty)

Zwycięstwo polskich siatkarzy na start turnieju

| Siatkówka 
PlusLiga: rewolucja kadrowa u siedmiokrotnych mistrzów
Asseco Resovia (fot. PAP)

PlusLiga: rewolucja kadrowa u siedmiokrotnych mistrzów

| Siatkówka 
Duże zmiany na MŚ siatkarzy. Chodzi o medalistów
Siatkarze reprezentacji Polski (fot. Getty)

Duże zmiany na MŚ siatkarzy. Chodzi o medalistów

| Siatkówka 
To już oficjalnie! Mistrz Europy odchodzi z Jastrzębskiego Węgla
Tomasz Fornal (num

To już oficjalnie! Mistrz Europy odchodzi z Jastrzębskiego Węgla

| Siatkówka 
Wielkie wyróżnienia. Polacy w najlepszej "6" Ligi Mistrzów!
Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie (fot. CEV)

Wielkie wyróżnienia. Polacy w najlepszej "6" Ligi Mistrzów!

| Siatkówka 
Niezwykłe osiągnięcie siatkarza. Dokonał tego jako pierwszy Polak w historii
Łukasz Usowicz i Kamil Semeniuk, dwaj Polacy grający w

Niezwykłe osiągnięcie siatkarza. Dokonał tego jako pierwszy Polak w historii

| Siatkówka 
Polecane
Najnowsze
Wpadka Belgów. Sprawcą niespodzianki... piłkarz Jagiellonii
nowe
Wpadka Belgów. Sprawcą niespodzianki... piłkarz Jagiellonii
| Piłka nożna 
Piłkarze Macedonii Północnej (fot. Getty Images)
"Grosik" namaścił następców. "Przyjdzie czas skrzydłowych"
Prezes PZPN Cezary Kulesza, Kamil Grosicki i sekretarz generalny związku Łukasz Wachowski (fot. Getty)
"Grosik" namaścił następców. "Przyjdzie czas skrzydłowych"
| Piłka nożna 
Rekord Polski pobity! Świetny występ w Rzymie
Filip Rak (fot. Getty)
Rekord Polski pobity! Świetny występ w Rzymie
| Lekkoatletyka 
Mecz towarzyski: Polska – Mołdawia [MECZ]
Polska – Mołdawia. Mecz towarzyski, Chorzów. Transmisja online na żywo w TVP Sport (06.06.2025)
Mecz towarzyski: Polska – Mołdawia [MECZ]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Polska – Mołdawia: oglądaj futbolówkę i mecz z kamerą na komentatorów
Polska – Mołdawia. Futbolówka i kamera na komentatorów. Transmisja online na żywo w TVP Sport (6.6.2025)
Polska – Mołdawia: oglądaj futbolówkę i mecz z kamerą na komentatorów
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Konferencja reprezentacji Polski po meczu z Mołdawią (06.06.2025)
Oficjalna konferencja reprezentacji Polski po meczu z Mołdawią (06.06.2025)
Konferencja reprezentacji Polski po meczu z Mołdawią (06.06.2025)
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Oglądaj Sportowy wieczór
Sportowy wieczór (06.06.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
transmisja
Oglądaj Sportowy wieczór
| Sportowy wieczór 
Do góry